Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbigniew Kuleta: Mandaty nie są najważniejsze. W tym roku będziemy pomagać łodzianom

rozm. Agnieszka Jasińska
Zbigniew Kuleta został komendantem w lutym ubiegłego roku
Zbigniew Kuleta został komendantem w lutym ubiegłego roku Krzysztof Szymczak
Rozmowa ze Zbigniewem Kuletą, komendantem łódzkiej straży miejskiej.

W ubiegłym roku straż miejska wypisała mniej mandatów niż w 2013 roku. Czy w tym roku strażnicy również będą łaskawi dla łodzian?
Mandaty nie są naszym głównym celem. Straż miejska nie jest od zarabiania pieniędzy na mandatach. Jesteśmy dla mieszkańców i służymy mieszkańcom. Jak będą wyglądać statystyki w tym roku? Według projektu budżetu, z mandatów straży miejskiej do budżetu miasta ma wpłynąć tyle samo pieniędzy, ile założonych było na 2014 roku. To 5 mln zł. Straż miejska nie będzie więc surowsza. Jednak to strażnik decyduje, czy dać mandat czy pouczenie.

Kiedy w ubiegłym roku obejmował Pan stanowisko, mówił Pan o tym, że straż miejska w Łodzi ma przede wszystkim służyć łodzianom. Czy według Pana tak się stało?
To już łodzianie muszą się na ten temat wypowiedzieć. Moim priorytetem jest, żeby w mieście było bezpiecznie i czysto. Mam nadzieję, że mieszkańcy Łodzi docenią naszą pracę.

Jakie są najważniejsze zadania straży miejskiej na rok 2015?
To właśnie czystość i bezpieczeństwo w mieście. Poza tym będziemy dbać o to, by łodzianie wiedzieli, jak jeździć po remontowanych ulicach. W mieście przeprowadzanych jest wiele inwestycji. Naszym zadaniem jest pilnowanie, by nie wjeżdżać tam, gdzie nie wolno. Jednak naszą rolą nie jest wypisywanie mandatów. Będziemy edukować i informować, nie zapominając o priorytecie, czyli drożności dróg.

Jak sprawdził się telefon do strażnika dzielnicowego?
To bardzo dobry projekt. Mieszkańcy miasta chętnie dzwonią do swoich osiedlowych strażników miejskich. Naszym zadaniem jest być jak najbliżej łodzian. Strażnicy osiedlowi doskonale znają problemy swoich dzielnic, biorą udział we wszystkich radach osiedla.

Jakie problemy łodzianie zgłaszają strażnikom osiedlowym?
Zakłócania ładu i porządku publicznego, w drugiej kolejności nieprawidłowego parkowania. To nie jest tak, że blokady na kołach są ulubionem tematem funkcjonariuszy. W zdecydowanej większości nasze działania są spowodowane interwencjami mieszkańców. Dostajemy na przykład sygnał, że sąsiad wjechał na trawnik albo zaparkował pod klatką schodową.

Kiedyś takie sygnały uznawano za donosy...
To nie są donosy. Nie można tych informacji traktować w kategorii donosów. Żyjemy wśród innych ludzi, mamy sąsiadów, musimy się dostosować do warunków wspólnego życia. Jeśli nie pomagają roz-mowy i zwrócenie uwagi w cztery oczy, wówczas o pomoc można, a nawet trzeba poprosić strażnika miejskiego.

Interwencje strażników pomagają w takich przypadkach?
Różnie z tym bywa. My jednak zawsze jesteśmy konsekwentni. To najważniejsze. Gdybyśmy postępowali inaczej, interwencje nie przynosiłyby skutku. Ktoś, kto łamie prawo myślałby: i tak mi nic nie zrobią.

Oprócz nieprawidłowego parkowania, w jakich sprawach łodzianie dzwonią do straży miejskiej?
Informują nas na przykład o osobach, które nie sprzątają po swoich psach. Albo o piciu alkoholu w miejscach niedozwolonych.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

W lutym uruchomiony zostanie miejski monitoring. To wyzwanie dla straży miejskiej?
Nareszcie będziemy mieć w mieście monitoring z prawdziwego zdarzenia. To wyzwanie dla nas, ponieważ wcześniej nie było takiego systemu. Jednak nie mamy żadnych obaw w związku z tym. Cieszymy się, bo monitoring ułatwi nam pracę. W mieście będzie bezpieczniej.

Czy do obsługiwania monitoringu straż miejska zatrudni dodatkowe osoby?
Na razie nie planujemy rekrutacji. Do obsługi monitoringu zostaną oddelegowani nasi pracownicy nieumundurowani. Właśnie przeprowadzamy szkolenia.

Łódzcy strażnicy mają jeden przenośny fotoradar. Wystarcza?
Nie jesteśmy służbą fotoradarową. Straż miejska ma wiele zadań, ważniejszych od kontroli ruchu drogowego. Od kontroli ruchu drogowego jest policja i inspekcja transportu drogowego. Jeden fotoradar nam wystarcza. Używamy go głównie do celów prewencyjnych. Podajemy do publicznej wiadomości miejsca, w których będziemy przeprowadzać kontrolę. Ostrzegamy. Kontrole odbywają się głównie w okolicach szkół. Chodzi o bezpieczeństwo, nie o mandaty.

Za czasów Pana poprzednika straż miejska zamierzała kupić fotoradar do rejestracji aut, przejeżdżających na czerwonym świetle. Czy strażnikom potrzebne jest takie urządzenie?
Firmy zajmujące się takimi urządzeniami przesyłają nam wiele ofert. Chciałyby przeprowadzić w naszym mieście testy. Wszystko wskazuje na to, że w tym roku takie testy się odbędą. Urządzenie będzie rejestrowało przejazdy na czerwonym świetle. Jednak będą to testy, nie będziemy na ich podstawie wystawiać mandatów. Danych użyjemy do celów statystycznych. Jednak być może po przeprowadzeniu testów zapadnie decyzja, żeby takie urządzenie pojawiło się w mieście.

W ubiegłym roku najwięcej mandatów straż miejska wypisała za zakłócanie ładu i porządku w mieście. Jakiś czas temu pierwsze miejsce zajmowały wykroczenia drogowe. Czy łodzianie nauczyli się parkować i jeździć zgodnie z przepisami? A może straż miejska jest dla nich łagodniejsza?
Zmieniliśmy nasze działania wobec kierowców i będziemy się ich trzymać także w tym roku. Naszą rolą jest edukować, informować i pomagać. Nie każda interwencja musi zakończyć się mandatem. Najwięcej kar w ubiegłym roku dotyczyło zakłócania ładu i porządku w mieście. To potwierdzenie, że jesteśmy od tego, od czego powinniśmy być. Obserwujemy, że w mieście jest coraz czyściej. Dzisiaj bardzo rzadko można spotkać w Łodzi osobę bez torby na psie odchody. Jeszcze kilka lat temu różnie z tym bywało.

Straże miejskie w innych miastach zarabiają na fotoradarze. Porównując liczby, w Łodzi tak się nie dzieje. Jak ocenia Pan postępowanie innych miast?
Moja opinia na temat innych miast, które zarabiają na fotoradarze, jest zdecydowanie krytyczna. Nie rozumiem strażników, rozstawionych z fotoradarem na drogach wyjazdowych z miast. Nie rozumiem, jak strażnikom może zależeć przede wszystkim na pieniądzach z mandatów.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Było wiele pomysłów na likwidację straży miejskiej. Dlaczego straż jest w Łodzi potrzebna?
Nie wyobrażam sobie, aby inna służba przejęła obowiązki straży miejskiej. Jesteśmy potrzebni. Widać to po liczbie telefonicznych zgłoszeń i interwencji. Telefonów do straży miejskiej jest coraz więcej. Nie wyobrażam sobie, by tak duże miasto jak Łódź nie miało straży miejskiej.

W ubiegłym roku wiele osób odeszło ze straży miejskiej do policji i innych służb. Dlaczego tak się stało?
Na szczęście sytuacja już się ustabilizowała. Strażnicy przestali odchodzić ze służby. Niestety, do pracy wciąż nie zachęcają pieniądze. Początkujący strażnik zarabia 2.100 zł brutto. Jednak staramy się zachęcać do pracy u nas niekoniecznie finansową motywacją. Dla naszych funkcjonariuszy mamy satysfakcjonujące szkolenia. Można za darmo pójść na basen lub siłownię. Świetnie działa nasza sekcja sportowa. Pomagamy naszym funkcjonariuszom się rozwijać. Dzięki temu aż 30 procent strażników ma wyższe wykształcenie. Wszyscy chętnie się doszkalają.

Wiele osób uważa, że straż miejska jest od ścigania babć sprzedających pietruszkę. Jak przekona ich Pan, że tak nie jest?
Od kiedy pracuję, nie spotkałem się z żadnym mandatem dla babci sprzedającej pietruszkę. To stereotypy. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jesteśmy lubianą służbą. Niestety, niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, co naprawdę robimy i jak ciężka jest nasza praca. Brakuje szacunku dla strażników miejskich. Staramy się zmienić ten wizerunek. Pomoże w tym tylko rzetelna praca. Idziemy w dobrym kierunku.

Ostatnio opisywałam historię łodzianina, który dostał mandat od straży miejskiej, choć w tym czasie mieszkał w Anglii. Ktoś posłużył się jego skradzionym dowodem osobistym. Łodzianinowi pobrano z konta pieniądze za mandat i ma problemy z ich odzyskaniem. Wiele osób zarzucało straży miejskiej brak zrozumienia i upór. Dlaczego strażnicy są tacy uparci?
Strażnicy nie są uparci. To tylko slogan. Tak samo jak nie jest prawdą, że strażnicy nie są wykształceni. W przypadku łodzianina sprawę rozstrzygnie sąd. Ja chcę zwrócić uwagę tylko na to, że za naszą pracę dostajemy zarówno pochwały, jak i skargi. Punkt widzenia zależy od interwencji, jaką przeprowadzamy. Jesteśmy tylko ludźmi, nigdy nie będziemy ideałami. Ale analizujemy naszą pracę, wyciągamy wnioski, uczymy się na błędach. Mam nadzieję, że mieszkańcy Łodzi będą coraz bardziej szanować straż miejską. To najlepiej będzie motywować do pracy funkcjonariuszy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki