Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oszustwa w wydatkach na promocję Łodzi? Opozycja domaga się dymisji Piotrowskiego i Wojdaka

Marcin Bereszczyński
Krzysztof Szymczak
Opozycyjni radni domagali podczas nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej się dymisji osób wymienionych w raporcie NIK. Władze miasta przekonywały, że nieprawidłowości nie było.

Nieprawidłowości dotyczące zamówień publicznych w promocji miasta, na które zwróciła uwagę Najwyższa Izba Kontroli, były przedmiotem nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej w Łodzi. Opozycja żądała głów osób, które podejmowały decyzje o tych zamówieniach, przedstawiciele magistratu tłumaczyli, że żadnych nieprawidłowości nie było.

Zastrzeżenia NIK wzbudziły dwa zamówienia z lat 2012- 2013: kampanii "W Łodzi będzie głośno" i akcji "1 proc. dla Łodzi".

Radni z opozycyjnych klubów PiS i Łódź 2020 wskazywali, że w obu przypadkach korzyść odniosły firmy, których właścicielem jest Michał Ryszkiewicz, członek rady nadzorczej miejskiej spółki MAKiS, będący w 2010 r. w sztabie wyborczym Hanny Zdanowskiej. Od strony UMŁ za te zlecenia odpowiadali Tomasz Piotrowski, dyrektor biura prezydent Łodzi, i Bartłomiej Wojdak, dyrektor biura promocji UMŁ.

- Prokuratura prowadzi postępowanie przygotowawcze w tej sprawie na wniosek CBA - powiedział radny Łukasz Magin (Łódź 2020).
Monika Karolczak z biura promocji UMŁ wykazała, że w latach 2012 - 2013 było 799 podobnych zleceń za 31,2 mln zł. Zaś NIK w raporcie wspomniała o dwóch na łączną kwotę 42,9 tys. zł.

- Nie wszczęto w tej sprawie żadnych postępowań karnych. Wnioski pokontrolne zostały wykonane. Sprawę traktujemy jako zakończoną. Nie ma żadnych następstw dla UMŁ. Jedyne postępowanie karne, jakie się toczy, dotyczy promocji przez sport w ŁKS Basket Women - powiedział Marcin Górski, dyrektor wydziału organizacyjno-prawnego UMŁ.

Wiceprezydent Marek Cieślak stwierdził, że w środę odbyła się 95. sesja Rady Miejskiej i jednocześnie pierwsza sesja polityczna.

- W raporcie NIK nie ma nic o nieprawidłowościach. To tylko insynuacje i pomówienia. Jeśli nie było nieprawidłowości, to nie mamy podstaw, aby kogokolwiek ukarać dyscyplinarnie- mówi Cieślak.

Opozycyjni radni żądali odwołania Piotrowskiego i Wojdaka. A oni złożyli w sądzie pozwy o ochronę dóbr osobistych. Domagają się publicznych przeprosin.

CZYTAJ TEŻ: Oszustwa w wydatkach na promocję Łodzi? Opozycja chce nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej

Ochoty na spory sądowe z politykami nie ma Michał Ryszkiewicz. - Kontrolerzy NIK nie dopatrzyli się naruszenia przepisów, które skutkowałyby skierowaniem sprawy do wyjaśnienia do prokuratury i ani razu nie stawiają mnie ani powiązanym ze mną firmom jakichkolwiek zarzutów - wyjaśnia Ryszkiewicz.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
Radni PiS i Łódź 2020 byli niezadowoleni, że na wczorajszych obradach nie było dyrektorów Piotrowskiego i Wojdaka ani Ryszkiewicza. Nie było też prezydent Zdanowskiej. Odpowiedzi radnym udzielał wiceprezydent Cieślak, który wielokrotnie powtarzał... "nie wiem".

- Na najważniejsze pytania nie dostaliśmy odpowiedzi. Sprawa nie została wyjaśniona - podsumował radny Marek Michalik (PiS).
- Radni PiS są zaniepokojeni sondażami wyborczymi i wciągają w swoją kampanię Radę Miejską - odparł radny Mateusz Walasek (PO).

Radni SLD nie chcieli debatować o raporcie NIK. - Rozpocznijmy spory od kwoty przynajmniej 1 mln zł - ironizował radny Władysław Skwarka.

Wielu radnych opuściło salę obrad, bo nie chciało uczestniczyć w "politycznych ustawkach".

b Radny Łukasz Magin zażądał odwołania wymienionych w raporcie NIK urzędników łódzkiego magistratu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki