W czwartek urzędnicy magistratu radzili Grochowalskiemu, aby zrezygnował z nadmiernych wydatków na promocję, a budżet festiwalu na pewno uda się zamknąć. Dyrektor imprezy wykazywał, że bardziej zejść z kosztów się nie da.
Od kilku dni obie strony konfliktu rozmawiały za pomocą mediów - za to Grochowalski zjawił się na zorganizowanej dla dziennikarzy konferencji Agnieszki Nowak, wiceprezydent Łodzi, odpowiedzialnej za kulturę. Ta oświadczyła, że dokumentu dostarczonego przez dyrektora festiwalu urzędnikom nie można nazwać kosztorysem - bo nie wskazywał on precyzyjnie sposobu pozyskania pieniędzy na imprezę.
- Przestrzegaliśmy radę miasta przed podejmowaniem uchwał intencyjnych, bo nie rodzą one skutków finansowych- powtórzyła wczoraj Nowak. To właśnie taką uchwałą radni w listopadzie 2010 roku zapowiedzieli przyznanie festiwalowi 700 tys. zł. W styczniu okazało się, że Biuro Promocji UMŁ przyznało 400 tys. zł.
- Z dokumentów organizatora wynika, że chce on wynająć na jedno z wydarzeń festiwalu Atlas Arenę, ponadto ma być on promowany w takich mediach jak ''New York Times'' czy ''Le Monde'' - mówił podczas konferencji Bartłomiej Wojdak, p.o. kierownika Biura Promocji UMŁ. Radził, aby zrezygnować z tych kosztów.
Dyrektor festiwalu oświadczył, że już to zrobił, a teraz może oszczędzać tylko na druku plakatów. Ale to, zdaniem dyrektora, nie wystarczy i ofiarą cięć padnie przyjazd Barenboima. Bo jego występ generuje rozmaite koszty, np. przewóz instrumentów. Według dyrektora, transmisje z festiwalu mogą dotrzeć nawet do około 30 mln osób na całym świecie, ale źródła tych wyliczeń nie podano.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?