Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kylie Minogue wystąpiła w łódzkiej Atlas Arenie [RELACJA + ZDJĘCIA]

Dariusz Pawłowski
Grzegorz Gałasiński
Kylie Minogue, słynna australijska gwiazda muzyki pop, wystąpiła w czwartek w Atlas Arenie. Koncert w Łodzi był jedynym występem artystki w Polsce w ramach trasy Kiss Me Once.

Bardzo seksowna produkcja - tak jednym zdaniem można określić to, co wydarzyło się w czwartek wieczorem w Atlas Arenie. Kylie Minogue zmieniała stroje, pokazała swoje różne wcielenia: od cukierkowego po drapieżne, kusiła, uwodziła i doskonale bawiła się z publicznością. Jeśli dodamy do tego świetnie zbudowanych tancerzy, ponętne tancerki i efektowne show, to można być przekonanym, że ci, co wybrali się na łódzki koncert, byli zadowoleni.

Wokalistka pojawiła się na scenie leżąc na kanapie w kształcie wielkich, czerwonych ust i tego typu pomysłów scenograficznych było podczas koncertu co niemiara - przebój "I Should Be So Lucky" wykonywała, podobnie jak w pamiętnym teledysku, w wannie pełnej "piany". Program wieczoru był zróżnicowany - usłyszeliśmy utwory z nowej płyty i to, na co fani zawsze podczas koncertów czekają, czyli największe przeboje. Po podkręcającym oczekiwanie intro zabrzmiało "Les Sex", a potem m.in. "In My Arms", "Timebomb", "Your Disco Needs You", "Slow", "Need You Tonight" (cover utworu INXS), soczyście zaaranżowany "Can't Get You Out of My Head" (fani przed sceną podnieśli w tym momencie kartki z sylabą "La" powtarzaną wielokrotnie podczas refrenu, co wyraźnie zachwyciło artystkę), "Beautiful", "In Your Eyes", "The Loco-Motion" i "All The Lovers" na finał - jako bis dostaliśmy jeszcze "Into The Blue".

Dobra scenografia, fantastyczne światła, świetna temperatura koncertu dopełniły reszty. Warto też podkreślić wysoki poziom wykonawców, którzy stanowili o jakości muzycznej koncertu, czyli właśnie muzyków i dwóch wokalistek o głosach zbliżonych brzmieniem do Minogue, które bezbłędnie "przykrywały" wszystkie niedociągnięcia gwiazdy. A Kylie Minogue świetnie wyglądała i miała perfekcyjny kontakt z widownią. Żartowała, kokietowała, pod koniec koncertu zaprosiła trzy osoby na scenę, by zrobić sobie z nimi modne "selfie" (fotografująca się z piosenkarką para przyznała, że przyjechała na koncert aż z Pragi). Wprowadziła atmosferę radosnej zabawy i ogólnej życzliwości, pozostawiając uczestników koncertu w wyśmienitym nastroju. Przypomniała przy tym, że jest jedną z najważniejszych artystek pop oraz ikoną mody i homoseksualistów. Sprawiła, że z wieczoru mogli być zadowoleni również ci, którzy nie są miłośnikami jej muzyki. A na tym także polega wyjątkowość gwiazdy współczesnego show-businessu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki