Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice coraz częściej domagają się od swoich dzieci alimentów

Alicja Zboińska
W 2012 r. aż 1348 rodziców zdecydowało się pozwać swoje dzieci, a pozwów o alimenty złożono ponad 87 tys.
W 2012 r. aż 1348 rodziców zdecydowało się pozwać swoje dzieci, a pozwów o alimenty złożono ponad 87 tys. 132RF
Marcin najpierw powiedział rodzicom, że chce wyjechać do Irlandii. Następnie spotkał się z nimi w sądzie. W charakterze pozwanego. Przez ojca i matkę, którzy uznali, że dzieje się im krzywda...

Pozwany zobowiązuje się do płacenia tytułem alimentów na rzecz swoich rodziców po 500 zł miesięcznie na każde z nich, tj. łącznie po 1000 zł miesięcznie, płatnych z góry w terminie do dnia 10. każdego miesiąca, z ustawowymi odsetkami licząc od dnia zwłoki...

Tak głosi sądowy protokół z września 2005 roku. Sąd Rejonowy dla Łodzi-Śródmieścia sporządza ugodę, z której jasno wynika, że syn łódzkiego małżeństwa ma płacić swoim rodzicom 1000 zł miesięcznie alimentów.

W protokole nie ma ani słowa o tym, dlaczego rodzice zdecydowali się pozwać syna. W podaniu o udzielenie pomocy w sporządzeniu wniosku o uzyskanie świadczeń alimentacyjnych można natomiast przeczytać, że "dłużnik przez 5 lat kontaktował się sporadycznie, a od roku unika kontaktów".

Dłużnik, czyli syn. Marcin X-Y, obywatelstwo polskie. 34-latek urodzony w Łodzi, mieszkający i pracujący w Dublinie. Został pozwany, gdy powiedział rodzicom, że zamierza wyjechać z kraju.

- Nie było wiadomo, czy wróci - mówi pan Stanisław, który przed laty usynowił Marcina, a najpierw ożenił się z jego mamą. - Syn miał wówczas 25 lat, ja 56. Pracowałem, prowadziłem firmę. Nie wiedziałem, co wydarzy się w przyszłości. Żona jest bardzo chora. Bierze silne leki psychotropowe.

Dochód żony to zasiłek z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łodzi. Całe 230 zł. Pan Stanisław ciągle ma firmę kaletniczą, ale - jak opowiada - nie dysponuje dzięki temu stałym dochodem. Twierdzi, że w jednym miesiącu uda mu się zarobić 1000 zł, w kolejnym nic. Lista wydatków nie jest długa: około 180 zł miesięcznie trzeba wydać na prąd, kolejne 90-100 zapłacić za wodę i ścieki, a za gaz 35 zł. Lekarstwa żony pochłaniają 170-180 zł miesięcznie, jego kolejne 100 zł.

Państwo Y mieszkają w domu, który formalnie do nich nie należy. Rodzina zapisała go pozwanemu synowi oraz jego siostrze, która do sądu nie została wezwana, gdyż kilka razy do roku przysyła rodzicom po sto euro, które zarabia na Islandii. Rodzice nie płacą opłat za użytkowanie wieczyste, gdyż - jak twierdzą - ich na to nie stać, a poza tym nie są właścicielami domu, w którym mieszkają. Ich zdaniem powinny to robić dzieci.

Od ugody po komornika

Rok 2005 to sądowa ugoda. I zapada cisza, przerwana dopiero w 2012 roku. Wtedy sprawą znów zajmuje się sąd, który nadaje wyrokowi klauzulę wykonalności. I od tego czasu licznik bije w tempie 1000 zł miesięcznie plus ewentualne odsetki.

Łodzianin zaznacza, że sytuacja finansowa jego i żony ulega pogorszeniu, pomoc syna staje się więc niezbędna. Rodzice wybierają się więc do komornika. Ten jednak nie chce ścigać dłużnika - syna. Kolejne kroki rodzice kierują więc do sądu, a konkretnie do wydziału wizytacyjnego, który działa przy Sądzie Okręgowym w Łodzi. Ten, zgodnie z procedurą, przekazuje sprawę do sądu w Dublinie, bo sąd wizytacyjny nie zajmuje się wydawaniem wyroków, a pośrednictwem między sądami.
Panu Stanisławowi nie podoba się to, że od ubiegłego roku wydziałowi wizytacyjnemu nie udało się wyegzekwować pieniędzy od dłużnika. Składa więc skargę na opieszałość sądu. Wylicza w niej także swoje zasługi, jakie ma w wychowaniu dziecka. Zaczęło się od zapewnienia nauki w prywatnej szkole w Łodzi, czego niewdzięczny dłużnik nie docenił, gdyż po "serii wagarów" nie skończył szkoły.

Wtedy ojciec zapewnił mu praktykę w warsztacie mechanicznym, co skończyło się uzyskaniem przez syna tytułu rzemieślnika. Syn następnie trafił do wojska, ale na tym nie kończy się lista zasług, którą stworzył łodzianin. Następuje opis kolejnych kursów prawa jazdy różnej kategorii, za które zapłacili rodzice. To nie koniec żalu.

- W trakcie swojego dorosłego życia nikt z nami nie mieszkał - przeczytał wysoki sąd. - Nigdy też nie partycypował w utrzymaniu nas, siostry i wręcz zaniedbywał i zaniedbuje nieruchomości, których jest współwłaścicielem, a które otrzymał z woli rodziców od dziadków.

Ostateczną listę rodzicielskich zasług uzupełnia protekcja przy załatwieniu synowi pracy. Po stronie żalów znajduje się zapis, że syn, który w Dublinie założył rodzinę, nigdy nie gościł rodziców podczas świąt. Ojciec w ogóle nie odwiedził syna w Irlandii, natomiast matka była tam zapraszana, ale tylko w listopadzie. Miary niewdzięczności ma dopełnić to, że syn i jego partnerka w domu rodzinnym Marcina byli goszczeni wielokrotnie, a w kolacji wigilijnej udział wzięli także mama, ojciec, ojczym i siostra partnerki syna.

Co o tym sądzi Marcin? To może wiedzieć tylko jego partnerka, być może siostra, gdyż z rodzicami kontaktu nie utrzymuje. Do nas też się nie odezwał.

Dzieciory wyznaczyły trend?

Czy rację ma pan Stanisław, który zaznacza, że nie chodzi mu tylko o swoją sytuację, ale o zjawisko?

- Nikt tym starym ludziom nie chce pomóc, a takich ludzi będzie coraz więcej - żali się łodzianin. - My się starzejemy, a dzieciory dorabiają się dużych pieniędzy i nie chcą pomagać rodzicom.

Statystyka Ministerstwa Sprawiedliwości nie pozostawia złudzeń. O ile w 2009 roku do sądów trafiło 100.601 spraw o zasądzenie alimentów, to 943 z nich odbyło się z powództwa rodziców. Średnia wysokość zasądzonych alimentów to 375,7 zł. Rok później spraw o alimenty było niewiele ponad 94,5 tys., a z powództwa rodziców 709. Średnia kwota świadczeń spadła do poziomu 351,2 zł.

W 2011 roku znów spadła ogólna liczba spraw o alimenty - do poziomu niewiele ponad 93 tys. Rodzice w tym okresie złożyli ich 775, a średnia wysokość zasądzonych alimentów to 672,6 zł.

Przełomowy okazał się rok 2012. Aż 1.348 rodziców zdecydowało się pozwać swoje dzieci, a pozwów o alimenty złożono w sumie niewiele ponad 87 tys. Wzrosła także kwota świadczeń do poziomu 815,8 zł. W ubiegłym roku także spadła liczba pozwów o alimenty - do niewiele ponad 79 tys., natomiast z powództwa rodziców do sądów wpłynęło ich 1.147. Co ciekawe, sędziowie przyznają świadczenia w coraz niższej wysokości. I to znacznie niższej. Średnio osoba pozwana ma do zapłaty 513,9 zł.
Sędzia Barbara Przytułek-Chrostek z Sądu Okręgowego w Łodzi przyczynę rosnącej liczby pozwów upatruje w zmieniającej się świadomości społeczeństwa, przełamaniu pewnego tabu.

- Obecnie jest to dopuszczalne społecznie, a kiedyś uchodziło za naganne - mówi sędzia. - Polskie rodziny były wielopokoleniowe, wspólnie gospodarowały, celebrowały święta. Nawet gdy rodzice cierpieli niedostatek, to nie myśleli o tym, by procesować się z dziećmi.

Procesuje się nie tylko pan Stanisław. Z własnym ojcem w sądzie musiał zmierzyć się mężczyzna, który w dzieciństwie wiele wycierpiał ze strony taty. Gdy chłopak uczył się jeszcze w technikum kolejowym i mieszkał w szkolnej bursie, zmarła mu mama. Ojciec nie zaopiekował się chłopcem, który pozostał w bursie, a wakacje spędzał u dyrektorki placówki. Taka sytuacja trwała rok, dopóki syn nie skończył 18 lat. Przez kilka lat ojciec układał sobie życie z kolejnymi paniami. W międzyczasie syn skończył studia, rozpoczął pracę na kolei, został kierownikiem pociągu w relacji międzynarodowej. Jego pensja przekroczyła 4 tys. zł. Tata w tym czasie zawierał i zrywał kolejne związki, a ostatecznie wylądował w przytułku. Wówczas przypomniał sobie o synu i pozwał go o alimenty. Sąd jednak racji ojca nie podzielił. Syn płacić nie musi.

O ile w przypadku alimentów na dzieci sędzia musi jedynie zastanowić się nad ich wysokością (co do zasady małoletnim od rodziców się ono należą), to w przypadku wsparcia dla rodziców od dzieci taki mechanizm nie jest stosowany. Sędzia musi bowiem rozważyć, czy wsparcie jest zasadne, a sam niedostatek nie jest powodem, by je przyznać.

Lista tego, co musi zbadać sędzia, jest długa. Prześledzone zostaną losy rodziny i stosunki rodzinne zarówno w okresie dzieciństwa pozwanych, jak i w późniejszym okresie. Liczyć będzie się stosunek rodziców do dzieci, a także to, dlaczego rodzicowi pogorszyła się sytuacja materialne i życiowa. Jeśli stało się tak z jego winy, to sędzia nie musi uwzględnić jego roszczenia. Nie musi też przyznać alimentów, gdy rodzic posiada np. dom albo inne rzeczy znacznej wartości. Może to być drogi samochód lub dzieło sztuki, np. obraz o wartości kilkunastu tysięcy złotych. Rodzic ma obowiązek to sprzedać i utrzymać się z uzyskanych w ten sposób pieniędzy. Nie może się zasłaniać np. sentymentami i tym, że dom odziedziczył po swoich bliskich i czuje się z nim związany.

Sędzia Anna i mecenas Agata

Nie bez znaczenia dla liczby i charakteru spraw, które trafiają do sądów są... media. A zwłaszcza programy telewizyjne typu "Sędzia Anna Maria Wesołowska" czy "Prawo Agaty". W ocenie sędziów bowiem prawna świadomość naszego społeczeństwa jest niska, a o prawnych problemach ludzie dowiadują się z różnych źródeł. Jeśli w programie poruszony jest konkretny problem prawny, to wzrasta liczba pozwów z tego zakresu.

Podobnie jest z serialami amerykańskimi. A w nich częściej niż u nas prezentowani są rodzice, którzy z dziećmi kontaktują się na sali sądowej. Widać to także na przykładzie rozwiedzionych małżonków. Gdy przed laty sędzia ogłaszał koniec związku, to były mąż, a zwłaszcza była żona, radzili sobie na własną rękę. Teraz ten bogatszy były małżonek często ma nowe zobowiązania i musi się swoim majątkiem dzielić z tym, któremu aż tak się nie powiodło.

Sędzia Barbara Przytułek-Chrostek: - Zawsze powtarzam, że dziecko to chybiona inwestycja finansowa. Trudno podejrzewać, by ta lokata finansowa zwróciła się. Dziecko bowiem zainwestuje, ale w kolejne pokolenie.

imiona bohaterów zostały zmienione

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki