Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakończył się proces byłego wiceprezydenta Łodzi, Marka K. i byłego radnego, Tomasza R.

wp, jw
Polskapresse/archiwum
W poniedziałek (26 stycznia) zakończył się proces byłego wiceprezydenta Łodzi, Marka K. i byłego radnego Tomasza R. (obaj byli związani z SLD) w Sądzie Rejonowym dla Łodzi-Śródmieścia.

Proces znanych działaczy samorządowych: byłego wiceprezydenta Łodzi Marka K. i byłego radnego Tomasza R. (obaj byli związani z SLD) zakończył się w poniedziałek w Sądzie Rejonowym Łódź-Śródmieście.

W mowach końcowych prokurator Agata Lubińska zażądała dla Tomasza R. trzech lat więzienia i 35 tys. zł grzywny, zaś dla Marka K. dwóch lat wiezienia i 30 tys. zł grzywny. Dodatkową karą miałby być 4-letni zakaz zajmowania takich stanowisk w samorządach, które wymagają składania oświadczeń majątkowych. Obrońcy wnioskowali o uniewinnienie oskarżonych. Wyrok zostanie ogłoszony 2 lutego.

ZOBACZ TEŻ:Proces radnego i wiceprezydenta Łodzi zbliża się do końca

Chodzi o aferę korupcyjną, kiedy to oskarżeni - zdaniem śledczych - przyjęli 50 tys. zł łapówki od rzgowskich biznesmenów, braci Andrzeja i Zbigniewa Gałkiewiczów, za pomoc przy legalizacji ich hal targowych. Według prokuratury, Zbigniew Gałkiewicz wręczył pieniądze Tomaszowi R. 20 września 2002 r. na stacji benzynowej przy ul. Strykowskiej w Łodzi.

Prokurator Lubińska uważa, że zeznania kluczowych świadków, czyli rodziny Gałkiewiczów, są wiarygodne, mimo że z czasem bracia się powaśnili. Zaznaczyła, że oskarżeni spotkali się z Gałkiewiczami w gabinecie ówczesnego prezydenta Łodzi Krzysztofa Jagiełły, który był ich wieloletnim przyjacielem.

Potem obaj do Zbigniewa Gałkiewicza - podczas spotkania w restauracji Savoy - mieli pretensje, że o przekazaniu im 50 tys. zł poinformował posła SLD Andrzeja Pęczaka. Do Gałkiewicza mieli nawet kierować groźby karalne. Chodzi o nawiązanie do sytuacji, gdy Pęczak pojechał po pieniądze do Gałkiewiczów, a ci powiedzieli mu, że pieniądze przekazali Tomaszowi R. i Markowi K.

Według prokuratury, Pęczaka to mocno zirytowało i dzwonił, by zbesztać kolegów partyjnych. Według adwokata Sławomira Szatkiewicza, który broni Tomasza R., wszystko zaczęło się 15 lipca 2004 r., kiedy Gałkiewiczowie udali się do siedziby ABW w Łodzi i opowiedzieli o wręczaniu pieniędzy politykom.

Zdaniem mecenasa, chodziło o zdemontowanie ówczesnego układu politycznego w Łodzi. Dlatego rewelacje Gałkiewiczów wymierzone były w polityków lewicy, prawicy i Mieczysława Wachowskiego. Sławomir Szatkiewicz przekonywał, że Gałkiewiczowie są niewiarygodni, co jego zdaniem potwierdziły procesy - m.in. Wachowskiego, który został prawomocnie uniewinniony.

Dlatego obaj obrońcy - Marka K. broni adwokat Andrzej Pelc - wnosili o uniewinnienie obu oskarżonych. To już trzeci proces w tej - ciągnącej się ponad 10 lat - sprawie. Poprzedni zakończył się uniewinnieniem oskarżonych, ale prokuratura złożyła skuteczną apelację. Natomiast pierwszy proces nie zakończył się wyrokiem, bo ławnik nagle zachorował.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki