Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Olga Beck: Psycholog sportowy nie może być traktowany tylko jako awaryjna pomoc

Dariusz Kuczmera
Psycholog sportowy Olga Beck wiele czasu poświęcała na współpracę z Adamem Mikołajczykiem i są tego rewelacyjne efekty. Strzelec Społem zdobywał złote i srebrne medale mistrzostw Polski
Psycholog sportowy Olga Beck wiele czasu poświęcała na współpracę z Adamem Mikołajczykiem i są tego rewelacyjne efekty. Strzelec Społem zdobywał złote i srebrne medale mistrzostw Polski Krzysztof Szymczak
Rozmowa z Olgą Beck, psychologiem sportowym, współpracującym z rugbistami Budowlanych i strzelcami Społem Łódź.

Psychologia sportowa biła kilka lat temu rekordy popularności, ale teraz moda na psychologię w sporcie powoli przemija...
W moim przypadku jest akurat odwrotnie. Zaczęłam współpracować z większą liczbą osób. Poprzedni rok był dla mnie bardzo pracowity.

Pamiętam, że kilka lat temu współpracowała Pani z łódzką drużyną rugbistów, a teraz?
Ze sportowcami uprawiającymi strzelectwo w klubie Społem.

Z kim konkretnie?
Nie chciałabym zdradzać nazwisk, ale nasze zajęcia bardzo się przełożyły na wyniki. To mnie bardzo cieszy. Akurat w tym sporcie efekty pracy psychologa są bardzo widoczne. Bardziej, niż w sportach zespołowych.

W sportach zespołowych musiałaby Pani pracować ze wszystkimi?
Z każdym z osobna, a później jeszcze dochodzi dynamika grupy, jeszcze trener.

Jak Pani trafiła do świadomości strzelców, by w konsekwencji oni trafiali do tarczy?
To nie jest takie proste. Jak zaczynamy współpracę najpierw ustalamy, co sportowiec chce osiągnąć. Ustalamy podstawowy program z psychologii sportowej, czyli tak zwaną psychoedukację. Sportowcy po prostu zdobywają wiedzę na temat motywacji, sposobu koncentrowania się, na temat sposobu radzenia sobie ze stresem. I to jest standardowy program, który każdy powinien przejść. Wtedy już widać poprawę wyników. Ponadto bardzo istotne jest na początku współpracy wyznaczanie celu. To jest najważniejsza rzecz, od której powinno się zacząć. Na przykład trzeba sobie stawiać cele, które są sformułowane w pozytywny sposób, czyli unikają słowa "nie".

Jak to rozumieć?
Nie można sobie mówić: "nie chcę przegrać" , albo "nie chcę trafić ósemki", jak w przypadku strzelców, tylko trzeba sobie mówić, co chcę. To pierwsza rzecz, która zmienia nastawienie. Niby jest to samo, ale zupełnie co innego.

Ciekawe. W psychologii sportu jest też istotne to, że sportowiec nie myśli o wygranej, medalu, itd, tylko o tym, by każdą czynność na boisku wykonał najlepiej jak potrafi...
W psychologii sportu wynik traktujemy jako efekt osiągnięcia pewnego celu. Tym celem, do którego dążymy jest mistrzowskie wykonanie czy zrealizowanie tego, dokładnie tak jak być powinno realizowane. Wynik czy miejsce to pewien efekt realizowania celu. Bardzo trudne jest poszukiwanie wbrew pozorom tego prawdziwego celu, do którego chcemy dążyć. Łatwo jest powiedzieć "chcę być mistrzem Polski", ale jeżeli traktujemy to jako efekt postawionego celu, to ciężko jest sobie odpowiedzieć na pytanie, co tym celem jest.

Sportowcy zwracają się do psychologa sportowego wtedy, gdy przeżywają kryzys, czy wtedy gdy są na szczycie?
Niestety, jeszcze panuje takie przekonanie u sportowców, że psycholog jest traktowany jako awaryjna pomoc. Jeżeli zawodnikom przestaje iść lub zbliża się ten najważniejszy start, to się dzwoni do psychologa. A tak naprawdę w tydzień, to ja mogę życzyć komuś tylko powodzenia. Nic więcej nie mogę zrobić. Z psychologią sportu i tym przygotowaniem mentalnym jest tak, jak z każdym innym rodzajem przygotowania. To są miesiące pracy, które się na coś nakładają i wtedy można z tego korzystać. Owszem są też takie interwencje kryzysowe, że rzeczywiście coś się wyjątkowego stało. Wtedy w ramach takiego kryzysu trzeba z psychologiem się spotkać.

Większe korzyści ze współpracy z psychologiem sportowym odniesie wybitny sportowiec, czy raczej przeciętny, który jeszcze nie osiągnął sukcesów?
Wydaje mi się, że to jest tak jak z każdą inną cechą, którą kształtujemy. Jeżeli inwestujemy w szkółki dla piłkarzy i oni w niej się wszystkiego uczą od początku, uważam, że też powinni poznać podstawowe rzeczy z zakresu psychologii sportu. Błędem jest przekonanie, że im bardziej się staram, tym lepiej. Bo można się wtedy przemotywować i jest gorzej. Podstawowa wiedza powinna być przekazywana nawet młodym zawodnikom. Natomiast wydaje mi się, że dla psychologii nie jest ważna kwestia poziomu reprezentowana przez danego sportowca. Na pewno jednak jest łatwiejsza sprawa z zawodnikami o pewnej dojrzałości. Łatwiej jest z zawodnikiem, który ma za sobą piętnaście lat startów i stara się pracować nad sobą i w pewien sposób podchodzi do sportu profesjonalnie, niż z nawet mistrzem świata. Nie jest to kwestia wyniku. To jest pewien efekt.
Tacy wybitni sportowcy, jak kiedyś Adam Małysz, teraz Justyna Kowalczyk pukają do drzwi gabinetów psychologów sportowych.
Wydaje mi się, że na tym najwyższym poziomie jest też więcej pieniędzy. Ponadto panuje w społeczeństwie przekonanie, że jak ktoś jest w trzeciej lidze, to psycholog sportu mu się nie należy. Dopiero jak jestem mistrzem, to psycholog może mi pomóc. Jest to błędne podejście, choć rzeczywiście przygotowując się do najwyższego poziomu mistrzowskiego, w to przygotowanie należy włączyć też przygotowanie mentalne. A nie tylko czekać, jak coś się złego wydarzy.

Pracuję z psychologiem, więc coś ze mną jest nie tak. Być może takie właśnie dziwne przekonanie zniechęca sportowców do współpracy z psychologiem sportowym?
Myślę, że coraz mniej osób tak uważa. To dzięki temu, że wybitni sportowcy zaczęli współpracować z psychologami. Wydaje się, że większym problemem jest stwierdzenie: "Ty jesteś na niskim poziomie, to po co ci psycholog sportowy".

Tak naprawdę, zwykły śmiertelnik nie do końca zdaje sobie sprawę z roli psychologii sportowej. Zwykli sportowcy obawiają się takich spotkań. Sądzą, że poddani zostaną wpływowi sił nieczystych, jak w przypadku Kaszpirowskiego.
Psychologia sportu nie jest straszna, ani nie ma w niej nic tajemniczego. To nie jest psychoterapia. Psycholog sportowy ma pewną wiedzę na temat tego, w jaki sposób działa umysł. Wie, jakie zachodzą w mózgu procesy. Jeżeli przekaże tę wiedzę sportowcowi, on też będzie mógł z tego skorzystać. Są najróżniejsze ćwiczenia na przykład na podniesienie poziomu pewności siebie. To jest dosyć prosta sprawa. Można poprzez kilka ćwiczeń regularnie wykonywanych, ten poziom pewności siebie po prostu podnieść. Jeżeli ktoś ma problem ze stresem, można pokazać mu różne ćwiczenia odstresujące. Jeżeli ktoś ma problem z koncentracją, też psycholog sportowy mu pomoże. To wszystko można zrobić. Drugi etap psychologii sportu charakteryzuje się tym, że znaczenie ma coś więcej niż tylko wiedza. Jeżeli długo pracujemy z danym sportowcem, to na tę współpracę ma wpływ nasza relacja. Czyli to, że on może mi zaufać, że może mi wszystko powiedzieć. Wtedy wspólnie szukamy rozwiązań, badamy możliwości, analizujemy. To już nie jest ta psychoedukacja, czyli przekazywanie wiedzy. Wtedy to każdy sportowiec kieruje naszą pracą, wyznacza kierunek i tempo. Zaczyna się coś, co potocznie nazywa się czymś magicznym.

W swojej pracy dużo Pani korzysta z coachingu...
Tak. To dziś bardzo popularne podejście w biznesie. Ten coaching bez problemów można zastosować w sporcie. Tak naprawdę to zmiana nastawienia, postawy, podejścia do różnych rzeczy poprzez zadawanie odpowiednich pytań. Zwykły sposób nauczania sportowca to wydawanie komend: podnieś rękę, opuść rękę, zrób szybciej, zrób wolniej. Natomiast psycholog czy osoba zajmująca się coachingiem nie wydaje poleceń, tylko zadaje pytania - w którym miejscu jest twoja ręka, jak wykonujesz to ćwiczenie? Samo zadanie tego pytania powoduje, że umysł zaczyna funkcjonować w zupełnie inny sposób, niż jakby słyszał komendę. To jest ta różnica dość skomplikowana do zrozumienia. Jeżeli jeździmy na nartach i ciągle słyszymy: niżej kolana, wyżej łokcie - to jedno. Natomiast zadanie sobie pytania: gdzie jest moja stopa? - powoduje, że umysł automatycznie szuka dobrej pozycji. Dzieje się to automatycznie, dlatego jest to takie ważne.

No tak, ale każdemu wydaje się, że wykonuje wszystko najlepiej jak potrafi.
Nie zawsze. Czasami te błędy potrzebują skorygowania. Musimy wtedy komuś powiedzieć, ty to robisz źle, zrób to inaczej. A czasami te błędy wynikają z tego, że wydaje mi się, iż robię wszystko dobrze, ale mam takie napięcie mięśni, że widzenie tego ruchu jest zaburzone. Jak nie mamy koncentracji, nie mamy pewności siebie, to ciało funkcjonuje inaczej niż nam się wydaje. Osoby, które są pewne siebie te ruchy wykonują łatwiej, płynniej, szybciej. Minimalna zmiana tych ruchów może później decydować o wyniku.

Każdy przypadek da się wyleczyć?
To nie jest leczenie. Wolę postrzegać psychologię sportu jako pewien rozwój, ciągłe doskonalenie. Nawet takie sytuacje, które objawiają się spadkiem formy, kryzysem, przegranymi zawodami, to są sytuacje, z których czerpiemy rozwój. Te sytuacje muszą się wydarzać, by ta osoba coraz bardziej szła do przodu. Dla mnie w sporcie nie ma kroków do tytułu, dla mnie w sporcie nawet spadek formy, ostatnie miejsce to zawsze jest krok naprzód. To są efekty rozwoju.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki