Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracownicy oświaty wyłudzali pieniądze na wycieczki. Bawili w Pradze a pisali, że są w Wiśle

Barbara Kubica
arc.
Ponad 140 zarzutów katowicka prokuratura rejonowa postawiła byłym i obecnym dyrektorom i pracownikom miejscowych szkół i przedszkoli, którzy podejrzewani są o wyłudzanie pieniędzy z funduszu socjalnego podlegającego miastu Zakładu Obsługi Jednostek Oświatowych. Do sądy trafił właśnie ostatni akt oskarżenia w tej sprawie.

Łącznie w procederze uczestniczyło 25 osób. Oskarżonym zarzucono poświadczenie nieprawdy w dokumentach, przekroczenie obowiązków oraz wyłudzenie pieniędzy. Oskarżonym grozi od 8 do 10 lat więzienia.

- Śledztwo trwało ok. 5 lat, w tym czasie wysłaliśmy do sądu kilka aktów oskarżenia. Sprawa dotyczyła organizowania wyjazdów dla pracowników i emerytów i pobierania na ten cel pieniędzy. Wyłudzenia dotyczą kwot od 100 zł do nawet 30 tysięcy - mówi Krzysztof Motyl, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Katowice Zachód.

Prokuratura ustaliła, że nauczyciele pobierali dotację na wycieczkę do Wisły, a w rzeczywistości jechali np. do Bratysławy. – Robiono tak, by pracownicy jednostek wiedzieli, że na wyjazd zagraniczny dotacja nie przysługuje, więc wpisywali w dokumenty, że jadą na przykład do Ustronia czy Wisły – mówi prokurator Motyl. - Albo pobierali dopłaty do wyjazdów osób, które w rzeczywistości na wycieczkę nie jechały - dodaje. Kwoty były różne – od 30 procent kosztów wyjazdów do nawet 50 procent. – To nie była grupa zorganizowana. Raczej każdy o tym procederze wiedział, był on tajemnicą poliszynela. Jedna osoba to robiła, więc było przyzwolenie także dla innych – mówi prokurator Motyl.

Sprawa wyszła na jaw, bo zmieniły się przepisy i okazało się, że od każdej przyznanej dotacji trzeba nauczycielom potrącać podatek. Kiedy ci zaczęli pytać o to, dlaczego zarabiają mniej, w jednostkach ruszyła kontrola. Urząd miasta, któremu podlega Zakładu Obsługi Jednostek Oświatowych, póki co sprawę potępia, ale żadnych kroków nie podejmuje. Zwolnień oskarżonych nie ma. – Mieliśmy już takie przypadki, kiedy pewne osoby zostały pomówione. Teraz czekamy na rozstrzygnięcie tej sprawy w sądzie – mówi nam Krzysztof Kaczorowski z wydziału prasowego Urzędu Miasta w Katowicach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!