Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łodzianie nie mogą dojechać do swoich domów, bo brakuje drogi lub blokuje ją płot

Agnieszka Magnuszewska
Płot zagrodził przejazd na ulicy Wydmowej. Kiedyś można było nią przejechać od ulicy Zjazdowej do Okrętowej. Obecnie podróż kończy się przy ogrodzeniu jednego mieszkańca
Płot zagrodził przejazd na ulicy Wydmowej. Kiedyś można było nią przejechać od ulicy Zjazdowej do Okrętowej. Obecnie podróż kończy się przy ogrodzeniu jednego mieszkańca Łukasz Kasprzak
Ulica podzielona płotem przez sąsiada czy droga, której nie ma, to problemy wielu ludzi, których łódzcy urzędnicy nie mogą rozwiązać od lat. Ale przynajmniej w jednym przypadku doszli do konsensusu. Wspólnie z radnymi uznali, że ulica Wydmowa powinna zostać zmodernizowana na podstawie zezwolenia na realizację inwestycji drogowej. Tylko tak uporządkuje się stan prawny drogi, która powstała na kilku działkach prywatnych.

Do niedawna ulica Wydmowa była drogą, łączącą Zjazdową z Okrętową. Jednak jeden z mieszkańców postawił na niej płot i można jeździć tylko w jedną stronę. Stało się to możliwe, gdy w 2004 roku Skarb Państwa oddał mieszkańcom Wydmowej działki, zabrane wcześniej pod drogę.

- Gdy właściciel działki wystąpił do nas o włączenie jej do swojej posesji, wiedziałem, jakie będą tego konsekwencje. Dlatego z podjęciem decyzji zwlekałem 3 lata. Ale dostałem nakaz od inspektora nadzoru geodezyjnego. Działki zostały połączone w 2009 roku - przyznaje Jan Schnerch, dyrektor Łódzkiego Ośrodka Geodezji. - W każdej chwili inny mieszkaniec Wydmowej może wystąpić o to samo.

- A my chcemy, żeby ta ulica była publiczna, dostępna dla wszystkich - dodaje Grzegorz Siwiński z Wydmowej.

W chwili obecnej jest to niemożliwe. Postępowanie, dotyczące ustalenia warunków zabudowy pod drogę publiczną, zakończyło się negatywnie. Małgorzata Kasprowicz, dyrektor wydziału urbanistyki i architektury, tłumaczy, że nie można ustalić części właścicieli działek. Prawdopodobnie chodzi o osoby, które w latach 30. dokonały parcelacji Sikawy.

Jedynym ratunkiem może być zezwolenie na realizację inwestycji drogowej (ZRID), która umożliwia wywłaszczenie wszystkich działek, również tej, na której stanął płot.

- Decyzja ZRID jest jednak możliwa wtedy, gdy droga połączy dwie drogi publiczne - zaznacza Katarzyna Mikołajec, zastępca dyrektora Zarządu Dróg i Transportu.

Akurat Zjazdowa i Okrętowa spełniają te warunki, ale problemem mogą być koszty, związane z odszkodowaniem za wywłaszczenia pod drogę.

- Żeby taką inwestycję jak najszybciej przeprowadzić, najlepiej byłoby, gdyby mieszkańcy Wydmowej zrzekli się swoich drogowych działek na rzecz miasta - podkreśla Marek Jóźwiak, zastępca dyrektora wydziału majątku miasta.

Jan Schnerch przyznaje, że w Łodzi jest sporo ulic, z którymi są takie same problemy jak z Wydmową.

- Podczas wakacji zgłosili się do mnie mieszkańcy Księżycowej i Podlaskiej, którzy mają problemy z dojazdem do posesji - mówi Joanna Kopcińska, radna niezrzeszona.

W przypadku Podlaskiej problem jest taki, że ulica przestała w ogóle istnieć w tym roku. Mimo to łodzianin Zbigniew Jagielski nadal ma działkę przy drodze widmo, czyli Podlaskiej 8. Teren ten należy do rodziny od 1949 roku.

- Do 2007 roku mieliśmy do niego dojazd. Podlaska zaczynała się zaraz za Swobodną. Zresztą do 2003 roku była to droga gminna, później stała się wewnętrzną - mówi Jagielski. - W 2007 roku poinformowano mnie, że droga nie może być dłużej drogą, bo jest położona na działce prywatnej. A jej właściciele się odnaleźli.

Ale przez 7 kolejnych lat ulica Podlaska nadal istniała na mapie Łodzi, choć w rzeczywistości zarosły ją chaszcze.

- Od tego czasu dojeżdżam do działki od ulicy Wazów i przez podwórko sąsiada - mówi pan Zbigniew. - Miałem nawet plan, by nie płacić podatku od nieruchomości, ale urzędniczka upomniała mnie, że płacę od posiadania, a nie od adresu.

Magistrat tłumaczy, że nie może podjąć działań, dotyczących dojazdu do działki Jagielskiego, dopóki nie zakończy się postępowanie sądowe, prowadzone od 2003 roku. Dotyczy ustalenia właściciela spornego terenu, na którym była m.in. Podlaska. Na podstawie jednej księgi wieczystej są to osoby prywatne, które kupiły działkę w 1957 roku. Ale według drugiej księgi właściciel to Skarb Państwa.

Jedynym ratunkiem dla Jagielskiego jest wydzierżawienie na drogę fragmentu sąsiedniej działki. Ale żeby dokonać jej podziału, najpierw musi się znaleźć jej właścicielka, która przeniosła się do Niemiec.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki