PIOTR BILIŃSKI
Skromnie pokaże się Piotr Biliński, kandydat Łodzian bez Partii, a w latach 90. architekt Łodzi. O grafice z Bilińskim na pierwszym planie dużo powiedzieć się da: to po prostu kandydat, który chce pokazać swoją dojrzałość, zaś sama bijąca z plakatu skromność ma zapewne podkreślić różnice w stosunku do prezentacji typowo partyjnych, ociekających bogactwem, które de facto bierze się z budżetowych subwencji.
Biliński chce w ten sposób wrzucić kamyczek do ogródka prezydent Hanny Zdanowskiej, bo w wersji, którą otrzymaliśmy, brakuje jeszcze hasła wyborczego. A ma ono brzmieć... "Nie wystarczy kochać Łodzi, trzeba ją rozumieć". Sprytne, biorąc pod uwagę fakt, że hasło prezydent Zdanowskiej to "Kocham Łódź".
***
JOHN GODSON
Z kolei bezpartyjny dziś łódzki poseł John Godson schudł od kwietnia aż 18 kilogramów (przekonuje, że nie ze względu na wybory, a zdrowie), i to jest pierwsza rzecz, która rzuca się w oczy na plakatach z jego wizerunkiem. Godson ustawił się niby w pozie defensywnej, z dłońmi ułożonymi na ramionach, ale najgorzej to nie wygląda. Widać, że chce się pokazać z dojrzalszej strony niż dotychczas: zrezygnował z uśmiechu zębicznego, który lansował w poprzednich kampaniach, w oczy rzuca się bardziej siwy włos, jakkolwiek by nie patrzeć - symbol mądrości.
Czerwień na grafice nawiązuje do dynamiki i zwycięstwa. W tle piękny park i... Może to nadinterpretacja, ale jedno z drzew w centralnej części wyraźnie odstaje kolorystyką od innych, jakby usychało. Kto wie, może ma symbolizować nie dosyć szybki rozwój Łodzi, co Godson często podkreśla w swojej narracji.
Hasło jednak Godson ma kontrowersyjne, czyli "Dotrzymuję słowa". Kontrowersyjne, bo wielu wyborców do dziś zadaje sobie pytanie, czy to Godson oszukał swym radykalnym konserwatyzmem PO (a zatem i jej wyborców), czy też sam został oszukany przez PO, która dużo mówiła o konserwatywnych wartościach, ale zaczęła ostro skręcać w lewo, co w konsekwencji zakończyło się rozwodem Godsona z tą partią.
***
JOANNA KOPCIŃSKA
Dobór przez PiS kandydatki na prezydenta Łodzi, czyli Joanny Kopcińskiej, w sporej mierze musiał być zdeterminowany faktem, że to kobieta będąca wizerunkowo zupełnym przeciwieństwem prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej. I to z pewnością się udało. Przy Zdanowskiej kandydatka PiS wygląda, jakby walczyła o elektorat sióstr zakonnych. Niby trik polega na tym, że Kopcińska, radna z trudną przeszłością w PO, ma sięgać poza elektorat PiS, jednak kampania wizerunkowa absolutnie temu przeczy. Kandydatka jest prezentowana w taki sposób, jakby była pewna odmeldowania się elektoratu PO, a musiała walczyć o elektorat PiS. A jest raczej odwrotnie.
Zewnętrzny wizerunek Kopcińskiej wygląda tak, jakby partyjni wizażyści nie byli pewni, czy przeciętny wyborca PiS ją "kupi". Stąd właśnie ciemne wdzianko kandydatki ze skromnymi koralami i bielą w tle. Niezbyt dobrze koresponduje to z bladością oblicza kandydatki, ale nie jest to tylko jej błąd. Być może przesadzono też z chłodem oblicza, bo wiadomo, że potrafi się uśmiechnąć, ale zapewne chodzi też o to, by odróżnić ją kompletnie od roześmianej na każdym kroku Zdanowskiej.
Hasło wyborcze ma powiedzieć, że w przeciwieństwie do Zdanowskiej zainwestuje w człowieka, a nie w "beton". Ale de facto jest podróbką hasła PSL z kampanii parlamentarnej 2011 roku.
***
WOJCIECH ŁASZKIEWICZ
Kandydat PSL lubi podkreślać, że nigdy nie pięknieje na wybory, ale trudno się oprzeć wrażeniu, że jest na swym ostatnim billboardzie niezbyt naturalnie wygładzony i zapewne po co najmniej kilku wizytach w solarium. W łamaniu stereotypowego wizerunku ludowca nie pomaga graficznie przypięta koniczynka PSL, bo dodaje mu atrybutu starosty na wiejskim weselu.
Ale krytykowane niemal przez wszystkich hasło (a w zasadzie pytanie) wyborcze może intrygować: "Co Ciebie boli? Co Ciebie wk...a? Czego oczekujesz?". Chodzi oczywiście o wykropkowany wulgaryzm, który razi większość komentatorów łódzkiego życia publicznego. A Łaszkiewicz po prostu zauważył, że być może "zdenerwowanie" to niekoniecznie adekwatne do sytuacji w Łodzi określenie i pewnie bardziej pasujące będzie "wku...nie". To prosta oferta wyborcza: parę osób to kupi, parę innych nie.
Archikatedra w tle też nie jest przypadkiem: ma podkreślać aspiracje PSL do kojarzenia go z chadecką, miejską partią, a nie związkiem zawodowym rolników.
***
PIOTR MISZTAL
Jak na swoje ciężkie miliony, w dosyć kiepskim stylu wypada niezależny i bezpartyjny kandydat Piotr Misztal. Nie o to chodzi, że skromnie, tylko o to, że nieciekawie. Misztal spogląda w obiektyw srogim okiem, na prawym ramieniu trzyma zwyczajną miotę, a slogan brzmi "Czas na porządki". Być może ta łopatologia to zabieg celowy, by dotrzeć z przekazem do jak największej ilości "zwykłych" łodzian, ale przy takiej koncepcji wyjątkowo nielogiczne jest pozowanie w drogim garniturze i koszuli, bo nie pasują do sprzątania.
Inna sprawa, że to po kandydacie Misztalu trzeba teraz sprzątać, bo plakaty rozwiesza, gdzie sobie tylko chce, często bez zezwolenia.
***
TOMASZ TRELA
Najdłużej, bo od prawie roku, swoim wizerunkiem w przestrzeni publicznej Łodzi mieszkańców miasta epatuje Tomasz Trela, kandydat SLD. Radnego SLD widywaliśmy przez ten czas w kilku różnych wersjach. Obecny billboard, ten z białym tłem, to mutacja poprzedniego, z czarnym tłem, który miał wzmacniać przekaz o "układzie zamkniętym", tym, który według narracji SLD spowił Łódź za pomocą macek "złego" prezydenta miasta Jerzego Kropiwnickiego.
Kandydat SLD poprzez swe dość blade oblicze nie wygląda dobrze w żadnej z tych wersji, nie przekonywał także "twardzielski" wyraz jego twarzy. Ten poważny, ale już nie "twardzielski" w ostatniej wersji, też jest wątpliwy. To mimo wszystko dynamiczny polityk, ale dynamika gdzieś zniknęła, choć była doskonale widoczna na billboardach podczas prekampanii wizerunkowej. Różnica polega na tym, że to w sumie sympatyczny człowiek, zatem najlepiej, bo szczerze, wypada z uśmiechem na twarzy. W wersji poważnej wygląda po prostu na urzędnika i to jednego z wielu.
Hasło wyborcze, czyli "Słucham łodzian, zmienię Łódź" jest dosyć zręczne, a spindoktorzy SLD znaleźli sposób, jak to hasło jeszcze darmowo podpromować. W tym celu skierowano roszczenia wobec PiS, które oparło swe ogólnopolskie hasło samorządowe na tym samym schemacie. Dziennikarze będą o tym pisać.
***
AGNIESZKA WOJCIECHOWSKA VAN HEUKELOM
Kandydatka KNP nadesłała nam projekt jednego z kilku plakatów, które pojawią się podczas kampanii wyborczej. Wszystkie wersje ma łączyć jedno hasło: "Inni mówią, ja działam", co ma oczywiście podkreślać codzienną dynamikę poczynań kandydatki. Kilka wersji plakatu to jednak nie jest efekt jakiejś wyrafinowanej strategii, a raczej pospolitego ruszenia. Sama kandydatka przyznaje, że na kampanię nie ma pieniędzy, zatem wykorzystuje propozycje ludzi, którym kiedyś pomogła, a oni podczas kampanii z własnej inicjatywy chcą się odwzajemnić.
Sam plakat, poza wizerunkiem kandydatki, zawiera majaczące w tle budynki, co zapewne ma przynieść wyborcom skojarzenie z nieruchomościami i blokami, a nawet wprost z wieżowcami osiedla Manhattan, którego mieszkańców reprezentuje Wojciechowska w różnych sporach. Całość wygląda w miarę schludnie i efektownie, biorąc pod uwagę fakt, jak niewiele kosztowało, choć zdjęcie kandydatki jest przed kilku lat.
W kampanii kandydatki KNP pojawi się tylko jeden billboard, być może z napisem, że "to jedyny billboard Agnieszki Wojciechowskiej w całej Polsce". To ma być rodzaj prowokacji, bo Wojciechowska jeszcze w czasach PJN angażowała się w akcję, która miała zapobiec wydawaniu przez największe partie pieniędzy z subwencji budżetowych, czyli pieniędzy podatników, na billboardy, bo cena ich wywieszenia jest niemoralnie wysoka. Ale akcja PJN nie przyniosła żadnych efektów. Dziś największe billboardy wywiesza w Łodzi prezydent Hanna Zdanowska.
***
HANNA ZDANOWSKA
Obecna prezydent miasta dysponuje w tej chwili najbardziej "wyluzowanym" wizerunkiem wśród ósemki kandydatów, które dziś obserwujemy w przestrzeni publicznej miasta. Co prawda w komentarzach na ulicy słychać pytania, czy aby nie jest to reklama dżinsów, popkulturowego przecież symbolu młodości, jednak po stokroć więcej pytań pojawia się na temat wieku prezydent Łodzi. Chodzi oczywiście o użycie Photoshopa, bo prezydent na billboardzie wygląda sporo młodziej niż w rzeczywistości. To zaś o tyle istotne, że w zasadzie nie ma dnia, by wizerunek Zdanowskiej nie pojawiał się w prasie czy telewizji w postaci choćby relacji z organizowanych seryjnie konferencji prasowych.
W tym sensie sztab PO pada ofiarą własnej pazerności na brylowanie kandydatki w mediach, bo postronny obserwator widzi różnicę między osobą obecną w mediach a tą spoglądającą z billboardów. Sztabowcy PO chyba już błąd zrozumieli, bo na portalach społecznościowych pojawiła się fotografia Zdanowskiej z... prawdziwym szopem na smyczy i komentarzem: "No dobrze, przyznaję. Niektóre zdjęcia są trochę sfotoszopowane". Taki dystans do samej siebie może oczywiście pomóc, ale do wszystkich odbiorców z pewnością nie trafi.
Fragment ceglanego muru ma nawiązywać do tej fabrycznej historii Łodzi, a jednocześnie Łodzi XXI wieku, bo Zdanowska zawsze podkreśla, jak istotna jest rewitalizacja miasta. Rozmyte tło ma oczywiście skupić uwagę na postaci prezydent Łodzi, ale uparty i inteligentny obserwator może się doszukać w tym rozmyciu symboliki sfery marzeń, a to w prostym komunikatom wizualnym nie służy. Ale to już szczegół.
Hasło wyborcze Zdanowskiej jest proste i sympatyczne: "Kocham Łódź". To naturalna konsekwencja hasła z elekcji z 2010 roku, czyli "Walczę o Łódź". Skoro wywalczyłam, a wedle mojej perspektywy miasto się zmienia, to mogę wreszcie przyznać, że ją kocham - taka jest zasada. Poza tym to też konsekwencja tego, co prezydent mówi przez ostatnie dwa lata: ja kocham, wy z opozycji nie. A nawet więcej: kto nie głosuje na kochającą Łódź, ten Łodzi nie kocha. Jest niby niezłe i szczere, ale zostawia spory margines na kontry przeciwników.
W portalach społecznościowych repliki i dopiski się już pojawiły np. "Kocham Łódź i jej dług publiczny" albo "skoro kochasz Łódź, to dlaczego prowadzisz ją do bankructwa". Skorzystał też na tym haśle niezależny kandydat Piotr Biliński z całkiem efektowną repliką: "Nie wystarczy Łodzi kochać, trzeba ją rozumieć". Niektórych to przekona.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?