Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Farewell, panie Trela

Marta Madejska
Marta Madejska jest doktorantką Instytutu Kultury Współczesnej UŁ, animatorką społeczną, zaangażowaną w pracę łódzkiego sektora pozarządowego
Marta Madejska jest doktorantką Instytutu Kultury Współczesnej UŁ, animatorką społeczną, zaangażowaną w pracę łódzkiego sektora pozarządowego
Od dawien dawna w Sieci krąży powiedzenie "Kura nie ptica, SLD nie lewica". Zamieniło się ono już niemal w wyrażenie frazeologiczne, którym z westchnieniem podsumowuje się kolejne rewelacje, takie jak stwierdzenie Ryszarda Kalisza, że parlamentarzyści zarabiają za mało, czy badania przeprowadzone wśród uczestników 16 zjazdów regionalnych Sojuszu Lewicy Demokratycznej przez badaczy z Wolnego Uniwersytetu Brukseli i Uniwersytetu Wrocławskiego.

W ogłoszonych w dolnośląskim wynikach rzeczonego badania wyszło, że ponad 60 proc. działaczy partii zgodziło się z twierdzeniem, że "im mniej państwo interweniuje w gospodarkę, tym lepiej dla ekonomii" (tzn. de facto opowiada się za wolnym rynkiem), równie wielu opowiada się za elastycznymi formami zatrudnienia (tzn. de facto śmieciówkami i pozbawieniem praw pracowniczych). 35 proc. opowiada się za podatkiem liniowym - tym, który na sztandarach wniosła PO.

W kwestiach społecznych-obyczajowych jest równie "zabawnie": prawie połowa deklaruje, że jest za przywróceniem kary śmierci, a szkoła powinna uczyć przede wszystkim dyscypliny. Prawie połowa deklaruje się jako niewierząca, ale ponad połowa chodzi do kościoła (i jestem skłonna przypuszczać, że w PiS jest tak samo, tylko na odwrót). Znaczna część jest przeciwna związkom partnerskim i legalizacji małżeństw jednopłciowych; jedna trzecia uważa, że homoseksualizm jest sprzeczny z naturą. O kwestie równości kobiet i mężczyzn nawet nie ma co pytać, wystarczy przeanalizować retorykę i skład partyjnych szczytów.

Można odnieść wrażenie, że wszyscy członkowie największych polskich partii mają w gruncie rzeczy podobne poglądy, deklarują się jako "lewo" lub "prawo" ze względów czysto marketingowych.Programy pisane przez specjalistów i think-tanki coraz bardziej rozmijają się ze stanem faktycznym.

Ogarnięta lewicowym smutkiem, postanowiłam przypatrzeć się lokalnemu kandydatowi SLD na stanowisko prezydenta miasta. Temu, który wyziera z ciemnych plakatów zaśmiecających miasto, niczym Borys Szyc z zapowiedzi nowej polskiej produkcji filmowej klasy B.

Hasła są nienajgorsze, prawda, transport zbiorowy, edukacja, budownictwo komunalne. Problem w tym, że trudno przewidzieć, co się wyłoni, kiedy trochę podrapie się tę powierzchnię. Dziesięć pomysłów na Łódź - to jak na razie wciąż wyłącznie dziesięć haseł nie łączących się w politykę miejską.

Świetlice środowiskowe w każdej dzielnicy? Świetnie. Jakie będzie ich miejsce w ogólnej polityce społecznej, której największym wyzwaniem jest przerwanie łańcucha transmisji biedy?

Komunikacja miejska jako priorytet oraz rozwój sieci dróg rowerowych? Świetnie. Czy będzie do tej deklaracji załączony cyrograf, że nie skończy się to inwestycjami typu Trasa Górna, którą zawdzięczamy chyba SLD? Trasa - w odróżnieniu od ulicy - choć zrealizowana z miejskich środków, nie obsługuje miejskich terenów, tylko tranzyt. Zatrzymuje w mieście to, co poza miasto powinno zostać wyprowadzone, degraduje przestrzeń i jest naprawdę kosztowną imprezą, która naprawdę wpływa na całość zarządzania drogowego. Za jedną trzecią pieniędzy przeznaczonych na Górną można by wybudować wszystkie potrzebne miejskie ścieżki rowerowe.

Zwiększona pula Budżetu Partycypacyjnego? Świetnie. Ma to szansę być największy liść figowy w historii metropolii polskich. Jaki jest pomysł na demokratyzację zarządzania miastem? Czy w decyzjach o całości budżetu można liczyć na coś więcej ponad konsultacje, których forma nie odpowiada gabarytom decyzji?

Co najmniej 20 mln zł na konieczne inwestycje w placówkach oświatowych i darmowe śniadanie dla każdego ucznia klas 1-3? Świetnie. Czy będzie to jednak jedzenie śmieciowe, czy pełnowartościowe posiłki i czy prócz tego śniadania, wreszcie weźmie się ktoś za kompleksowy program dożywiania?

Czy prócz inwestycji w ściany i ławki, zajmiemy się też wieloletnimi programami, realizowaniem potrzeb, wyrównaniem szans w poszczególnych rejonach?

Budowa dróg dojazdowych do autostrad i dróg ekspresowych? Nie wiem, czy świetnie. Czy to oznacza Nowokonstytucyjną? To właśnie kolejny problem haseł wyborczych - nawet jeżeli jest w nich jakiś konkret, to pozbawiony lokalnego zakorzenienia. Na dobrą sprawę wszystko to mogłoby być zastosowane w kampanii w każdym polskim mieście.

Radny Trela zaprasza na debaty, w których poruszone mają być tematy: infrastruktura i bezpieczeństwo, edukacja, kultura i sport, budownictwo komunalne i rewitalizacja, zdrowie, pomoc społeczna i ochrona środowiska, przedsiębiorczość, bezrobocie i miejskie spółki. Wiem już, że Trela nie będzie moim kandydatem, ale cieszę się, że wnosi te tematy w debatę publiczną i podkreśla konieczność zerwania z polityczną megalomanią. Chciałabym tylko usłyszeć coś ponad populizm i strategię "nie-Zdanowska".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki