Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brak sędziów w Łódzkiem. Procesy sądowe ciągną się bez końca

Wiesław Pierzchała
Grzegorz Gałasiński/archiwum Polskapresse
Od wpłynięcia pozwu lub aktu oskarżenia do sądu do rozpoczęcia procesu mijają zwykle dwa, trzy miesiące. To standard w okręgu łódzkim.

Z takimi terminami strony procesowe są w stanie się pogodzić. Potem jest już znacznie gorzej, bowiem między kolejnymi rozprawami mijają tygodnie, a nawet miesiące.

Przyczyną jest brak sędziów i ich asystentów. Wystarczy stwierdzić, że w sądach okręgu łódzkiego, do których wpływa rocznie ponad 450 tysięcy spraw, pracuje jedynie 396 sędziów.

Gdy sprawa karna lub cywilna trafia do sądu, przewodniczący odpowiedniego wydziału przydziela ją sędziemu, który musi zapoznać się z aktami. Nie ma problemu, gdy w wydziale cywilnym sprawa dotyczy rozwodu lub alimentów, a w wydziale karnym tuzinkowego włamania bądź oszustwa. Schody zaczynają się wtedy, gdy sprawa dotyczy przestępczości zorganizowanej, a jej akta liczą kilkadziesiąt bądź kilkaset tomów, z którymi sędzia musi się zapoznać. A jest to dość czasochłonne, bowiem każdy tom liczy około 200 kart.

- Zdarza się też, że akty oskarżenia mają braki, dlatego sędzia odsyła je z powrotem do prokuratury w celu uzupełnienia, co opóźnia rozpoczęcie procesu - mówi Grażyna Jeżewska z biura prasowego Sądu Okręgowego w Łodzi. - Podobnie dzieje się w wydziałach cywilnych. Bywa, że w pozwie o rozwód brakuje aktu zawarcia małżeństwa, zaś w pozwie o alimenty nie ma aktu urodzenia dziecka. Są też sytuacje, że brakuje opłaty sądowej. Wszystko to wpływa na opóźnienie rozpoczęcie procesu.

Gdy już sprawa trafi na wokandę, czas procesu staje się loterią. Bywa, że oskarżony przyzna się do winy i wtedy proces trwa tylko dzień. Tak było w przypadku napastnika, który podczas juwenaliów na osiedlu akademickim Lumumbowo napadł z tzw. tulipanem (rozbitą butelką) na studenta.

Sprawca przyznał się do winy i proces zakończył się tego samego dnia jego skazaniem. Jednak jest to prawdziwa rzadkość, bowiem procesy ciągną się miesiącami, a nawet latami. Dlaczego tak się dzieje?Adwokaci twierdzą, że sędziowie nie przeciągają procesów bez powodu i jeśli one tak długo trwają, to wynika to z braku rąk do pracy w gmachach Temidy.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
- W sądach naszego okręgu mamy za mało sędziów - uważa mecenas Elżbieta Agacka-Gajdowska. - Z jednej strony mamy dużo absolwentów Wydziału Prawa UŁ, a z drugiej mało miejsc na aplikacji sędziowskiej. Ich zwiększenie przyczyniłoby się do usprawnienia pracy sądów.

Podobnie uważają inni adwokaci. Podkreślają, że praca sędziego to nie tylko to, co widzimy na sali sądowej, lecz także zapoznawanie się z materiałem dowodowym oraz pisanie uzasadnienia do wydanych wyroków, co w sumie zabiera bardzo dużo czasu.

- Moim zdaniem, aby poprawić pracę sądów, należałoby działać dwutorowo - twierdzi adwokat Joanna Ike-Duninowska. - Z jednej strony przyjmować więcej osób na aplikację sędziowską, a z drugiej sprawić, aby każdy sędzia miał jednego asystenta, gdyż obecnie jeden asystent przypada na kilku sędziów.

Na poprawę się nie zanosi, gdyż w sądach nie ma mowy o dodatkowych etatach.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki