Co prawda odwiedziła go premier Kopacz, ale już było za późno na antymarszowe działania.
Gdyby nie to, połamany Wałęsa mógłby zaproponować Kopacz, żeby uczestników marszu wypałować; podobnie jak Tuskowi radził demokratyczne wygarbowanie skóry związkowcom pod Sejmem.
W ogóle z naszą demokracją nie jest tak źle, jak wołali uczestnicy marszu, skoro mogli wołać. Żałosne są też oskarżenia drugiej strony, że marsz zwołano na zgubę demokracji. Jednak z trzeciej strony, gdyby wybory nie zostały spaprane (18 proc. nieważnych głosów!), nie byłoby pretekstu do marszu i pyskówek o polskiej demokracji.
Demokracji, która w obecnym partyjnym wydaniu coraz bardziej męczy zwykłych ludzi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?