Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nielegalny eksport leków w Łódzkiem. Pacjenci bez lekarstw ratujących życie i zdrowie

Agnieszka Jędrzejczak
Jarosław Pruss
Insulina, leki przeciwzakrzepowe, kardiologiczne, onkologiczne czy na chorobę Parkinsona - to zaledwie kilka z długiej listy medykamentów, których w wielu łódzkich aptekach może dziś brakować, albo brakuje od kilku tygodni. Farmaceuci załamują ręce, a pacjenci pozostają bez ratujących życie i zdrowie lekarstw. Powód? Nieuczciwe, a często wręcz przestępcze praktyki producentów, hurtowni, jak i też samych aptek, tzw. słupów, które zamiast sprzedawać lekarstwa chorym po ustalonych cenach, odsprzedają je pośrednikom.

Łódzcy aptekarze informują Okręgową Izbę Aptekarską i wojewódzkiego inspektora farmaceutycznego, że pacjenci tygodniami muszą czekać na wykupienie podstawowego w ich terapii leku. Medykamenty, których w aptekach brakuje, są bardzo popularne, a często nie ma dla nich zamienników. Tak jak w przypadku leku na chorobę Parkinsona, którego nie da się zastąpić innym, a dawki są bardzo precyzyjnie dobierane. Rozmawialiśmy z kilkoma aptekami, które przyznają, że dzwoniąc do hurtowni słyszą, że dostali tylko kilka opakowań danego leku.

- Sytuacja jest w tym momencie katastrofalna. Apteki nie otrzymują leków, mimo że wielokrotnie zgłaszają dystrybutorom i firmom farmaceutycznym zapotrzebowanie. Muszą czekać kilka tygodni, a w konsekwencji recepty pacjentów tracą ważność - przyznaje Elżbieta Piotrowska-Rutkowska, prezes Okręgowej Izby Aptekarskiej w Łodzi.

Tłumaczenia hurtowni w przypadku odmowy sprzedaży leku są wręcz kuriozalne. W jednej ze skarg wysłanych przez właściciela łódzkiej apteki do okręgowej izby czytamy, że opakowanie nie będzie dowiezione, bo "potencjalne zapotrzebowanie na lek na terenie działalności apteki jest przekroczone" lub "system nie pozwala na wypisywanie żadnych ilości".

- Dystrybutorzy czy firmy farmaceutyczne wprowadzają nieznane nikomu limity, które poważnie zagrażają zdrowiu i życiu pacjentów - przyznaje Piotrowska-Rutkowska.

Na liście leków, których w aptekach brakuje, jest prawie 300 pozycji. Ich deficyt nie jest spowodowany tym, że firmy farmaceutyczne ograniczają produkcję. To skutek tzw. odwróconego łańcucha dystrybucji, czyli odsprzedawania kupionych przez apteki leków hurtowniom i pośrednikom. Leki te następnie wywożone są za granicę i sprzedawane za większą stawkę. Na tym zarabiają właściciele hurtowni i aptekarze.

Dla nas jest to przestępstwo. Współpracujemy z urzędem skarbowym, służbami celnymi i wieloma innymi instytucjami, by nakryć właścicieli hurtowni i aptek na tym nielegalnym procederze - mówi Paweł Trzciński, rzecznik głównego inspektora farmaceutycznego. - Kontrolujemy hurtownie i apteki, zwracamy wtedy uwagę na obszar odwróconego łańcucha. W dokumentacji przeważnie nie ma nieprawidłowości, bo właściciele w wielu przypadkach prowadzą podwójną księgowość: jedna jest dla handlu za granicą, druga dla naszych inspektorów.

Jeśli inspektorzy wykryją nieprawidłowości, mogą cofnąć zezwolenie kontrolowanej hurtowni czy aptece. Ale i na to właściciele znaleźli sposób. - Zamykamy jedną hurtownię, ale jej właściciel w zasięgu ręki ma nadal swoich kilku pośredników i koło się zamyka - dodaje Trzciński.

Aptekarze apelują o zmianę przepisów i o wysokie kary dla hurtowni i producentów. Posłowie przygotowali projekt takich zmian. Jeśli wejdzie w życie, hurtownie m.in. nie będą mogły wywieźć leków za granicę bez otrzymania na to zgody GIF.

Zobacz też

Źródło: x-news

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki