Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

I wojna światowa w Łodzi. Dowiedz się, jak wyglądało codzienne życie mieszkańców miasta [ZDJĘCIA]

Anna Gronczewska
Tłum słuchający muzyki na Piotrkowskiej
Tłum słuchający muzyki na Piotrkowskiej Muzeum Miasta Łodzi/reprodukcja Grzegorz Gałasiński
Sto lat temu wybucha I wojna światowa. Jak żyli podczas niej na co dzień łodzianie? Co było największym problemem miasta? Czy Łódź ucierpiała podczas Operacji Łódzkiej? Ilu mieszkańców miasta straciło wtedy w życie? Jakie wojna pozostawiła ślady?

Wybucha I wojna światowa. Pojawia się nadzieja na odzyskanie przez Polskę niepodległości, ale zanim do tego dojdzie, łodzian czekają cztery ciężkie trudne lata okupacji. Wydarzenia sprzed stu lat przypomina czynna od czwartku (13 listopada) wystawa otwarta w Muzeum Miasta Łodzi. Nosi tytuł "W cieniu Wielkiej Wojny. Życie w okupowanej Łodzi na fotografiach Michała Daszewskiego".

- Michał Daszewski był fotografem-amatorem - wyjaśnia Mirosław Jaskulski, kurator wystawy. - Pracował jako dyrektor w fabryce Izraela Poznańskiego. Jego pasją była fotografia. Dzięki zdjęciom inżyniera Daszewskiego wiemy, jak wyglądała Łódź, jak żyli łodzianie podczas I wojny światowej.

Kiedy wybuchła wojna, w grudniu 1914 roku Łódź zajęli Niemcy. Zaczęli traktować miasto jako swoje zaplecze. Prowadzili rabunkową politykę. Ale zanim wkroczyli tu niemieccy żołnierze, w okolicach Łodzi rozegrała się jedna z największych bitew na froncie wschodnim podczas I wojny światowej. Do historii przeszła jako Operacja Łódzka. Mimo że walki miały miejsce głównie wokół miasta, Łódź też ucierpiała. Już 18 listopada 1914 roku zaczęły dobiegać mieszkańców odgłosy wystrzałów z armat, zatrzęsły się mury łódzkich kamienic. Na niebie zobaczono samoloty. Ale piekło zaczęło się kilka dni później, 21 listopada. Wtedy to Niemcy zaczęli ostrzeliwać Łódź z armat.

- Niemcy zrzucali też z samolotów granaty - dodaje Mirosław Jaskulski. Pierwsze pociski spadły na Bałuty. Mieszkańcy Bałut, które wtedy jeszcze nie należały do Łodzi, zaczęli uciekać w kierunku centrum miasta. Tu też na niebie krążyły samoloty zrzucające pociski. We wszystkich większych budynkach zaczęto tworzyć szpitale. Przywożono tam rannych Rosjan, Niemców. Obliczono, że przebywało w nich około 35 tysięcy rannych.

Niemiecka artyleria ustawiona została m.in. w okolicach dzisiejszego cmentarza na Zarzewie. Gdy miano bombardować Żabieniec i Kochanówkę, to mieszkańców tych dzielnic też ewakuowano do centrum. Podczas Bitwy Łódzkiej w Łodzi zamieszkało wielu rosyjskich oficerów, którzy rano dojeżdżali tramwajami na front znajdujący się na obrzeżach miasta.

Około 25 listopada kanonada ucichła. Niemcy się wycofali. Na ulicach Łodzi pojawiły się rosyjskie oddziały. A wraz z nimi około 20 tysięcy jeńców niemieckich. Prowadzono ich ulicami miasta. Wydawało się, że działania wojenne na razie się skończyły. Ale nagle, 30 listopada, Niemcy znów zaatakowali Łódź. Na miasto spadły kolejne pociski. Między innymi na dzisiejsze ulice: Sienkiewicza, Traugutta, Tuwima, Narutowicza, Piotrkowską, al. Kościuszki. Jak potem wspominali świadkowie tamtych wydarzeń, w całej Łodzi nie znalazło się kamienicy bez zbitej szyby. Łodzianie chronili się w piwnicach. Oblicza się, że na skutek tych działań wojennych śmierć poniosło około 200 cywilów. Zniszczono wiele budynków. Ucierpiały zwłaszcza łódzkie dworce - Fabryczny i Kaliski. Na zdjęciach Michała Daszewskiego można też zobaczyć zniszczony budynek sierocińca w Kałach. Ucierpiała farbiarnia tkanin będąca częścią fabryki Izraela Poznańskiego czy mieszkanie przy ul. Zgierskiej 25, a także domek tkacza na ul. Piotrkowskiej.

6 grudnia do Łodzi ponownie weszli Niemcy. Nikt nie witał ich jak bohaterów, nawet mieszkający tutaj łodzianie narodowości niemieckiej. Przez wiele lat starali się być bowiem lojalni wobec cara. Sytuacja w Łodzi była dosyć skomplikowana. Już w październiku, gdy Niemcy pierwszy raz zajęli miasto, pojawili się tu legioniści. Przywitały ich rosyjskie flagi. Łódź świętowała tzw. galówkę, czyli urodziny carskiego syna Michała. Polacy nie za bardzo wiedzieli jak zachować się w stosunku do legionistów. Opisuje to w jednej ze swoich książek Andrzej Strug. Gdy przychodzi do ciotki, siostry matki, w mundurze legionisty, ta blednie na jego widok. Wujek, znany łódzki adwokat krzyczał: Jesteś pruskim najemnikiem, wynoś się stąd! Podobne okrzyki witały legionistów, gdy wchodzili do Łodzi. Dopiero w czasie spotkania z łodzianami, które miało miejsce w teatrze, jeden z legionistów, prosty żołnierz zaczął pytać: Modliliście się o wolną Polskę, o wojnę światową, która tę wolność przyniesie, walczyli w powstaniach, a teraz, kiedy jest okazja, tak się zachowujecie? To zmieniło stosunek łodzian do legionistów. Opuścili oni miasto przed Operacją Łódzką. W czasie działań wojennych powołano Komitet Obywatelski. W jego skład weszli m.in. intelektualiści i fabrykanci. Porządku pilnowała Milicja Obywatelska, licząca 10 tys. osób.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Rozpoczęła się niemiecka okupacja. Czas I wojny światowej był dla łodzian bardzo trudny. Panowały głód i chłód. W mieście brakowało opału, żywności. Jak zaznacza Mirosław Jaskulski, artykuły żywnościowe pojawiały się w sklepach, na straganach, ale były tak drogie, że niewiele osób było stać, by je kupić.

- Wprowadzono kartki na żywność, ale tylko na podstawowe artykuły: chleb, mąkę, cukier - opowiada Mirosław Jaskulski. - Zachowało się do dziś wiele niewykorzystanych kartek żywnościowych z tamtych czasów. To znaczy, że wiele osób nie miało pieniędzy, by te kartki zrealizować.

Nikt nie obliczał, ile osób zmarło podczas I wojny światowej w Łodzi z powodu chorób, głodu. Ale można przypuszczać, że życie straciło kilkanaście tysięcy łodzian. Często notowano na ulicach zasłabnięcia, zwykle kończące się śmiercią. Przyczyną tych zasłabnięć był zwykle głód, wycieńczenie organizmu. Panowały też epidemie ospy, tyfusu, cholery.

- Niemcy dbali głównie o armię i niemiecką ludność, Polacy ich specjalnie nie interesowali - mówi Mirosław Jaskulski.

W czasie wojny zniknęły z Łodzi niemal wszystkie drzewa z parków, okolicznych lasów. Wycięto je na opał.

- Zniknęły drewniane krzyże, ogrodzenia - opowiada Mirosław Jaskulski. - Niektóre ulice były wykładane drewnianą kostką. Ją też wyrywano. Niemcy ścigali łodzian za takie działania. Jednak potem zajmowała się tym milicja Komitetu Obywatelskiego. I przymykała często na to oko. Łódzki przemysł przestał w zasadzie funkcjonować. Fabryki pracowały na potrzeby armii.

Mimo ogólnej biedy starano się pomóc najbardziej potrzebującym. Urządzano wystawy malarstwa, fotografii. Zbierano na nich pieniądze dla najbiedniejszych. Przy fabrykach, stowarzyszeniach charytatywnych organizowano kuchnie dla najuboższych - m.in. taka kuchnia działała przy fabryce Poznańskiego. Jej pracownicy mogli tam kupić tanie obiady dla siebie i rodziny.

- Na ulicach Łodzi organizowano też herbaciarnie - dodaje Mirosław Jaskulski.

Pojawiły się broszury, które radziły jak przeżyć w tej trudnej sytuacji - jak np. ta z 3 lipca 1916 roku "Przepisy praktyczne na czas wojny i niedostatku". Znalazły się w niej m.in. przepisy na konfitury z jarzębiny, bzu czy potrawy z popularnego w tym czasie kartofla. Z ziemniaków można było zrobić chleb, a nawet ser. W poradniku znalazło się też miejsce na "sposoby robienia piwa w prędkim czasie", wskazówki do dezynfekcji mieszkań i ubrań czy porady jak prać bez mydła.

Ksiądz Wincenty Tymieniecki, wtedy proboszcz kościoła pw. Stanisława Kostki, który potem został biskupem i pierwszym ordynariuszem diecezji łódzkiej, powołał Komitet Niesienia Pomocy Biednym. Skupili się wokół niego duchowni różnych wyznań. Łódź została podzielona na 20 części. Ks. Tymieniecki kierował akcją charytatywną w trzeciej dzielnicy. Po zajęciu Łodzi przez Niemców został prezesem komitetu. Wspierał ubogich żywnością, opałem, udzielano pożyczek pieniężnych, tworzono jadłodajnie, opiekowano się dziećmi i młodzieżą. Komitet rozwiązano na przełomie lipca i sierpnia 1915 roku. Sam komitet i jego agendy przejęły władze okupacyjne. Ksiądz Tymieniecki nadal zaangażowany był w akcję charytatywną. Pracował w Łódzkiej Radzie Opiekuńczej. Z jego inicjatywy w roku 1915, przy ul. Nawrot 23, powstała Tania Higieniczna Kuchnia dla Inteligencji. Wydała w sumie około 100 tysięcy obiadów. W 1917 roku ksiądz Tymieniecki został członkiem zarządu sekcji opieki nad dziećmi i młodzieżą. W sześciu punktach miasta utworzyła ona świetlice dla dzieci. Przygarnięto łącznie około 400 dzieci w wieku szkolnym.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Na początku I wojny światowej ks. Tymieniecki założył też dwa przytułki dla bezdomnych dzieci. Znajdowały się na Rokiciu i przy ul. Mikołajewskiej (dzisiejsza ul. Sienkiewicza). Przytułki te stały się początkiem Towarzystwa Schronisk św. Stanisława Kostki. Opiekowało się ono bezdomnymi dziećmi. W 1917 roku pod opieką towarzystwa znajdowały się: żłobek, osiem ochronek, trzy przytułki, szkoła dla głuchoniemych, zakład wykonujący buty i zakład wykonujący czapki. Przyszły biskup wykazuje się też postawą patriotyczną. To on był jednym z członków organizacji patriotycznej, która przeszła ulicą Piotrkowską 3 maja 1916 roku. Uroczystości patriotyczne organizowano też w dzisiejszej archikatedrze, a wtedy kościele św. Stanisława Kostki - m.in. z okazji śmierci Henryka Sienkiewicza czy 100-lecia śmierci Tadeusza Kościuszki.

Z kolei Komitet Narodowy rozpoczął akcję polonizowania Łodzi. Wzywano do zrywania rosyjskich napisów, szyldów i zastępowania ich polskimi. Łodzianie brali też udział np. w obchodach 57. rocznicy urodzin cesarza Wilhelma II.

- Była to okazja do rozerwania się - wyjaśnia Mirosław Jaskulski. - Odbywała się bowiem parada wojskowa, był pokaz musztry, grała orkiestra.

W mieście brakowało koni, które zarekwirowało wojsko. Na zdjęciach widać więc mężczyzn ciągnących wozy. Łodzianie po mieście przemieszczali się pieszo, mało kogo było stać na bilet tramwajowy. A na jazdę rowerem zgodę musieli wyrazić Niemcy, podobnie jak na opuszczenie Łodzi. Tak było do listopada 1918 roku...

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki