Beata Zielonka, była już pracownica - sekretarz Szkoły Podstawowej nr 10 w Piotrkowie - uważa, że była mobbingowana przez byłą i obecną dyrekcję placówki. Twierdzi, że pod jej adresem padały uwagi o braku wykształcenia, a także dotyczące tuszy, biustu i niestosownego stroju.
Kobieta została zwolniona 9 dni przed korzystnym dla niej wyrokiem Sądu Rejonowego w Piotrkowie. Sąd I instancji uznał, że zachowanie przełożonych wobec pani Beaty było przykładem mobbingu i nierównego traktowania. Na rzecz kobiety sąd zasądził 9 tys. zł odszkodowania za naruszenie zasady równego traktowania w zatrudnieniu i 10 tys. zł zadośćuczynienia za krzywdę doznaną wskutek mobbingu.
Proces przed sądem pracy trwał półtora roku. Pani Beata skarżyła się m.in. na zastraszanie i inwigilację ze strony byłej dyrektorki oraz jej ówczesnej zastępczyni, a obecnej dyrektor podstawówki. Podczas procesu jej zeznania potwierdziło wielu świadków, pracowników szkoły.
Piotrkowski magistrat z komentarzami czeka na prawomocny wyrok - od tego ogłoszonego w październiku szkoła się odwołała.
Jarosław Bąkowicz, kierownik zespołu prasowego w piotrkowskim magistracie, mówi jedynie, że urząd nie jest stroną konfliktu i dodaje, że reakcją władz miasta na proces był wybór nowej osoby na stanowisko dyrektora szkoły.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?