Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gangsterzy z Łodzi napadli na jubilerów i na sklep z ekskluzywną odzieżą. Straty: 480 tys. zł

Wiesław Pierzchała
Grzegorz Gałasiński/archiwum Dziennika Łódzkiego
Napadali i rabowali. Byli brutalni i bezwzględni. Na akcje wozili kałasznikowa. Dużą rolę w rozbiciu gangu odegrały zeznania świadka koronnego.

Na ławie oskarżonych zasiądzie 12-osobowy gang, mający na koncie napady, rozboje i inne przestępstwa. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi. Gangsterom, którzy działali w różnych składach osobowych, grozi do 15 lat więzienia.

Jeden z ich największych wyczynów to napad na dwoje jubilerów z Poznania, małżeństwo Łucję i Zenona D., które 28 kwietnia 1999 r. przyjechało fordem escortem w interesach do Łodzi. Wieczorem złotnicy udali się do kontrahenta w bloku przy ul. Wileńskiej, po czym skierowali się do hotelu "Kolejowego" koło stadionu ŁKS. Koło stadionu zostali zaatakowani przez bandytów w kominiarkach. Kobieta otrzymała cios w głowę kijem bejsbolowym, zaś mężczyzna został przewrócony na ziemię i skopany po całym ciele. Napastnicy zabrali jubilerom walizkę z biżuterią oraz pieniędzmi i uciekli. Zrabowali 29 tys. zł oraz wyroby ze złota i brylanty warte 161 tys. zł. Straty - 190 tys. zł.

Śledczy ustalili, że w napadzie udział wzięli: Tomasz N., Sebastian Z., Jarosław K. - "Baton" i Marcin P. - "Łysy". Wsparcia miał im udzielić Krzysztof M. - "Salvano", który wskazał miejsce pojawienia się pary złotników. Bandyci zabrali na akcję dwa pistolety oraz kałasznikowa, którego jednak zostawili w bagażniku.

Posługiwali się dwoma kradzionymi autami: bmw i hondą accord. Zastosowali sprytny manewr - na miejsce napadu pojechali bmw, którym odjechali i szybko porzucili, po czym - dla zmylenia tropów - przesiedli się do hondy. Zapewne naoglądali się filmów sensacyjnych, bo bmw chcieli spalić dla zatarcia śladów, ale z braku czasu nie uczynili tego. Pojechali do mieszkania jednego gangstera na Teofilowie. Zrabowane wyroby ze złota i kamienie szlachetne, które ważyły w sumie 1,5 kg, oddali Romanowi K., które je sprzedał. Finał był taki, że czterej bandyci otrzymali po 40 tys. zł.

Inny wyczyn gangsterów to zbrojny napad na sklep z drogą odzieżą przy ul. 6 Sierpnia, do którego doszło 3 marca 1998 roku. Według prokuratury, o godz. 17.40 do sklepu wtargnęli Robert G. i Piotr O. Byli uzbrojeni i zamaskowani. Przerażoną sprzedawczynię wypchnęli na zaplecze, a tam kazali jej się położyć na podłodze, po czym skrępowali jej ręce i nogi. Jeden bandyta przystawił jej pistolet do głowy. Gangsterzy zrabowali odzież firm włoskich i francuskich: bluzki, swetry, garnitury, spodnie i płaszcze, warte w sumie 293 tys. zł.

"Starzy gangsterzy się ich bali", Policja na tropie supermafii. Źródło: TVP/x-news

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki