Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kibicujesz Widzewowi? Nie! ŁKS? Też nie!

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera Grzegorz Gałasiński
Moja koleżanka Ania z redakcji Dziennika Łódzkiego często podczas oglądania z nami relacji telewizyjnych z imprez sportowych lub podczas dyskusji zapowiadających takowe imprezy pyta wprost: "Komu kibicujesz?".

Ponownie zaczyna obowiązywać moda na kibicowanie, także wśród sportowych laików, ale trzeba mieć sympatie oryginalne, broń Boże nie kibicujemy naszej piłce. Widzew? Nie! ŁKS? Też nie.

Przy okazji ujawniania swych nowożytnych sportowych fascynacji i upodobań dochodzi coraz częściej do poważnych dyskusji na poważne argumenty, niekiedy wybuchają kłótnie, choć tak naprawdę chodzi w nich o wykazanie wyższości świąt Wielkiej Nocy nad świętami Bożego Narodzenia.

Znany dziennikarz Tomasz Jaroński napisał na swoim blogu: "skoki narciarskie są nagie". Od razu zaostrzyli pazury fani Małysza i Stocha, krytykując w komentarzach ukochane przez Jarońskiego kolarstwo. "A co jest ciekawego, gdy przez trzy godziny faceci pedałują razem, a walczą dopiero na ostatnich dwustu metrach. I do tego przez te trzy godziny trzeba słuchać kiepskich komentarzy Wyrzykowskiego o zamkach nad Loarą" - takie argumenty też mają kibice skoków.

Przycichły nieco kpiny z siatkarskich kibiców, którzy chodzili (chodzą) na mecze po to, by posłuchać "W stepie szerokim", pomalować twarze, zobaczyć się na telebimie, a już niekonieczne trzeba było wiedzieć, kto i o co gra. Fani siatkówki wypełniali po brzegi hale podczas udanych dla Polski mistrzostw świata, więc adwersarzy nakryli czapką.

Frekwencja na pewno ma w tej przepychance duże znaczenie. Ona wszak dowodzi o popularności dyscypliny.

W Łodzi teraz trwa dyskusja z żużlem w tle. Grand Prix na Stadionie Narodowym też przekona niedowiarków, że speedway to bardzo popularna dyscyplina sportu.

Są tacy, którzy dzielą sport na olimpijski, dla nich ważniejszy i nieolimpijski, dla nich mniej istotny. To też chyba myślenie nie do końca właściwe. Bo czy taki podział oznacza, że kajakarstwo górskie jest bardziej popularne od walk MMA z Mariuszem Pudzianowskim w klatce? Gdyby trzymać się teorii o wyższości igrzysk olimpijskich, mało popularna byłaby Formuła 1 i Robert Kubica. Rafał Sonik - zwycięzca Rajdu Dakar - mógłby najwyżej interesować miłośników jazdy na quadach. Mało kto poświęciłby sen na oglądanie walki Andrzeja Gołoty z Lennoksem Lewisem, nawet jeśli pojedynek był krótszy niż picie półlitrowej coli.

Czy NBA lub NHL są teraz mniej popularne od maratonów? Może, lecz bieganie to zjawisko kulturowe, nie będące w 100 procentach sportem. Większość biegaczy nie walczy z rywalem. Powtarzają, że walczą ze swoją słabością, a czy będą na miejscu 4.258 czy dalej - nie ma to wielkiego znaczenia.

I tak dalej, i tak dalej. Można przerzucać się argumentami. Najlepiej kibicować tym, którzy wygrywają. Dlatego niewielu przyznaje się do miłości do ŁKS i Widzewa, a większość uwielbia Barcelonę i Real. Ja jestem wyjątkiem! Kocham Łódź!
Najważniejsze jednak, że nadal kibicujemy. Bo sport bez kibiców nie ma sensu.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki