Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy nr 1 w Łodzi. Wychowawcy znęcali się nad podopiecznymi?

Jacek Losik
Izabella Kołecka, dyrektor MOW nr 1, za wszelką cenę chce uniknąć zamknięcia placówki. Liczy na to, że uda się rozwiązać konflikt
Izabella Kołecka, dyrektor MOW nr 1, za wszelką cenę chce uniknąć zamknięcia placówki. Liczy na to, że uda się rozwiązać konflikt Grzegorz Gałasiński
Dyrektorka doniosła na 8 opiekunów do prokuratury. Śledczy sprawdzają, czy wychowawcy znęcali się fizycznie i psychicznie nad podopiecznymi.

Młodzieżowemu Ośrodkowi Wychowawczemu nr 1 przy ul. Częstochowskiej 36 w Łodzi grozi zamknięcie. Powód? Konflikt dyrekcji z pracownikami oraz doniesienie do prokuratury o stosowaniu przemocy wobec wychowanków.

Od środy wydział edukacji UMŁ tymczasowo zablokował kierowanie do placówki nowych wychowanków. Następnym etapem będzie przenoszenie dzieci do innych ośrodków wychowawczych (kiedy i gdzie zadecyduje Ośrodek Rozwoju Edukacji w Warszawie). Magistrat podjął taką decyzję w trosce o bezpieczeństwo podopiecznych placówki.

- Rozmawiałem z dwoma stronami konfliktu - z dyrekcją ośrodka i pracownikami - mówi Tomasz Trela, wiceprezydent Łodzi. - Nie ma z naszej strony woli likwidowania ośrodka. Nie możemy jednak pozwolić, by ktoś manipulował dziećmi.

Dyrekcja jest skonfliktowana z 8 opiekunami. Złożyła nawet zawiadomienie do prokuratury. Postępowanie rozpoczęto w sierpniu i prowadzi je Prokuratura Rejonowa w Brzezinach.

- Sprawa dotyczy stosowania przemocy w stosunku do wychowanków i pomiędzy samymi wychowankami - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi. - Materiał dowodowy jest obszerny. Przesłuchano około 30 osób, pozostało jeszcze kilkadziesiąt. Są pewne dowody, które mogą wskazywać na stosowanie przemocy, ale musimy jeszcze poczekać z ich interpretacją. Zarzuty są bardzo poważne, więc musimy mieć szeroki ogląd sprawy.

Sprawa wyszła na jaw w maju 2014 r. Wówczas dotkliwie pobito dwóch chłopców. Dyrektor Izabella Kołecka wezwała policję.

W wyniku śledztwa w kajdankach wyprowadzono 7 chłopców, którzy, jak się okazało, terroryzowali kolegów. Jeden trafił do więzienia, inny wyraził skruchę i pozostał w MOW, resztę przeniesiono do innych placówek. Od tego momentu wychowankowie regularnie przychodzili do dyrektorki Kołeckiej, aby porozmawiać. Ponoć mówili jej o przemocy, której dopuszczali się wobec nich opiekunowie.

- Od początku mojej kadencji (wrzesień 2013 - red.) widziałam, że coś jest nie tak. Panowała potworna demoralizacja, brak dyscypliny, a dzieci często miały siniaki na ciele - mówi Izabella Kołecka. - Nie powiem co dokładnie usłyszałam od dzieci, ale miałam podstawy, aby zawiadomić prokuraturę.

We wrześniu 8 z 17 wychowawców poszło na chorobowe. Są na nim do dziś. W MOW nr 1 jest 31 chłopców. Trafili tam m.in. z powodu wagarów i drobnych kradzieży. Zgodnie z wytycznymi ORE, pochodzą z różnych części Polski. Jeśli dyrekcja i pracownicy MOW nie dojdą do porozumienia, ORE przeniesie dzieci do innych placówek.

WSP: Agnieszka Jasińska

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki