To była wymarzona kolejka dla ŁKS Łódź. Drużyna trenera Andrzeja Kretka pokonała Świt Nowy Dwór Mazowiecki, a lider tabeli Radomiak potknął się w Białobrzegach i przegrał z Pilicą. Łodzianie awansowali na trzecie miejsce w trzecioligowej tabeli i do radomian tracą 9 punktów. To, co jeszcze za czasów trenera Wojciecha Robaszka wydawało się utopią, czyli awans do II ligi, jest realne.
Niedzielny mecz ŁKS rozpoczął z Arkadiuszem Mysoną w składzie. Piłkarz leczył ostatnio kontuzję i Andrzej Kretek drżał o występ tego doświadczonego piłkarza. Pierwsze minuty meczu były nerwowe. ŁKS miał jednak szansę na zdobycie gola. Strzał Kamila Cupriaka pewnie jednak obronił Karol Domżał. Tuż przed przerwą łodzianie mieli najlepszą okazję, w pierwszej części gry, do zdobycia gola. Adam Patora strzelił silnie z pięciu metrów, lecz bramkarz Świtu, jakimś cudem, obronił. Goście, tak naprawdę, nie stworzyli większego zagrożenia pod bramką Szymona Gąsińskiego.
Już pierwsza akacja gospodarzy po przerwie mogła zakończyć się golem. Pecha miał jednak Aleksander Ślęzak. Piłka, po jego strzale głową, trafiła w poprzeczkę. Kilka minut później bramkarz Świtu kapitalnie obronił strzał Marcina Zimonia. W końcu kibice ŁKS doczekali się gola. Artur Golański dośrodkował w pole karne. Piłka spadła na głowę Roberta Sieranta, który mocnym strzałem pokonał Karola Domżała. W 77. minucie błysnął za to Szymon Gąsiński łapiąc piłkę po groźnym strzale Jakuba Cezarka. W ostatniej minucie meczu Łukasz Staroń zdobył jeszcze gola i na trybunach zapanowało szaleństwo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
