Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miało być pięknie, a potem się okazało , że małżeństwa nie było...

Anna Gronczewska
Przed ołtarzem ślubują wierność i miłość aż do śmierci. Potem ksiądz łączy ich ręce stułą i wypowiada: Co Bóg złączy, tego człowiek niech rozdziela... Życie jednak pokazuje, że nie wszystkie małżeństwa są ze sobą do końca.

Ze ślubem cywilnym teoretycznie sprawa jest prosta. Składa się pozew o rozwód i sąd rozwiązuje małżeństwo. Mąż i żona są znów wolni, choć czasem takie sprawy ciągną się latami. Jednak, gdy przysięgę małżeńską składa się przed ołtarzem, przed Bogiem, to na rozwód nie można liczyć. Jak podkreślają wszyscy, w prawie kościelnym nie ma mowy o rozwodzie czy unieważnieniu małżeństwa. Można jedynie mówić o stwierdzeniu nieważności małżeństwa. Oznacza to, że już w momencie zawierania małżeństwo nie zaistniało ważnie.

Beata ślub brała przed dziesięcioma laty. Miała suknię ślubną za kilka tysięcy złotych, wesele odbyło się w najdroższej restauracji w okolicy. Jacka zazdrościły jej wszystkie dziewczyny. Przystojny, inteligentny. Najlepsza partia w okolicy.

- Jak piękna para - mówili goście stojący przed kościołem. Już w kilka miesięcy po ślubie okazało się, że Jacek nie jest tym wybranym. Znikał na całe dnie z domu, nie chciał słyszeć o dziecku. W końcu wzięli rozwód cywilny. Beata pochodzi z katolickiej rodziny, więc postanowiła też uregulować swoje sprawy przed sądem kościelnym. Wie, że jej małżeństwo z Jackiem było pomyłką.

- Jestem jeszcze młoda, mam nadzieję, że ułożę sobie życie, będę miała dzieci - mówi Beata. - Ale jeśli spotkam mężczyznę, z którym miałabym spędzić resztę życia, to chciałabym też z nim mieć ślub kościelny...

W jednym z sądów biskupich Beata złożyła więc wniosek o stwierdzenie nieważności jej małżeństwa z Jackiem... - Przecież Jacek nie chciał mieć dzieci - dodaje Beata.

To jedna z setek spraw, które co roku trafiają do sądów biskupich, działających przy polskich diecezjach. W ostatnich latach wpływa do nich coraz więcej wniosków o stwierdzenie nieważności małżeństwa. Na przykład do Sądu Metropolitarnego w Warszawie ponad sześćset rocznie. Do łódzkiego Trybunału Metropolitarnego też co roku wpływa około stu. Piętnaście lat temu ich liczba nie przekraczała dwudziestu.

Można powiedzieć, że liczba wniosków o stwierdzenie nieważności małżeństwa wzrosła po roku 2000. Na przykład w archidiecezji łódzkiej wpływ na to miała na pewno odezwa ks. arcybiskupa Władysława Ziółka , ówczesnego ordynariusza diecezji, która została wydana w związku z rokiem Wielkiego Jubileuszu. Zachęcał w niej do uregulowania swojego życia...
Trzy przeszkody

Stwierdzić nieważność małżeństwa nie jest jednak łatwo. Muszą istnieć ku temu przyczyny, które są ściśle określone w kodeksie prawa kanonicznego. Dzieli się je na trzy grupy. Do pierwszej należą tzw. przeszkody małżeństwa. Z ich powodu małżeństwo nigdy nie powinno być zawarte, chyba że dyspensy udziela biskup. Jedną z takich przeszkód jest wiek. Teraz, zgodnie z konkordatem, pan i panna młoda powinni mieć ukończone 18 lat. Jeśli więc na przykład w chwili ślubu dziewczyna ma 17 lat i nie posiada dyspensy, a mimo to zawiera małżeństwo, to jest ono z punktu widzenia prawa kościelnego nieważne.

Inną przyczyną stwierdzenia nieważności małżeństwa może być przeszkoda węzła małżeńskiego, czyli ktoś wcześniej zawarł ślub z inną osobą. Może się bowiem zdarzyć, że ktoś fałszuje metrykę chrztu. Bierze więc drugi ślub kościelny, choć pierwszy jest wciąż ważny. Nie są to częste przypadki, ale i takie mają miejsce...

Do tej grupy należą również przeszkody pokrewieństwa, powinowactwa. W prawodawstwie kościelnym małżeństwo nie może być zawarte do czwartego stopnia w linii bocznej. Co to oznacza w praktyce? Ślubu nie może wziąć cioteczne czy stryjeczne rodzeństwo, chyba że za pozwoleniem biskupa. W praktyce takie pozwolenia nie są raczej udzielane.

Druga grupa przyczyn stwierdzających nieważność małżeństwa to wady zgody małżeńskiej. Może być ich wiele. Między innymi przymus fizyczny, symulacja małżeństwa, wykluczenie potomstwa czy wierności małżeńskiej. Wady te powodują, że małżeństwo od samego początku jest nieważne.

Z przymusu się nie liczy

Katarzyna miała 19 lat, gdy zaszła w ciążę. Kiedy rodzice dowiedzieli się, że będzie miała dziecko, wpadli w panikę. - Nie chcemy mieć panny z dzieckiem! - krzyczeli. - Musisz wyjść za chłopaka, który ci to zrobił, inaczej wyrzucimy cię z domu! Nie będziemy się wstydzić przed całą wsią, że masz panieńskie dziecko!
Kasia posłuchała rodziców. Wyszła za mąż za Pawła. Dziś Marysia ma trzy lata, a jej małżeństwo jest koszmarem. Paweł pije, nie pracuje.

- Chcę się z Pawłem rozwieść, chcę też złożyć wniosek do sądu kościelnego - płacze Kasia. - Przecież rodzice zmusili mnie do tego małżeństwa i zmarnowali mi życie! Oni też na niego patrzeć nie mogą, ale szkoda, że tak późno. Ja od początku wiedziałam, że nie będzie się nam układać.

Jednak nie każdy przymus moralny, fizyczny czy społeczny jest przyczyną stwierdzenia nieważności małżeństwa. Ślub musi być jedyną drogą wyjścia, dziewczyna nie wyobraża sobie inaczej życia. Na przykład studiuje, nie ma środków do życia.
Przyczyną stwierdzającą nieważność małżeństwa nie będzie jednak próba ingerencji ze strony rodziców, namowa. Co innego, gdy osoba była tak zniewolona, że nie jest w stanie podjąć wolnej, świadomej decyzji.

Jedną z przyczyn stwierdzających nieważność małżeństwa jest jego symulacja. Ma to miejsce, gdy ktoś się na nie godzi, bo chce osiągnąć określony cel. Na przykład polskie obywatelstwo, chce w ten sposób zapewnić sobie stabilizację życiową, zdobyć majątek małżonka. Jednak naprawdę nie chce brać ślubu.

Do tej grupy przyczyn stwierdzenia nieważności małżeństwa zalicza się wady zgody małżeńskiej, dotyczące strefy psychicznej. A więc jest to między innymi choroba psychiczna, alkoholizm, różnego rodzaju nerwice, psychopatia, homoseksualizm, anomalie psychoseksualne jak na przykład sadyzm. Wszystkie te wady muszą jednak wystąpić przed zawarciem małżeństwa.
Jeśli chodzi o chorobę psychiczną, to musi być w takim stadium, że ma wpływ na wolne wyrażenie zgody małżeńskiej. Przy wystąpieniu innych wad trzeba udowodnić, że ktoś z przyczyn natury psychicznej jest niezdolny do podjęcia obowiązków małżeńskich.

Niewierny i alkoholik

Maria nie chce wspominać, jaką gehennę przeżyła ze swym mężem alkoholikiem. 12 lata bicia, poniżania, nieprzespanych nocy. Są już pięć lat po rozwodzie, który dał im sąd cywilny. Maria mówi, że chciałaby zostać zwolniona z przysięgi, jaką składała mu przed Bogiem.
- Nie złożyłam wniosku do sądu biskupiego, bo nie wiem, czy mam szansę na stwierdzenie nieważności małżeństwa - zastanawia się Maria.

Alkoholizm nie jest chorobą psychiczną. Czyni jednak, że dotknięta nim osoba jest niezdolna do wyrażenia zgody małżeńskiej i podjęcia najważniejszych obowiązków małżeńskich. Alkoholizm musi mieć miejsce przed zawarciem małżeństwa. Nie wystarczy stwierdzić, że ktoś lubił wypić. Trzeba przedstawić zaświadczenia, że leczył się w poradni, świadków, którzy pamiętają jego ekscesy alkoholowe.

Alkoholizm to choroba, którą trudno ukryć. Chyba że narzeczeni rzadko się spotykają, pochodzą z innych miast. Bywa też, że dziewczyna wychodzi za alkoholika, bo liczy, że pod wpływem małżeństwa się zmieni.

Powodem stwierdzenia nieważności może być wykluczenie wierności małżeńskiej. To sytuacja w której ktoś zawierając związek małżeński zakłada od samego początku, że będzie utrzymywał kontakty z inną kobietą lub mężczyzną. Przy czym w sprawach przed sądem kościelnym zgodnie z kodeksem kanonicznym nikogo nie interesuje zdrada, która miała miejsce nawet po kilku miesiącach od zawarcia małżeństwa. Liczy się moment składania przysięgi małżeńskiej!

Olga od ośmiu lat jest żoną Krzysztofa. Mają pięcioletnią córeczkę Julię i byliby szczęśliwi, gdyby nie to, że nie mogą wziąć ślubu kościelnego. Olga była już mężatką. Ten związek z Darkiem był pomyłką. Od początku ją zdradzał. Przypuszcza, że tak było jeszcze przed ślubem. Ale początkowo ona tego nie widziała. Darek był dla niej całym światem. Pierwszą miłością, myślała, że na całe życie... Rozwiedli się po niecałym roku. Potem poznała Krzysztofa. On był zupełnie inny niż Darek. Wzięli ślub cywilny. Oboje są wierzący, co niedziela chodzą do kościoła. Ochrzcili Julkę. Tylko nie mogą przyjmować komunii świętej.

- Czujemy, że jesteśmy z boku, a oboje z mężem jesteśmy bardzo wierzącymi ludźmi - opowiada Olga. - Marzymy o ślubie kościelnym. Niedawno znajomi namówili mnie, bym złożyła wniosek w jednym z sądów biskupich. Tak zrobiłam. Nie wiem jednak, co będzie dalej. Boję się, że Darek mnie wyśmieje. Nie wierzę, by chciał odpowiadać na pytania sądu. Zresztą słyszałam, że mieszka teraz w Anglii. Trzeba jednak spróbować. Muszę teraz płacić za błędy młodości.

Świadek musi być

Trzecia kategoria przyczyn stwierdzenia nieważności małżeństwa dotyczy jego formy. Jest ono nieważne, jeśli nie zostały spełnione przepisy kościelne co do formy jego zawarcia. Na przykład nie ma świadków. Albo ksiądz udziela ślubu, choć nie ma prawa tego czynić. Zgodnie z prawem kanonicznym, ksiądz może udzielać ślubu w swojej parafii. Jeśli robi to w innej, to musi posiadać tzw. delegację, czyli zgodę tutejszego proboszcza. Jeśli nie ma delegacji, to zawarte małżeństwo jest nieważne.

Gdy ktoś występuje o stwierdzenie nieważności małżeńskiej, musi spotykać się z kurialnym notariuszem, który pisze tzw. skargę powodową, inaczej mówiąc pozew. Jeśli ta skarga zostaje przyjęta, to wyznaczany jest trybunał oraz obrońca węzła małżeńskiego. Trybunał jest zawsze trzyosobowy. Sędziowie to duchowni, posiadający doktorat lub licencjat z prawa kanonicznego. Muszą się cieszyć nienaganną opinią.

Potem następuje procedura dowodowa. Rozpoczyna się ona od przesłuchania stron. Zdarza się, że tylko jednej, bo druga nie wyraża zgody, by wziąć udział w procesie. Jeśli mimo dwukrotnych wezwań nie stawi się na rozprawę, to uważa się ją za nieobecną w procesie i przystępuje do przesłuchania świadków. Świadków musi być przynajmniej trzech. Powinni oni pamiętać chwilę zawarcia małżeństwa.
- Byłem świadkiem w takiej sprawie, która chyba dalej się toczy - wspomina Witold. - Kolega chciał stwierdzić nieważność swojego małżeństwa z powodu jego symulacji. Byłem w takiej niedużej sali. Przesłuchiwał mnie jeden z księży. Chyba ponad godzinę. Drobiazgowo wypytywał mnie o każdy szczegół dotyczący małżeństwa kolegi. Mówiłem to, co pamiętałem, nie wiem czy mu pomogłem, czy zaszkodziłem. Wszystko notowano...

W procesie powołuje się też biegłych. Dotyczy to wszystkich spraw odnoszących się do sfery psychicznej. A przy chorobie psychicznej i impotencji jest to nakazane przez prawo. Po przesłuchaniu stron i świadków następuje tzw. publikacja akt sprawy, po niej do dzieła przystępuje obrońca węzła małżeńskiego. Ma on za zadanie utrzymać związek małżeński. Wyszukuje kłamstwa, sprzeczności w zeznaniach świadków i stron. Wskazuje argumenty przemawiające za ważnością małżeństwa. Po jego uwagach akta sprawy wędrują do każdego sędziego.

Postępowanie przed sądem kościelnym jest procesem pisemnym. Sędziowie nie wysłuchują stron, tak jak w procesie anglosaskim. Zapoznają się ze spisanymi zeznaniami i na tej podstawie wydają wyrok.

Każdy sędzia wydaje tajny werdykt. Potem spotykają się na specjalnej sesji wyrokowej. Otwierane są trzy koperty, a ostateczny wyrok zapada większością głosów. Gdy sąd stwierdza nieważność małżeństwa, następuje apelacja z urzędu. Akta sprawy wędrują do trybunału drugiej instancji. Na przykład dla archidiecezji łódzkiej jest to Sąd Metropolitarny w Warszawie. Jeśli małżeństwo uznane jest za ważne, wyrok może zaskarżyć jedna ze stron.

Jeśli strona dowodowa w procesie nie budzi wątpliwości, to trybunał wyższej instancji dekretem potwierdza decyzję sądu bez przesłuchania świadków. Bywa jednak, że pojawiają się wątpliwości, strona pokrzywdzona chce powołać nowych świadków, to wówczas jeszcze raz odbywa się postępowanie, po czym wydany zostaje wyrok.

Jeśli wyroki sądu pierwszej i drugiej instancji się pokrywają, to znaczy oba są pozytywne lub negatywne, to sprawa się kończy. Jeśli są rozbieżności, to sprawa trafia do sądu trzeciej instancji, czyli Roty Rzymskiej. Nie są to jednak częste przypadki.
Od chwili wydania dekretu o przyjęciu sprawy do zakończenia postępowania przed pierwszą instancją nie powinno upłynąć więcej czasu niż rok. A postępowanie przed drugą instancją powinno zakończyć się w ciągu roku. Czasem jednak przedłuża się. Bywa tak, gdy jedna strona nie zgłasza się na rozprawy.

Mimo że przyczyn, dla których można stwierdzić nieważność małżeństwa jest wiele, to bardzo trudno udowodnić, że zaistniały przed zawarciem małżeństwa. Są zeznania świadków, ale zwykle nie mają tak dużej wiedzy na temat małżeństwa, by potwierdzić często intymne sprawy. Dlatego nie wszystkie sprawy kończą się stwierdzeniem nieważności małżeństwa.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki