Że uda się w końcu pokonać myślenie: kto nie z nami ten przeciw nam, a twierdze zostaną opuszczone na rzecz postawy: znajdźmy elementy wspólne, może nieprzekonani się przekonają. Że władza będzie traktować krytykę jako element wspólnej troski o to samo miasto (a nie personalną napaść wroga, którą trywializuje się sprowadzając krytykującego do poziomu "hejtera"), krytykujący zaś nie będą tego robić tylko po to, by lansować własne niedowartościowania i zapiekłości.
Że Łódź nie będzie tylko miłością, ale również obowiązkiem. Że nie będzie w mieście osób wykluczonych z jakiegokolwiek powodu. Że nikt od nikogo nie będzie się czuł lepszy tylko dlatego, iż wie, gdzie dzielą konfitury. Że nie cwaniactwo i buta będą cechami docenianymi i popieranymi, a pamiętliwość zostanie zapomniana. Że nie tylko dostęp do publicznych pieniędzy będzie gwarantem finansowej stabilizacji i kreatywności. Że świadomość, iż sukces jednak do czegoś zobowiązuje będzie powszechniejsza niż egocentryczna bezwzględność.
Że człowiek będzie wartością większą niż banknot. Że rozwój będzie się odbywał także w tych rejonach życia i rzeczywistości, które nie leżą w kręgu osobistych zainteresowań odpowiedzialnych za rozwój. Że politycy już nam bardziej aktywności nie będą obrzydzali, by w kolejnych wyborach uczestniczyło więcej łodzian- obojętnie czy chcą poprzeć, czy być przeciw. A najbardziej, że nie będzie to zestaw pobożnych, naiwnych życzeń.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?