Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Babcia Łódź nie może liczyć na wnuczki

Sławomir Sowa
W Dzień Babci i Dziadka wiele babć dostało życzenia esemesem, bo wnuki wyjechały z Łodzi za pracą lub na uczelnię. Trzeba to powstrzymać - zaapelowała efektownie na sesji radna Małgorzata Niewiadomska-Cudak z SLD.

Powstrzymać co? Powstrzymać jak? Wnuczki opuszczają babcię Łódź i będą opuszczać bez względu na czyjekolwiek apele. Lokalny patriotyzm nie działa, gdy młodzi, wykształceni ludzie dostają ofertę pracy z Warszawy, której w Łodzi nikt nie przebije. I trudno winić kogokolwiek w Łodzi, że nie jest w stanie sprostać atrakcyjności stolicy.

Jaka firma w Łodzi będzie ścigać się z Warszawą na wysokość pensji? Paradoksalnie, czynnikiem działającym na niekorzyść Łodzi jest poziom kształcenia łódzkich uczelni. Absolwent, który widzi, że nie jest w niczym gorszy od inżynierów i magistrów z Wrocławia, Krakowa czy Warszawy, nabiera poczucia wartości, której wyznacznikiem staje się wynagrodzenie i prestiż firmy, w której pracuje.

Co miałoby go trzymać w Łodzi? Fakt, że Łódź się zmienia i staje się lepszym miejscem do życia? Może tak, ale jeżeli inne miasta zmieniają się szybciej? Warto zwrócić uwagę na często nadużywany termin "ucieczka". Ci młodzi ludzie nie uciekają, bo nie mają przed czym uciekać - Łódź nie jestem miastem grozy. Oni porównują i wybierają, a do tego każdy ma prawo.

Podobno pod względem ochoty na wyjazd idzie ku lepszemu. Z danych urzędu miasta wynika, że pięć lat temu aż 20 procent badanych studentów deklarowało, że nie zostanie w Łodzi, a teraz tylko 7,5 procent. Pytanie, ile takie deklaracje są warte i czy można z nich wyciągać wnioski. Studenci mają podczas nauki potrafią sto razy zmienić plany, a ten sto pierwszy życie dość gwałtownie modyfikuje po otrzymaniu dyplomu.

Wcześniej wspomniałem o paradoksie dobrego wykształcenia, który skłania łódzkich studentów do poszukiwania pracy poza Łodzią. Kto wie, czy innym czynnikiem, który odbiera miastu zastrzyk świeżej krwi nie jest jej coraz lepsze skomunikowanie, które uchodzi za czynnik prorozwojowy. Austrada A2 to szybka droga wyjazdowa do Warszawy i Poznania, droga ekspresowa S8 - do Wrocławia. Nie chodzi tu tylko o mieszkańców Łodzi, ale i potencjalnych studentów z regionu, którym nagle skraca się droga do miast, które mają lepszy PR niż Łódź.

Tyle o wnuczkach. Teraz o babci, która jest coraz starsza, ale - jak to w życiu - skoro widzimy, że nadal drepcze, to sobie myślimy, że pewnie nie jest z nią jeszcze tak źle i jeszcze trochę pociągnie. Z każdym rokiem babcia Łódź będzie jednak coraz starsza i miasto musi być na to przygotowane. Mamy ograniczony wpływ na to, czy młodzi ludzie zechcą pozostać w Łodzi czy nie, ale znacznie większy na przygotowanie miasta na rosnącą stale liczbę ludzi starszych. Oni na pewno tu zostaną, nie skusi ich Warszawa, Wrocław, Poznań czy Londyn.

I trzeba coś z tym zrobić. Jeśli w 2050 roku odsetek starszych ludzi ma wzrosnąć do 38 procent (dzisiaj 20 proc.), to wiąże się to z masą rzeczy. To chociażby kwestia miejsc w przychodniach i szpitalach, dostępności służby zdrowia, rozbudowania systemu opieki nad ludźmi starszymi, którzy często żyją samotnie, przyjaznej dla nich komunikacji miejskiej. Za tym idzie przeprofilowanie kształcenia lekarzy i pielęgniarek - wzrośnie przecież zapotrzebowanie na geriatrów, miejsc rozrywki.

Jeśli nie wystarcza nam wyobraźni czym będzie owe 38 procent ludzi starszych za 35 lat, to przyjrzyjmy się tym 20 procentom w autobusach, tramwajach, przychodniach, parkach, targowiskach. I temu co już się dzieje na przykład przy likwidacji szkół. To przecież druga strona tego samego medalu. Problem dotknie też łódzkie uczelnie, choć nie wiadomo czy najpierw zacznie brakować studentów czy odchodzących na emerytury wykładowców.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że decyzje podjęte na sesji Rady Miejskiej są mocno spóźnione. Jeśli zapada uchwała, że do końca roku ma powstać projekt łódzkiej polityki demograficznej, to rodzi się pytanie - nie do tej Rady - dlaczego nie powstała do tej pory? Na przykład wtedy, gdy GUS odnotował, że Kraków najpierw w szybkim tempie dogania, a później prześciga Łódź.

Do tej pory wszystko było ważniejsze: walka o władzę, inwestycje za wszelką ceną, abstrakcyjne programy o kreowaniu Łodzi, referenda. Wydawało się, że procesy demograficzne postępują tak wolno, że problem można odłożyć na później. Ale nie można. Właśnie dlatego, że wszystko dzieje się tak powoli.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki