Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo w Makowie. Podpalił urzędniczki realizując z góry założony plan [FILM]

mar, burz
Sławomir Burzyński
Prokuratura Rejonowa w Skierniewicach prowadzi śledztwo w związku zabójstwem urzędniczki Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Makowie. Do biura GOPS wtargnął mężczyzna, oblał dwie urzędniczki benzyną i podpalił. Jedna kobieta zmarła w wyniku odniesionych obrażeń, druga walczy o życie w szpitalu.

Do tragicznych wydarzeń doszło w poniedziałek (15 grudnia) w Makowie w powiecie skierniewickim. Ok. godz. 13 do budynku Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej wszedł mężczyzna, oblał dwie pracownice łatwopalną substancją, a następnie je podpalił. 40-letnia kobieta zmarła w wyniku odniesionych obrażeń. Druga urzędniczka w stanie ciężkim została przetransportowana śmigłowcem do szpitala w Warszawie. Kilka innych osób zostało lekko rannych.

- Wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia ze zbrodnią zabójstwa i jej usiłowania, zaś sprawca działał ze szczególnym okrucieństwem - mówi Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Wkrótce po zdarzeniu 62-latek został zatrzymany we własnym domu w pobliskim Słomkowie. W chwili zatrzymania nie stawiał oporu, był spokojny i podporządkowywał się poleceniom funkcjonariuszy. Z relacji policjantów wynika, że czuć było od niego woń benzyny. Znaleziono przy nim bilet autobusowy, który wskazuje na to, że wrócił do siebie z Makowa. Widział go także kierowca autobusu. Podejrzany mężczyzna trafił do policyjnego aresztu.

CZYTAJ TEŻ: Tragedia w Makowie. Mężczyzna oblał benzyną urzędników GOPS i podpalił [ZDJĘCIA+FILM]

Jak się okazało, sprawca ataku korzystał wcześniej z pomocy ośrodka pomocy społecznej w Makowie.

- W ostatnim okresie 62-latek wnioskował o umieszczenie go w domu pomocy społecznej, jednak Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej wydał decyzję odmowną, którą SKO utrzymała w mocy - informuje Krzysztof Kopania. - Mimo to mężczyzna złożył kolejny wniosek. Tym razem także spotkał się z odmową. W rozmowie z jednym ze świadków mężczyzna żalił się, że ośrodek rzekomo nie chce mu pomóc. Wszystko wskazuje na to, że napastnik realizował z góry założony plan.

Z ustaleń śledczych wynika, że feralnego dnia o godz. 10 podejrzany mężczyzna widziany był w sklepie w Słomkowie. Miał ze sobą dużą torbę z butelkami. O 12:30 był już w Makowie. Widziały go pracownice ośrodka, które wracały do biura po zakończeniu pracy w terenie. 62-latek prawdopodobnie czekał na powrót urzędniczki, która go obsługiwała. Kobiety weszły do swojego pokoju na piętrze budynku. Gdy ich koleżanka zobaczyła uciążliwego petenta wyszła do pokoju kierowniczki. Tylko dzięki temu przeżyła, bo chwilę później mężczyzna oblał pomieszczenie oraz prawdopodobnie obie kobiety benzyną, podpalił i zamknął drzwi. Trzymał je jakiś czas, by nie urzędniczki mogły się wydostać.

- W miejscu tragedii zabezpieczone zostały 3 plastikowe nadpalone butelki. W jednej z nich znajdowała się resztka benzyny - informuje Krzysztof Kopania.

62-latek ma zostać przesłuchany przez prokuratora w środę przed południem.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zabójstwo w Makowie. Podpalił urzędniczki realizując z góry założony plan [FILM] - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki