Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radni debatowali o raporcie NIK dotyczącym łódzkiego MPK

Marcin Bereszczyński
Raport NIK dotyczący łódzkiego MPK ukazał się w styczniu 2013 roku. Radni wrócili do niego po półtora roku
Raport NIK dotyczący łódzkiego MPK ukazał się w styczniu 2013 roku. Radni wrócili do niego po półtora roku Grzegorz Gałasiński
Łódzcy radni przez 2 godziny debatowali w środę o kontroli NIK dotyczącej zakupu przez MPK trzech PKS-ów w Żywcu, Nowym Targu i Myślenicach. Transakcji dokonało miasto w latach 2007-2009.

Raport NIK ukazał się w styczniu 2013 roku. Kilka miesięcy później radni debatowali na ten temat. Tym większe zdziwienie, że raport NIK ponownie pojawił się na sesji Rady Miejskiej w Łodzi.

- Półtora roku temu na sesji była informacja prezydenta Łodzi dotycząca kontroli NIK. Pytania wtedy zadawałem ja i radni Bors i Rosset. Nikogo więcej to nie obchodziło. A teraz, przed wyborami, robi się cyrk, chociaż nic nie zmieniło się od czasu opublikowania tego raportu - dziwił się radny Jarosław Berger (SLD).

O wprowadzenie tego raportu starali się radni PO Tomasz Kacprzak i Jan Mędrzak. Kacprzak przekonywał, że transakcja kupna trzech PKS-ów naraziła miasto na ogromne straty. 10,9 mln to straty z tytułu nabycia trzech spółek, zaś kolejne 17,9 mln zł to straty wynikające ze sprzedaży usług, których MPK nie odzyskała od PKS-ów.

Przypomnijmy, że raport NIK mówił o tym, że odpowiedzialność za niegospodarne działania ponosi Włodzimierz Tomaszewski, który w trakcie transakcji był wiceprezydentem Łodzi, a obecnie kandyduje do rady miejskiej popierany przez PiS.

- Straty muszą pokryć łodzianie kupujący bilety MPK - mówił Kacprzak. - Za te miliony utopione w PKS-ach można było kupić biletomaty.

Krzysztof Grzywaczewski z biura nadzoru właścicielskiego UMŁ zaprezentował raport kontrolny NIK, ale bez wyjaśnień Tomaszewskiego złożonych izbie kontroli. Nie zaprezentował również wyników audytu zleconego w kwietniu 2010 rok, z którego wynika, że miasto zarobiło na transakcji kupna PKS-ów. Kupiło spółki z 9 mln zł. Ich aktywa wynosiły wtedy 65 mln zł, a zobowiązania 26 mln zł. Z tego wynika, że Łódź zarobiła na czysto 30 mln zł. Audyt wykazał, że majątek miasta wzrósł jeszcze bardziej, bo do 40 mln zł.

Spółki trzeba było jednak sprzedać, po powierzeniu MPK transportu miejskiego w Łodzi. Władze komisaryczne w Łodzi zadecydowały, aby sprzedać spółki w całości. Poszczególni prezesi MPK nie zrealizowali tego polecenia. Sprzedawali najbardziej atrakcyjne aktywa PKS-ów, zarabiając na tym 24 mln zł.

- Te pieniądze zostały przejedzone - twierdzi Tomaszewski. - Nie kontynuowano restrukturyzacji MPK zmierzającej do świadczenia usług przewozowych w całym kraju. W to miejsce weszły firmy zagraniczne, np. Polski Bus.

Obecnie PKS-y są postawione w stan upadłości. Trwa postępowanie upadłościowe i likwidacyjne. Miasto liczy, że syndyk odzyska choć część pieniędzy z tych spółek. Jedyną osobą, która nie powinna narzekać, że nie udało się sprzedać spółek jest radny Jan Mędrzak (PO), który ma dochody z tytułu pracy w radzie nadzorczej PKS.

W tle dyskusji o raporcie NIK dotyczącym MPK jest niedawny raport NIK dotyczący nieprawidłowości przy zamówieniach publicznych dotyczących promocji Łodzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki