KLIKNIJ NA WYNIK, BY PRZEJŚĆ DO RELACJI NA ŻYWO
- Strzelmy bramkę, wygrajmy 1:0, jak często to robimy - mówi przed tym spotkaniem bramkarz PGE GKS Arkadiusz Malarz. Dokładnie takim wynikiem zakończył się pierwszy mecz tych drużyn w Warszawie.
W tabeli obie drużyny dzielą tylko trzy punkty, a wygrywając z mistrzami Polski bełchatowianie wyprzedziliby ich w tabeli, bo mają lepszy bilans bezpośrednich gier. Ciekawostką jest też fakt, że dziś przy Sportowej zmierzą się najlepsza defensywa (GKS) z najlepszym atakiem (Legia).
- W tabeli dzielą nas tylko trzy punkty, ale ja patrzę na to inaczej. Legia swój dorobek wypracowała potencjałem, a my bardzo ciężką pracą - mówi w rozmowie z klubową telewizją GKS TV trener bełchatowskiej drużyny Kamil Kiereś.
Wiadomo, że w PGE GKS zabraknie kontuzjowanych Łukasza Wrońskiego i Mateusza Maka. Do drużyny wraca za to po kartkowej pauzie Kamil Poźniak. Większe problemy z zestawieniem składu ma trener Legii Henning Berg, bo za kartki zagrać nie mogą Łukasz Broź i Tomasz Jodłowiec, a kontuzje wyłączyły z gry Miroslava Radovicia, Tomasza Brzyskiego i Dossę Juniora.
- Nie jesteśmy faworytem tego meczu, ale nie oznacza to, że nie możemy wygrać. Zwycięstwo bardzo nas interesuje - dodaje Bartosz Ślusarski, strzelec jedynego gola z ligowej inauguracji. Wygrana przy Łazienkowskiej była wtedy wielką niespodzianką, a kibice Legii pomstowali wówczas na zatrudnienie Berga. Dziś, po wynikach Legii zwłaszcza w europejskich pucharach widać, jak bardzo się wtedy pomylili.
Legioniści nie są zespołem, którego nie da się pokonać. Oprócz bełchatowian, w tym sezonie zwyciężyli ich już bowiem piłkarze Piasta Gliwice, Podbeskidzia Bielsko-Biała, a ostatnio Pogoni Szczecin. - Do odważnych świat należy - mówi Kiereś i zapowiada walkę o trzy punkty.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?