Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rewitalizacja EC1. Inwestycja pod znakiem zapytania. Łódź może stracić dofinansowanie z UE

Marcin Bereszczyński
W czerwcu firma PORR opuściła plac budowy EC1 Zachód. Mija czwarty miesiąc i nie wiadomo, kto dokończy rewitalizację
W czerwcu firma PORR opuściła plac budowy EC1 Zachód. Mija czwarty miesiąc i nie wiadomo, kto dokończy rewitalizację Krzysztof Szymczak/archiwum Dziennika Łódzkiego
Jeśli nie uda się rozliczyć rewitalizacji zabytkowej elektrowni EC1 do końca 2015 roku, Łódź straci 82 mln zł dofinansowania z UE.

Przetarg na dokończenie rewitalizacji EC1 Zachód trzeba było unieważnić, bo nie zgłosiła się żadna firma. Konieczne będzie rozpisanie kolejnego przetargu, co ma nastąpić jeszcze w tym tygodniu. Trzeba się spieszyć, bo inwestycję trzeba zakończyć i rozliczyć do końca 2015 roku, aby Łódź nie straciła 82 mln zł dofinansowania z UE.

Przetarg na wykonawcę, który ma dokończyć EC1 Zachód, miał być rozpisany w wakacje. Nie udało się. Rozpisano go na początku września, a oferty miały napływać do 2 października. Nikt się nie zgłosił. Czy pojawi się ktoś chętny w kolejnym przetargu?

- Złagodzimy kryterium, dotyczące doświadczenia w realizacji podobnych inwestycji - mówi Paweł Żuromski, kierownik projektu rewitalizacji EC1 i jej adaptacji na cele kulturalno-artystyczne. - Dotychczas firmy zgłaszające się do przetargu musiały wykazać się doświadczeniem w realizacji inwestycji w wartości przynajmniej 60 mln zł. Ta kwota zostanie obniżona.

Paweł Żuromski przekonuje, że są firmy, które dokończyłyby rewitalizację EC1 Zachód. Obniżenie kryteriów przetargowych może, ale nie musi je przyciągnąć.

Dlaczego nikt nie garnie się do robót w EC1 Zachód? Powodem mogą być liczne usterki, jakie pozostawiła po sobie firma PORR. To wcześniejszy wykonawca, który zszedł z placu budowy z powodu konfliktu z władzami Łodzi. Firma PORR opuściła plac budowy 17 czerwca po przeglądach technicznych, które wykazały osiem tysięcy usterek. Połowę PORR usunął, ale pozostałymi musi zająć się nowy wykonawca. Są to niewielkie uchybienia, jak niedokręcone śruby, ale również poważne błędy, dotyczące niesprawnej instalacji elektrycznej.

Drugim powodem braku chętnych do wzięcia udziału w przetargu są postępowania sądowe między PORR i łódzkim magistratem. PORR żąda od Łodzi 24 mln zł odszkodowania, zaś magistrat ma roszczenia rzędu 50 mln zł za niedotrzymanie terminu zakończenia inwestycji. Zgodnie z umową PORR powinien ukończyć prace we wrześniu 2012 roku.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Jest jeszcze trzeci powód, zniechęcający potencjalnych wykonawców. To termin ukończenia prac. Po zejściu PORR z placu budowy informowano, że nowemu wykonawcy wystarczą trzy lub cztery miesiące, by uporać się z pracą. Wydaje się jednak, że może to trwać dłużej. Ostatni przetarg, który unieważniono, mówił o zakończeniu prac w terminie do końca maja 2015 roku. Gdyby wykonawca został wyłoniony w październiku, miałby osiem miesięcy na zakończenie inwestycji. Jeśli rzeczywiście potrzeba ośmiu miesięcy prac i trzech miesięcy na rozliczenie unijnego projektu, to ostateczny termin, w którym trzeba wyłonić wykonawcę, upływa w styczniu.

- W ponownym przetargu ustalimy termin składania ofert na 14 dni od momentu ogłoszenia postępowania. Być może uda się ogłosić to postępowanie już w piątek - mówi Błażej Moder, dyrektor zarządu Nowego Centrum Łodzi. - Jeśli w tym przetargu nie wyłonimy wykonawcy, przeprowadzimy kolejne postępowanie w trybie negocjacji bez ogłoszenia.

Nowa procedura ma polegać na tym, że wytypowanych zostanie pięć firm, z których zostanie wyłoniona jedna, która podejmie się zakończenia prac w EC1 Zachód.

Brak firmy, która ma dokończyć rewitalizację EC1 Zachód, zaniepokoił radnych, zwłaszcza członków komisji ds. Nowego Centrum Łodzi. Obawiają się, że prac nie uda się ukończyć w 2015 roku i trzeba będzie oddawać unijne pieniądze.

- Nie jestem zdziwiony tą sytuacją - mówi Łukasz Magin (Łódź 2020), przewodniczący komisji ds. NCŁ. - W ostatnim roku prezydent Hannie Zdanowskiej z PO nic się nie udaje w obszarze NCŁ. Najpierw było fiasko sprzedaży działki pod Bramę Miasta, potem pojawiło się zagrożenie niedotrzymania terminu ukończenia budowy dworca Łódź Fabryczna, a teraz okazuje się, że powstało zagrożenie utraty 82 mln zł z UE.

Paweł Żuromski i Błażej Moder zapewniają, że takiego ryzyka nie ma. - Tej inwestycji nie przeszkodzi zima. Wszystkie prace są wewnątrz obiektu. Nie ma zagrożenia terminu - zapewnia Żuromski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki