Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

38-latek z powiatu sieradzkiego nie jest chory na ebolę

Agnieszka Jasińska, Agnieszka Olejniczak
Paweł Łacheta
W poniedziałek postawił na nogi służby medyczne w województwie, we wtorek nie zgodził się, aby informacje o jego stanie zdrowia trafiły do publicznej wiadomości. Wiadomo jedno: 38-latek z powiatu sieradzkiego nie jest chory na ebolę.

- To był poligon doświadczalny. Wszystkie procedury zostały zastosowane prawidłowo - skomentował poniedziałkowe wydarzenia Zbigniew Bednarkiewicz, zastępca dyrektora ds. lecznictwa szpitala im. Biegańskiego w Łodzi. Dodał, że trwa obliczanie kosztów akcji.

38-latek zadzwonił w poniedziałek na pogotowie. Powiedział, że od dwóch dni ma podwyższoną gorączkę, jest osłabiony i źle się czuje. Dodał, że 10 października wrócił z Niemiec.

- Poinformował też o występowaniu u niego wymiotów i biegunki oraz o pobycie w Gwinei 2 tygodnie wcześniej - zaznacza Urszula Sztuka-Polińska, państwowy wojewódzki inspektor sanitarny w Łodzi .

Ordynator szpitalnego oddziału ratunkowego w Sieradzu Reginald Cytarzyński odpiera zarzuty, że w sprawie pacjenta postąpiono zbyt pochopnie. Podkreśla, że mężczyzna dyspozytorowi pogotowia od razu zasugerował, że może być zarażony ebolą. Twierdził, że tydzień temu wrócił z Niemiec, a tam miał bliski kontakt z osobami z Afryki i stąd jego podejrzenia.

- Dyspozytor zachował się racjonalnie - podkreśla ordynator Cytarzyński. - Skonsultował się z naszymi lekarzami i pojawiły się wątpliwości, ale postanowiono je zweryfikować w bezpieczny sposób - dodaje lekarz. - Założyłem, że skoro jest podejrzenie, to nie można go lekceważyć.

Jak twierdzi ordynator z Sieradza, były konsultacje ze specjalistą wojewódzkim i lekarzami oddziału w szpitalu Biegańskiego oraz Centrum Zarządzania Kryzysowego w Łodzi i tam zapadły decyzje o przetransportowaniu pacjenta z zachowaniem szczególnej ostrożności.

- Uważam, że zachowaliśmy się w porządku, że byliśmy wyczuleni i zareagowaliśmy, a nie zlekceważyliśmy sytuacji - podkreśla lekarz. - Proszę sobie wyobrazić, co by się stało, gdybyśmy to zawiadomienie zlekceważyli, a pacjent byłby zarażony?

Doktor Cytarzyński przypomina o oficjalnych instrukcjach postępowania, które mówią, że jeśli zgłosi się pacjent podejrzewany o zakażenie śmiercionośnym wirusem, należy zalecić mu pozostanie w domu i czekanie na zespół ratowniczy.

CZYTAJ WIĘCEJ NA DRUGIEJ STRONIE
We wsi, w której mieszka 38-latek, wszyscy wiedzą, co się stało. Mieszkańcy słyszeli karetkę na sygnale odjeżdżającą sprzed jego domu. Gdy ludzie zobaczyli wewnątrz nawet kierowcę ubranego w ochronny kombinezon, najpierw nie wiedzieli co o tym myśleć. Potem dowiedzieli się, że sąsiad zgłosił ebolę.

- Jak wyjeżdżała karetka na sygnale, to zdębieliśmy. Matko kochana! W takich kombinezonach? Jak na jakim filmie. Co to się stało? - wspomina jedna z mieszkanek wioski.

- Brzuch go bolał, wymiotował? To są objawy zatrucia. On ze trzy dni świętował po powrocie - macha ręką inna sąsiadka.

Mieszkańcy wsi przyznają, że mężczyzna rzeczywiście jakiś tydzień temu wrócił do domu. Ponoć z pracy w Niemczech. Wyjeżdżał często, ale długo tam nie zostawał.

- Jechał na 2-3 tygodnie. Parę groszy zarobił, wracał i tańczył - wyjaśnia obrazowo sąsiadka mężczyzny.

38-latek mieszka w skromnym, ale zadbanym domku. Sąsiedzi mówią, że to złota rączka i sam przy nim dużo robi.

- Domek jest niepozorny, ale w środku pięknie urządzony - twierdzą.

Mężczyzna nie pochodzi ze wsi. Do wsi sprowadził się z żoną kilka lat temu z Sieradza. Kupili dom. Żona odeszła jakieś 2 lata temu, bo dość miała kłótni z mężem. Zamieszkał sam.

- To jest taki lekki człowiek. Zrobił podpuchę ludziom - oceniają sąsiedzi.

W poniedziałek wieczorem karetka przewiozła 38-latka bezpośrednio do specjalistycznego szpitala na oddział zakaźny. Trafił do izolatki.

- Został poddany badaniu, pobrano od niego próbki krwi - mówi inspektor Sztuka-Polińska. - Ze względu na brak objawów klinicznych i negatywny wynik badania krwi zdecydowano o zakończeniu procedury. Przestał być traktowany jako zarażony ebolą. Akcja wykazała gotowość służb i instytucji w woj. łódzkim do działań w przypadku wystąpienia podejrzenia zachorowania na ebolę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki