Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Postrachem łódzkich lekarzy staje się pacjent z dyktafonem

Matylda Witkowska
Operacje są nagrywane w celach naukowych i jako dowód w razie pozwu
Operacje są nagrywane w celach naukowych i jako dowód w razie pozwu Paweł Miecznik/Polskapresse
Postrachem łódzkich lekarzy staje się pacjent z ukrytym w torbie dyktafonem. Takie nagrania trafiają już jako dowody do prokuratury.

Lekarka pracująca w Centrum Kliniczno-Dydaktycznym Uniwersytetu Medycznego w Łodzi mocno się zdziwiła, gdy pewnego dnia szefowie ostrzegli ją przed pacjentami, przychodzącymi na wizyty z ukrytym dyktafonem.

- Nie biorę łapówek ani nie łamię prawa, więc teoretycznie nie powinnam się bać nagrywania - mówi lekarka. - Ale teraz muszę ważyć każde słowo. Jeśli nieopatrznie obiecam pacjentowi poprawę zdrowia, to w wypadku niepowodzenia wróci z nagraniem i pretensjami. Kiedyś takie rzeczy się nie zdarzały - dodaje.

Zrobione w tajemnicy nagrania trafiają później do prokuratury jako dowody błędów medycznych. W tym roku do prokuratury w Kutnie trafiło zdjęcie dokumentacji medycznej, zrobione przez pacjenta komórką. Do prokuratury Łódź Górna zgłoszono ostatnio dwie sprawy, w których jako dowody przedstawiono nagrania rozmów z lekarzami. Jedna z tych spraw jest w toku, drugą umorzono, ale pacjent się odwołał.

- Takich spraw jest coraz więcej - przyznaje Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Potwierdza to dr Grzegorz Krzyżanowski, wiceprezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Łodzi.

- W swojej praktyce nie zauważyłem nigdy, by któryś z pacjentów nagrał wizytę. Jednak z rozmów zlekarzami wiem, że takie przypadki się zdarzają i to coraz częściej - mówi dr Krzyżanowski. - Na razie jednak jako izba nie zajmowaliśmy się tym problemem oficjalnie. Po prostu pacjenci nie powinni tego robić - dodaje.

Jak ocenia Krzysztof Kopania, nagrywanie własnej rozmowy z lekarzem nie jest przestępstwem.

- Nie jest to przypadek podsłuchiwania i nagrywania innych ludzi, gdy w grę wchodzi pozyskiwanie informacji, do których nie jest się uprawnionym - tłumaczy Krzysztof Kopania. - Dlatego moim zdaniem nagrywanie własnej rozmowy nie jest przestępstwem. Oczywiście można zastanawiać się nad etycznością, ale to zupełnie inna sprawa - dodaje.

Natomiast rozpowszechnianie takiej rozmowy może naruszyć dobra osobiste lekarza, może on dochodzić swoich praw na drodze cywilnej.

Wątpliwości co do słuszności nagrywania medyków nie ma natomiast Adam Sandauer ze stowarzyszenia Primium Non Nocere, które pomaga ofiarom błędów medycznych.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

- Jeśli lekarz nie ma nic do ukrycia, to nie powinien obrażać się na nagrywanie - mówi Adam Sandauer. - Kilka lat temu pojawił się postulat, by nagrywać wszystkie operacje. Nikt nie próbował go realizować, ale to dobry pomysł. Operacji chirurgicznych jest mniej niż operacji w bankomatach, które są przecież rejestrowane.

Taką drogą poszedł szpital im. Kopernika w Łodzi. Od kilku miesięcy wszystkie operacje wykonywane laparosko-pem są nagrywane.
- Wynika to z możliwości sprzętu do laparoskopii, który ma kamerę - tłumaczy Wojciech Szrajber, dyrektor szpitala. - Nagrywamy w celach naukowych, a także dokumentacyjnych - tłumaczy.

W razie potrzeby takie nagranie może pomóc szpitalowi w walce z pozwami pacjentów, których rocznie składanych jest kilkadziesiąt.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki