Prostaccy kierowcy zadrżeli i uczą się szybko nowego słowa: prze-pra-szam... szam- pra, że co? Podczas spontanicznie zwoływanych manifestacji dobroci dla pieszych ślubują uroczyście, że od dzisiaj przejście przez jezdnię w miejscu, gdzie nie ma świateł, nie będzie wyzwaniem na miarę pokonania drogi ostrzeliwanej przez snajpera.
Piesi, uniesieni wyzwoloną dzięki policji życzliwością kierowców, podjęli zobowiązanie, że przestaną pluć przez lewe ramię pod koła aut, a pasażerowie komunikacji miejskiej zapewnili, iż wsiadając do pojazdu przepuszczą wysiadających, kobiety o włosach przyprószonych doświadczeniem nie będą wsadzać łokcia w oko młodszej następczyni, bo ta zajmuje fotel (jak niewychowanych młodych mogą wychować niewychowani starzy?), a wszyscy będą kasować bilety. I tak zapanowały zespołowa euforia i radość. Rozsądek zaś, kultura i codzienna praca nad poprawą jakości życia w mieście stanęły na peryferiach. Grzecznie proszę o specjalny zespół do zwalczania wyłącznie medialnych posunięć i zawracania ukrytych przed słońcem części ciała działaniami pozornymi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?