Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ola Piotr obudziła się w klinice Budzik. Od nowa uczy się życia [REPORTAŻ]

Bogna Kisiel
Metallica, Republika, LemOn - to zespoły, których Ola słucha obecnie namiętnie. Płyty z ich utworami trzyma obok siebie
Metallica, Republika, LemOn - to zespoły, których Ola słucha obecnie namiętnie. Płyty z ich utworami trzyma obok siebie Paweł Miecznik
Obudziła się pewnego dnia pod koniec lata. To był długi, kilkumiesięczny sen. Ale to już historia. Wie, że nigdy nie będzie tak jak dawniej. Ola Piotr nie ogląda się za siebie, walczy o swoją przyszłość.

Dłoń jest drobna, wręcz krucha, jak cała dziewczyna. Palce zaciskają się na kilku płytach. Biorę je, by przejrzeć. Trochę się obawiam, czy zdam egzamin. Czego może słuchać 16-latka? Uff, Republikę to ja znam! Metallica, yes! Blamażu nie będzie.

- Znam, znam - potakuję. I pytam: - Lubisz Metalllicę?

Ola kiwa głową i odpowiada, że tak.

Temat uważam za wyczerpany. Płyty lądują na kanapie. Ale młoda osoba kręci nosem. Jest wyraźnie niezadowolona. O co jej chodzi? No tak, zbagatelizowałam jej ukochaną muzykę. Pobieżnie przemknęłam po krążkach, zupełnie nie zwróciłam uwagi na płyty zespołu LemON. A to teraz bardzo ważny element jej świata. Lubi słuchać tych kawałków. Muszę zaplusować. Próbuję się podlizać, więc mówię, że ma świetną fryzurę, ślicznie wygląda.

- Włosy umyłyśmy, żeby ładnie wyglądały - wyjaśnia babcia Wielisława.

- Mooodnieee - poprawia ją Ola.

Włosy Oli naturalnie się kręcą. Kiedyś, gdy były długie, prostowała je. Dzisiaj są lekko kręcone, krótkie, bo zdążyły już odrosnąć. Zdaniem pani Wielisławy, Ola przypomina amerykańską aktorkę - Halle Berry.

Kto ma pilota, ten ma władzę
- Ola lubi programy kulinarne i muzyczne - wyjaśnia dziadek Marian. - Oglądamy "Jeden z dziesięciu" czy "Jaka to melodia". I zgadujemy, ale tych nowoczesnych szarpidrutów to nie potrafię odgadnąć. Starsze utwory, tak.

Pilota od telewizora Ola zawłaszczyła na dobre. Jest pod ręką.

- Bo kto ma pilota... - pani Wielisława zawiesza głos, a Ola kończy: -… tooo maaa właaadzę.
Dziadek promienieje szczęściem, babcia mu wtóruje, a Ola rozciąga dłonią prawy kącik ust i wtedy widać malujący się na twarzy dziewczyny uśmiech (niedowład prawej strony ciała). Poczucie humoru, dowcip jej nie opuszcza. Pytana, czy u dziadków jest fajnie, kręci głową przecząco.

- Nieeee.... - i lewą ręką daje do zrozumienia, że z tym bywa różnie, a w oczach pojawiają się chochliki.

- Ola czasami tak ściemnia - spieszy z wyjaśnieniem dziadek.

W końcu dziewczyna unosi kciuk znacząco do góry, wskazuje, jakby chciała powiedzieć "Jasne, że żartuję, jest okey".

Glany i martensy czekają przy łóżku
Mama Oli - Kasia - wróciła w listopadzie do pracy. Ola wprowadziła się do dziadków. Pani Wielisława tłumaczy, że jej córka Kasia mieszka na pierwszym piętrze w kamienicy. Niestety, tam nie ma windy. Wyjście z klatki jest wprost na ulicę. W bloku dziadków jest podjazd i winda. - Wystaraliśmy się o pilota do garażu podziemnego i tam zjeżdżamy windą - tłumaczy dziadek Marian. - Stąd łatwiej jest wyjechać wózkiem. Nie trzeba go pchać pod górę.

Dzięki temu, gdy jest ładna pogoda, Ola jedzie na spacer.

- Chwyta mnie ręką za szyję i jakoś dajemy radę zejść z łóżka na wózek - twierdzi dziadek.

Przy łóżku Oli stoją dwie pary butów. Ciężkie (Babcia twierdzi, że ważą pewnie ze dwa kilogramy), popielate glany jeszcze z dawniejszych czasów i nowe, czerwone martensy.

- Stoją i czekają na Olę - zaznacza pani Wielisława. - Te czerwone łatwiej założyć, nie są takie ciężkie, wygodniejsze. W nich wychodzimy na spacery.

A pan Marian już się odgraża, że jak tylko zrobi się cieplej, to wyruszy z wnuczką na wyprawy. Marzy, że będzie tak jak dawniej. Przed wypadkiem.

Miesiące spędzone w klinice
6 grudnia 2013 r. Ola Piotr, uczennica Gimnazjum nr 26 w Poznaniu wracała ze szkoły do domu. Wysiadła na przystanku przy ul. Hetmańskiej. Przepuściła tramwaj, z którego wysiadła. Chciała przejść na drugą stronę ulicy. Wychyliła się i wtedy uderzył w nią drugi tramwaj. W lewą część głowy. Trafiła na Oddział Intensywnej Terapii Medycznej szpitala przy ulicy Szpitalnej. Stan dziewczynki oceniano jako bardzo ciężki. Pozostawała w śpiączce, ale była wydolna krążeniowo i oddechowo. I miała dużo szczęścia, bo w Klinice "Budzik" było akurat wolne miejsce. 10 stycznia 2014 r. Olę przewieziono do Warszawy. W klinice spędziła prawie osiem miesięcy. Przez cały ten czas towarzyszyła jej mama.
Dziewczyny walczyły dzielnie. Co tam dzielnie, heroicznie! Toaleta, karmienie, masaże, hydroterapia, muzykoterapia, pionizacja, ćwiczenia oddechowe i rozluźniające, zajęcia z logopedą... I tak przez sześć dni w tygodniu. Tylko w niedzielę można było nieco odsapnąć.

Ola i jej mama zmagały się w "Budziku", a dziadkowie, rodzina, znajomi, druhny z 9. Poznańskiej Drużyny Harcerskiej Kasjopea, koleżanki i koledzy ze szkoły, a także obcy ludzie - tu na miejscu, w Poznaniu. Organizowali zbiórki pieniędzy, koncerty, turnieje, bo Ola potrzebowała pieniędzy, by wrócić do życia. Leki pobudzające mózg kosztowały ok. 200 zł miesięcznie; 20 zastrzyków z komórkami macierzystymi - 600 zł. Tego NFZ nie refunduje. A mama Kasia musiała wziąć urlop bezpłatny. Wspierały ją koleżanki z pracy, robiąc "zrzutkę" po wypłacie pensji. Wpłacano pieniądze z przeznaczeniem na rehabilitację Oli, a także przekazywano 1 proc. podatku z myślą o dziewczynce.

- Teraz z tego 1 proc. opłacamy rehabilitację. Musimy dokładnie opisać każdy rachunek i wtedy dostajemy zwrot - wyjaśnia dziadek. A babcia dodaje: - Ale najpierw trzeba mieć pieniądze, żeby je wyłożyć.

W NFZ limity zostały wyczerpane. Masażystka w ramach "państwowej służby zdrowia" pojawi się dopiero w styczniu. Tymczasem dziewczynka, która oficjalnie wybudziła się ze śpiączki 20 sierpnia, wymaga nieprzerwanych ćwiczeń, aby mogła wrócić do pełnej sprawności. Pozostaje rehabilitacja finansowana z prywatnej kieszeni.

Nauka wszystkiego na nowo
16 stycznia Ola skończy 16 lat. Gdyby nie wypadek, byłaby w trzeciej klasie gimnazjum i myślała o wyborze liceum. Teraz jednak stoi przed dużo większym wyzwaniem. Musi uczyć się wszystkiego na nowo. Pomaga jej w tym wiele osób. Rehabilitant przychodzi trzy razy w tygodniu, a właściwie jest ich dwoje: Mateusz i Dominika. Ola pokazuje tablet, na którym znajduje się nagranie z Mateuszem. Daje do zrozumienia, że niejedna dziewczyna się za nim obejrzy. Jest też masażystka. To ciocia Dorota, koleżanka mamy. I logopeda. Wszystkie te osoby "przypasowały" Oli.

- Ćwiczenia umysłowe męczą - babcia Wielisława pokazuje zeszyt z zapisanymi zadaniami od logopedy. - Ola musi na przykład wykazać różnice w obrazkach czy wskazać, czego nie powinno być na biurku. Robi to błyskawicznie. Uczy się też dmuchać, wymawiać słowa. Jak krzyczysz Olu?

- Aaaaaaa, uuuuuuuu, ooooo.
- Powiedz rower.
- Rooo... wer.
- Rabarbar.
- Raa baar baar. Dooo miii niii kaaa. Teee leee foon.... (Głos dziewczynki słabnie).
- Z ćwiczeniami nie można przesadzać - tłumaczy pani Wielisława. - Jak dziadek czy ja usiądziemy przy łóżku, to przy okazji ćwiczymy. A może pokażesz, jak prostujesz nóżki?
Ale Ola ma dość popisów przed publicznością. Stanowczo protestuje. Chętnie za to demonstruje nowe dżinsy, które ma na sobie, prezent od cioci Jadzi. Super modne.

Pegazy i małe niedźwiedzice
Dni Oli są wypełnione. Trzeba ją umyć, ubrać, nakarmić. Serki już je sama. Poza rehabilitacją, słuchaniem muzyki, oglądaniem telewizji jest też czas na... plotki. - Co piątek po szkole przychodzi do niej Maja, przyjaciółka z klasy - mówi dziadek. - Buzia się jej nie zamyka. Przynosi różne ploteczki.

- Taaaaak - potwierdza Ola. I powtarza wyraźnie trzy razy: - Skrzydlate Świnie, Skrzydlate Świnie, Skrzydlate Świnie...
Dziadek wyjaśnia, że ostatnio Maja przyniosła wnuczce ten film na pendrivie.

- To jeszcze nic - twierdzi pan Marian. - Przychodzi tutaj po kilkanaście koleżanek. W mieszkaniu mieliśmy także zbiórkę harcerską. Ola była w mundurku. Grały na gitarze, śpiewały.

Facebook - wpis z 12 listopada na stronie 9. PDH Kasjopea im. Królowej Jadwigi: "W piątek zastępami Pegazów i Małych Niedźwiedzic wybraliśmy się na zbiórkę do naszej kochanej Oli! Nie mogłyśmy się już doczekać, kiedy przyjdzie do nas na zbiórkę, więc zbiórka przyszła do niej. Ola przywitała nas w mundurze, uśmiechnięta....".

- Ola ma kłopot z mówieniem, ale śpiewa normalnie - zaznacza babcia. Dziadek sądzi, że z nią jest tak, jak z osobami, które się jąkają, ale śpiewają koncertowo.

Pani Wielisława wspomina, że pierwsze słowa skierowane do dziadka właśnie wyśpiewała. - 20 sierpnia została oficjalnie wybudzona, a 26 sierpnia mam imieniny. Przez telefon zaśpiewała mi "Sto lat" - mówi pan Marian. I przyznaje, że wybudzanie trwało długo. - Mnie się wydawało, że to nastąpi z dnia na dzień.

- Tak to dzieje się tylko w amerykańskich filmach - wtrąca pani Wielisława.
Ani słowa więcej o "Budziku"
Ich zdaniem, pierwsze takie przebudzenie nastąpiło wcześniej, już w maju. - My w tej Warszawie to chyba byliśmy z 10 razy - twierdzi pan Marian. - Dojazd mieliśmy opanowany. Najpierw autobusem, potem metrem i znów autobusem 525 do Międzylesia. Pamiętam, że tego dnia była paskudna ulewa. Zebraliśmy się w drogę powrotną, byliśmy już w metrze, gdy dostaliśmy telefon.

- Dzwoniła córka, że Ola płacze, bo babcia z dziadkiem odjeżdżają. W słuchawce słyszeliśmy rozdzierający szloch - wtóruje mężowi pani Wielisława.

Nie mieli wyjścia. Wrócili. - Trzeba było widzieć tę radość, gdy weszliśmy do pokoju - wspomina babcia. A Ola potwierdza ten fakt, długim "taaaak".

- Musieliśmy przebukować bilety - twierdzi dziadek. - Wynajęliśmy pokój w hotelu, który jest blisko "Budzika".
- Kooonieeec Buuudzik - protestuje Ola.
- Już nie wspominamy - zgadza się dziadek.
- Nie ma o czym. Prawda Ola? - zwraca się do wnuczki babcia.
- Teraz Ola jest tu i teraz - stanowczo oświadcza dziadek.

I oboje zgodnie oświadczają: - Trzeba wierzyć, że będzie lepiej. Nie tracić nadziei. Trzeba czasu i wytrwałości.

Każdy, kto chciałby wesprzeć Olę może to uczynić przekazując 1 proc. podatku.
KRS: 0000037904
z dopiskiem: cel szczególny 24120 Aleksandra Piotr
lub na konto Oli, na rehabilitację:
PKO BP 27 1020 4128 0000 1002 0105 0012.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski