Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wnuczek po dopalaczach chciał zabić dziadka. Ruszył proces 25-letniego Mateusza Ch. [ZDJĘCIA]

Wiesław Pierzchała
Proces 25-letniego Mateusza Ch. zaczął się w piątek w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Oskarżonemu grozi dożywocie.

Skuty kajdankami 25-latek został dowieziony z łódzkiego aresztu śledczego do sądu przez policyjny konwój. W sali sądowej pojawił się też jego 82-letni dziadek Ireneusz Ch. i ojciec Jarosław Ch., który zapytany przez nas, dlaczego jego syn rzucił się na dziadka, odparł krótko: "- Dopalacze" i nic więcej nie chciał dodać.

Niestety, ku zaskoczeniu dziennikarzy i publiczności sędzia Przemysław Zabłocki - na wniosek obrońcy oskarżonego Władysława Marczewskiego - wyłączył jawność rozprawy.

Dlaczego?

- Ze względu na ważny interes stron - oznajmił lakonicznie sędzia Zabłocki. Dlatego po odczytaniu aktu oskarżenia przez prokuratora, dziennikarze musieli opuścić salę.

Do dramatycznych wydarzeń doszło 23 marca 2014 roku w mieszkaniu dziadka przy ul. Kamińskiego w Łodzi. Według śledczych z Prokuratury Rejonowej Łódź - Śródmieście, około godz. 17 gospodarz wpuścił wnuczka, gdyż ten obiecał mu oddać pieniądze, które wcześniej ukradł.

CZYTAJ TEŻ:24-latek po dopalaczach usiłował zabić swojego dziadka

Gdy Ireneusz Ch. odwrócił się, oskarżony dopadł go od tyłu i zaczął dusić. Napadnięty chciał się wyrwać z uścisku, ale nie dał rady. Nagle upadł na podłogę i stracił przytomność.

Wówczas Mateusz Ch. udał się do sypialni i tam z wiszącej w szafie marynarki wyjął 900 zł. W tym czasie dziadek ocknął się, podniósł się z podłogi i ruszył w stronę sypialni. Wówczas wnuczek znów go dopadł, schwycił od tyłu i zaczął dusić ręką.

Sytuacja powtórzyła się: 82-latek runął na podłogę i znów stracił świadomość. I wtedy stała się rzecz niepojęta: wychodząc z mieszkania oskarżony zauważył nóż w kuchni. Wziął go, podszedł do bezbronnego dziadka i zadał mu dwa ciosy w szyję. Potem w śledztwie wyjaśnił, że rzucił się z nożem na dziadka, gdyż "chciał go przestraszyć, aby nie narobił szumu".

Wychodząc na zewnątrz nożownik zabrał ze sobą klucze do mieszkania i do sejfu. Zamknął drzwi na klucz i poszedł.

Tymczasem około godz. 19 ranny dziadek odzyskał przytomność. Zdołał wezwać telefonicznie pogotowie ratunkowe, które zaalarmowało oficera dyżurnego policji.

Podczas przesłuchania przez śledczych Mateusz Ch. nie przyznał się do winy, ale potwierdził przebieg zdarzenia.

Wyjaśnił, że przyszedł do dziadka, aby go okraść. Zaznaczył, ze nie chciał zabijać 82-latka, natomiast pomysł z duszeniem i atakiem za pomocą noża kuchennego przyszedł mu nagle.

Wyjaśnił, że nóż i kurtkę, w którą był odziany podczas wizyty u dziadka, wyrzucił do kosza na śmieci. Ponadto przyznał się, że tego feralnego wieczoru był po zażyciu dopalaczy.

ZOBACZ TEŻ:

Źródło: x-news

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki