Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Olczyk: "Uczelnie inwestują, bo mają łatwe pieniądze z UE"

Piotr Brzózka
archiwum
Z Janem Olczykiem, ekspertem rynku nieruchomości, rozmawia Piotr Brzózka.

Nie ma Pan wrażenia, że łódzkie uczelnie zostały jednym z największych inwestorów w mieście?

Rzeczywiście, uczelnie bardzo dużo inwestują w nowe przedsięwzięcia. Moim zdaniem, nadmiernie i nieadekwatnie do sytuacji ekonomicznej. Wynika to z łatwości pozyskiwania pieniędzy - gros tych funduszy pochodzi z dotacji unijnych. UE daje hojnie, nawet 70 procent wartości, bez większego wahania, nie bacząc jak to się przełoży na efekt w postaci zwiększenia jakości studiów czy większej liczby studentów. To ma ścisły związek z tym, że uczelnie rywalizują w wyścigu o osiągnięcie przewagi konkurencyjnej. Gros uczelni w Polsce nie wytrzyma presji demograficznej i ekonomicznej, słabsze szkoły prywatne padną, publiczne będą się łączyć. Wygrają te uczelnie, które będą dysponować dużą liczbą studentów, ale też lepszymi obiektami, infrastrukturą. Jeśli inwestycje są finansowane z zewnątrz, to z Bogiem sprawa, należy się cieszyć, że podatnik europejski ma gest. Ale problem jest inny, co będzie dalej - jak te obiekty będą bronić się w przyszłości, chodzi między innymi o sztywne koszty ich utrzymania. Uniwersytet Łódzki wystawił przed laty kilkadziesiąt nieruchomości na sprzedaż, wiele nie zostało sprzedanych ze względu na ich stan techniczny, nieatrakcyjność, nie stało się tak, jak zakładano - że ich sprzedaż sfinansuje nowe inwestycje. W praktyce ciężko nawet powiedzieć, że UŁ sprzedał gmach filologii przy Alei Kościuszki Sądowi Apelacyjnemu. Po prostu jeden podmiot publiczny, czyli resort sprawiedliwości, przejął budynek od innego takiego podmiotu - resortu nauki. Nastąpiło przełożenie pieniędzy z kieszeni do kieszeni.

Podoba się Panu nowa uczelniana architektura?

Nie bardzo. Architektonicznie nie jest to zbyt piękne. Poza tym widzę pewne rzeczy, które wychodzą w eksploatacji, dotyczące na przykład komfortu. W rozbudowanym instytucie historii przy ulicy Kamińskiego jest oczywiste, że nie zadbano o dobrą wentylację. Nawet przy niewielkich zwyżkach temperatury, te szklane przestrzenie dają efekt cieplarniany - ciężko tam wytrzymać. Na Wydziale Prawa i Administracji mamy z kolei duży stopień niewykorzystania płaszczyzn na przykład do pozyskiwania energii elektrycznej, a z tego co wiem, są tam ogromne koszty energii elektrycznej. Duże są też koszty odnowionych budynków Wydziału Nauk o Ziemi przy ulicy Narutowicza.

Czy rozbuchane inwestycje uczelni to nasza specyfika, czy wszyscy w Polsce tak robią?

My nadrabiamy stracony dystans. Zwarte uczelnie, takie jak Uniwersytet Warszawski, Politechnika Warszawska czy Uniwersytet Jagielloński, mają swoje miejsce w historycznych obiektach, tam działania polegają na remontach, pewnych nowych rozwiązaniach. W Łodzi, Wrocławiu, Gdańsku, Białymstoku stawia się na nowe obiekty, czasem aż nadto przeinwestowane.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki