Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rysownicy "Charlie Hebdo" nie oszczędzali nikogo. Historia magazynu i przegląd okładek [GALERIA]

WR
"Pierwsze oficjalne zdjęcie". Komentarz magazynu do zwycięstwa Hollande'a w wyborach prezydenckich w 2012 roku. W maszynce do mięsa znika głowa Sarkozy'ego...
"Pierwsze oficjalne zdjęcie". Komentarz magazynu do zwycięstwa Hollande'a w wyborach prezydenckich w 2012 roku. W maszynce do mięsa znika głowa Sarkozy'ego... Charlie Hebdo
Drwili z de Gaulle'a, za co zamknięto im gazetę. Stałym obiektem ostrego ołówka czasopisma "Charlie Hebdo" był Kościół katolicki. Ostatnio stali się nimi radykalni islamiści. Będą drwić nadal.

Etos pracy w redakcji tygodnika satyrycznego "Charlie Hebdo" był śmiały i prosty: brak jakichkolwiek tematów tabu, bez względu na to, jak bardzo byłyby one wrażliwe dla innych.

Niektórzy z doświadczonych rysowników magazynu, którzy zadebiutowali w 1970 r. i wciąż współtworzyli pismo, ponad 44 lata później stracili życie w ataku terrorystycznym.

Kontrowersyjny, często bulwersujący wielu odbiorców magazyn ma również burzliwą przeszłość. Wyłonił się z popiołów z innego sprawiającego kłopoty satyrycznego magazynu "Hara-Kiri", który został zamknięty przez rząd ze względu na zbezczeszczenie pamięci Charles'a de Gaulle'a w tygodniu jego śmierci w listopadzie 1970 r.

Śmierć bohatera narodowego magazyn tamten porównywał ze śmiercią 148 młodych ludzi, którzy zginęli w pożarze nocnego klubu.
Autorzy pisma nie mieli zamiaru się poddawać, kiedy władze powiedziały "Hara-Kiri" "dość". Najzwyczajniej pożyczyli nazwę od innego tytułu, który już był publikowany - komiksu "Charlie Brown" wydawanego w ramach amerykańskiego magazynu satyrycznego "Peanuts". Zmienili drugi człon i tak powstał tytuł magazynu "Charlie Hebdo".

Gazetę udawało się wydawać bez przeszkód do 1981 r. Wówczas, po wydaniu 580 numerów, zabrakło pieniędzy. Publikacja czasopisma została wznowiona w 1992 r. pod redakcją Philippe'a Vala.

Czasy największej sławy magazynu "Charlie Hebdo" miały dopiero nadejść. Stało się tak w 2006 r., kiedy jego redaktorzy zdecydowali się przedrukować serię karykatur proroka Mahometa z duńskiej gazety "Jyllands-Posten". Było to wydarzenie głośne na całym świecie. Przez Danię przetoczyła się fala demonstracji i zamieszek wywoływanych przez muzułmanów. Wiele redakcji na świecie zastanawiało się, czy przedrukować komiksy w geście solidarności z duńską gazetą (która później przeprosiła muzułmanów za tę publikację).
Redaktorzy "Charlie Hebdo" zdecydowali, że muszą solidaryzować się ze swoimi duńskimi kolegami. Magazyn dodał kreskówki do duńskich rysunków. Przedstawiały on szlochającego Mahometa, który trzymając głowę w dłoniach, mówił: "Trudno jest być kochanym przez głupców".

Już samo przedstawienie wizerunku Mahometa jest dla muzułmanów wielką obrazą i czynem zabronionym, a pokazywanie go w karykaturze jeszcze bardziej wywoływało ich oburzenie.

Dwukrotnie przedrukowany numer ten sprzedał się w 400 tys. egzemplarzy. Dwie grupy muzułmańskie pozwały redaktora naczelnego Vala, ale sąd uznał, że zdjęcia nie były w tym kontekście obraźliwe dla muzułmanów.

Od tamtej pory gazeta stawała się obiektem pogróżek ze strony islamskich radykałów, a nawet zamachu bombowego, w którym nikt nie zginął. Redaktor naczelny gazety otrzymał ochronę policyjną. Również od tamtego czasu islamiści stali się częstym motywem okładek "Charlie Hebdo". Teraz już nie dostawało się tylko Kościołowi katolickiemu i jego hierarchom czy establishmentowi politycznemu Francji.
Kilka lat po publikacji karykatur Mahometa magazyn w jednym ze swoich numerów zmienił nazwę gazety na "Charia Hebdo", nawiązując do słowa "szariat" oznaczającego islamskie prawo.

Wśród tych, którzy przeżyli wczorajszy atak, był rysownik - 42-letni Renald Luzier, który pod pseudonimem Luz narysował karykaturę Mahometa w specjalnym wydaniu magazynu zatytułowanym "Charia Hebdo".

W 2011 r. usiłowano podpalić budynek redakcji.

Po kontrowersjach związanych z tamtym numerem Luzier przyznawał, że "Charlie Hebdo" zwykle toczył swoje boje przeciwko katolicyzmowi, dominującej religii we Francji, a nie "mniejszościom religijnym" takim jak islam lub judaizm.

- To, co jest śmiesznego w tym biznesie, to fakt, jak bardzo muzułmańscy przywódcy religijni są przerażeni - powiedział. - Jeśli uważają, że ich bóg nie może się bronić, to oznacza, że nie mają zaufania do tej religii.

Pierwszy numer noworoczny magazynu "Charlie Hebdo" również mógł nie spodobać się islamistom. Na okładce znalazła się karykatura Michela Houellebecqa, francuskiego pisarza, który bohaterem swojej ostatniej powieści uczynił prezydenta Francji - islamskiego radykała. Zmienia on na stanowisku François Hollande'a i pod jego rządami w kraju zaczyna się polityka nietolerancji i ograniczania wolności.

W dniu zamachu dziennikarze "Charlie Hebdo" opublikowali na Twitterze karykaturę przywódcy Państwa Islamskiego Abu Bakra al-Bagdadiego. To był ostatni tweet gazety tego dnia. Zamach jednak nie uciszy niepokornych rysowników "Charlie Hebdo". - Głupota nie może zwyciężyć - powiedzieli w czwartek przedstawiciele redakcji po zaplanowaniu kolejnego numeru czasopisma.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Rysownicy "Charlie Hebdo" nie oszczędzali nikogo. Historia magazynu i przegląd okładek [GALERIA] - Portal i.pl

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki