Przypomnijmy. Kilka minut po północy na ulicę Wojska Polskiego wyszli świętować Nowy Rok okoliczni mieszkańcy. Wśród nich była 31-letnia kobieta w 9. miesiącu ciąży. Ludzie bawiący się na jezdni wymusili zatrzymanie jadących ulicą samochodów. Zachowywali się agresywnie.
Kiedy grupa ludzi zeszła z jezdni na chodnik, kierowca pierwszego ze stojących samochodów odjechał. Drugi z kierowców, prowadzący toyotę avensis, również próbował odjechać. W tym czasie jego samochodu podbiegła grupa napastników. Zaczęli kijami uderzać w przednią i lewę szybę samochodu. Kierowca toyoty ruszył. Niestety jemu nie udało się odjechać bezpiecznie. Mężczyzna przejechał ciężarną kobietę.
31-letnia kobieta została przewieziona do szpitala Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki, gdzie lekarze natychmiast rozwiązali poród przez cesarskie cięcie. Dziecko zostało w ICZMP, natomiast matkę przewieziono do szpitala Kopernika.
Niestety nie udało się jej uratować. 31-letnia kobieta zmarła w środę rano (1 stycznia) w szpitalu im. Kopernika. Miała ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Natomiast jej dziecko zmarło wieczorem 2 stycznia w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki.
CZYTAJ TEŻ: Tragiczny wypadek na Wojska Polskiego. Noworodek w stanie ciężkim
Po ponad roku śledztwo w tej sprawie zostało zakończone. Portal tvn24.pl dotarł do nagrania, na którym widać, w jakich okolicznościach zginęła ciężarna. Nagranie pochodzi z kamery zainstalowanej w samochodzie jadącym za toyotą. Właśnie to nagranie było kluczowym dowodem w śledztwie.
Film został opublikowany na portalu tvn24.pl. Na nagraniu widać jak toyota avensis prowadzona przez 61-latka rusza, następnie pcha kobietę kołami przez kilkadziesiąt metrów, a następnie najeżdża na nią.
W toku śledztwa ustalono, że mężczyzna nie mógł wiedzieć, że pod kołami jego samochodu leży ciężarna kobieta. Według biegłych fakt, że napastnik uderzał kijem w przednią szybę samochodu spowodował, że mężczyzna nie widział co dzieje się przed maską jego samochodu.
ZOBACZ TEŻ:Wypadek na Wojska Polskiego. Zmarła 31-latka w ciąży była wśród agresywnych osób
- Kierowca chciał się zatrzymać, ale był goniony przez członków agresywnej grupy. Pojechał więc dalej i zatrzymał się na wysokości ul. Marynarskiej. Dopiero tam dowiedział się od innych kierowców, że doszło do przejechania kobiety - mówi Krzysztof Kopania w rozmowie z dziennikarzem tvn24.pl
Według zeznań świadków kobieta sama położyła się przed samochodem. Kobieta miała powiedzieć, że "nie pozwoli odjechać" zatrzymanym.
Nagranie portalu tvn24.pl oraz zeznania świadków pozwoliły na odtworzenie wydarzeń z 1 stycznia 2014 roku. Ostatecznie śledztwo w tej sprawie zostało umorzone, a kierowca toyoty nie usłyszy prokuratorskich zarzutów.
WKRÓTCE FILM Z WYPADKU
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?