Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy monitoring w Łodzi poprawi bezpieczeństwo?

Agnieszka Jasińska
Łódź na monitoring ma wydać ponad 3 mln zł. Wcześniej, na kamery, które teraz kurzą się w magazynach, miasto wydało milion. W lutym monitoring ma zacząć działać. Co się zmieni?

Będzie 90 kamer, zostaną zamontowane w odległości od 100 do 200 metrów od siebie. Powstaną cztery centra obserwacji. Wszystko ma zacząć działać w lutym. Do końca tego roku natomiast odbywać się będą testy. W mieście ma być bezpieczniej. Czy będzie?
Monitoring miejski ma kosztować 3 mln 300 tys. zł. Zamontuje go firma, która instalowała kamery w Gdyni, Gdańsku, Sopocie, Olsztynie, Toruniu, Katowicach, Bydgoszczy, Piotrkowie, Mogilnie, Elblągu i Piekarach Śląskich. Przed Łodzią jeszcze długa droga do monitoringu z prawdziwego zdarzenia. Miasto zrobiło dopiero pierwszy krok.

Gdańsk ma ponad trzy razy więcej kamer

W Gdańsku w systemie miejskiego monitoringu są 192 kamery obrotowe i 112 kamer stacjonarnych. W sumie to 304 urządzenia. Kamer jest więc ponad trzy razy więcej niż w lutym ma być w Łodzi. Gdańsk ma natomiast o jedną trzecią mniej mieszkańców niż Łódź.- Koszty projektów, robót budowlanych, instalacji, zakupu kamer, urządzeń i licencji do miejskiego systemu monitoringu wizyjnego od 1999 r do dziś wyniosły 12 745 853 zł - informuje Antoni Pawlak, rzecznik gdańskiego magistratu.
Łódź planuje rozszerzenie monitoringu. Sukcesywnie ma obejmować kolejne ulice i dzielnice. Jednak nie wiadomo jeszcze kiedy dokładnie tak się stanie.

Wiadomo natomiast, że do nowoczesnego systemu nie zostaną włączone kamery, które po krótkim okresie użytkowania trafiły do magazynu, gdzie kurzą się od dwóch lat,a kosztowały miasto milion złotych. Tamten monitoring miał być supertechnologią. 28 kamer rejestrowało kierowców nielegalnie wjeżdżających na deptak. Dane z kamer spływały do straży miejskiej. Urządzenia zapisywały nie tylko numer rejestracyjny pojazdu, ale też robiły zdjęcie kierowcy. Łódzka straż miejska wystawiła na podstawie monitoringu 895 mandatów na 103 tys. zł.

Póki co stare kamery będą nadal się kurzyć

Stary system kamer na Piotrkowskiej został wyłączony, ponieważ policja kwestionowała mandaty wystawiane przez straż miejską. System nie miał atestów i nie mógł być używany. Zastrzeżenia co do tamtych kamer miała też prokuratura. Według śledczych, przetarg na monitoring był ustawiony.

Według Straży Miejskiej i Zarządu Dróg i Transportu stare kamery nie zostaną wykorzystane, bo działały na zasadzie fotoradaru, robiąc zdjęcia tablicy rejestracyjnej samochodu. Nowy monitoring będzie działał jak kamera.

Jednym z pomysłów na użycie starych kamer jest zamontowanie ich na newralgicznych skrzyżowaniachw mieście. Mają monitorować korki w Łodzi. Jednak szczegółów i konkretów w tej sprawie brak.

Tymczasem inne miasta umiejętnie łączą stare kamery z nowymi. Na przykład w Elblągu obok analogowych kamer, działają także cyfrowe.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
W Katowicach chuligani przenieśli się z centrum w inne miejsca

Monitoring, który ma zacząć działać w lutym będzie obejmował swoim zasięgiem centrum miasta. Władze miasta podkreślają, że dzięki temu na Piotrkowskiej będzie bezpieczniej. Czy tak jak w Katowicach?

Dariusz Czapla z katowickiego urzędu miasta mówi, że po zamontowaniu monitoringu w centrum Katowic zmniejszyła się liczba napadów, kradzieży, wybryków chuligańskich, wykroczeń drogowych oraz przypadków niszczenia mienia. Podobnie jest w Olsztynie i Warszawie. - Statystycznie w Katowicach spadła przestępczość w monitorowanym rejonie o ok. 25 proc. - mówi Czapla. - Nie wpłynęło to jednak na obniżenie przestępczości w skali całego miasta, gdyż nastąpiło zjawisko zepchnięcia zachowań patologicznych w rejony nie podlegające monitorowaniu.

Jest więcej minusów.

- Najczęstszymi błędami w organizacji monitoringu w mieście jest złe rozmieszczenie kamer, problemy z łącznością, błędy w doborze sprzętu oraz nieprzygotowane Centrum Obserwacji Monitoringu - kontynuuje Czapla.

Łukasz Mierzejewski z urzędu miasta w Elblągu zwraca uwagę na jeszcze jeden problem. - W miejscach, w których są kamery, ludzie często czują się zwolnieni z reagowania, gdy dzieje się coś złego - zaznacza Mierzejewski.

W Bydgoszczy najczęściej ujawnianymi przez monitoring zdarzeniami jest spożywanie alkoholu w miejscach zabronionych, zakłócanie ładu i porządku oraz nieprawidłowe parkowanie.

Na rozwój monitoringu potrzeba pieniędzy

Centra, w których strażnicy będą śledzić, co się dzieje na Piotrkowskiej, powstaną w Komendzie Miejskiej Policji, w Straży Miejskiej, w Centrum Zarządzania Kryzysowego i Komendzie Wojewódzkiej Policji. Jeśli obserwator zauważy na ekranie coś niepokojącego, wyśle na miejsce patrol. Obraz ma być wysokiej jakości HD. Bez problemu będzie można rozpoznać twarze.

W przyszłym roku statystyki policyjne pokażą czy dzięki monitoringowi poprawi się bezpieczeństwo. A może podzielimy los Katowic, gdzie patologiczne zachowania przeniosły się poza obszar rejestracji kamer?

Jest jeszcze jeden problem, na który zwraca uwagę Warszawa. Chodzi o pieniądze. - Wadą systemu monitoringu są wysokie koszty budowy, późniejszego utrzymania i koniecznych modernizacji, wynikających ze zużycia urządzeń pracujących przez całą dobę oraz związanych z postępem technologicznym - mówi Magda Łań z warszawskiego urzędu miasta. - Wysokie są też koszty osobowe zatrudnienia operatorów kamer.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki