- Jak to jest, że pan Sternalski, nie raczył przychodzić do pracy, a można go było bez problemu spotkać w Urzędzie Miasta i zobaczyć w lokalnej telewizji? - pytają pracownicy Wojewódzkiego Urzędu Pracy, w którym do początku 2015 r. przewodniczący klubu radnych PO był wicedyrektorem. - Widać było, że jest nadzwyczaj sprawnym politykiem - szydzą.
Jak się dowiedzieliśmy, Marek Sternalski w grudniu ubiegłego roku na zwolnieniu lekarskim przebywał dwukrotnie - od 2 do 12 oraz od 13 do 23. W tym czasie radny brał udział w wyczerpujących targach o obsadę komisji w Radzie Miasta, zostając przewodniczącym Komisji Rodziny. Można go było zobaczyć na korytarzach magistratu, gdzie przed telewizyjnymi kamerami chwalił nowego wiceprezydenta Poznania Mariusza Wiśniewskiego. 19 grudnia uczestniczył w I Gali programu "Poznań pro Rodzina - Karta Rodziny Dużej", a trzy dni później w sesji Rady Miasta.
Czytaj komentarz: Politycy z pośredniaka
- Miałem zapalenie zatok i brałem mocny antybiotyk, mogę przesłać zdjęcie mojej czaszki - deklaruje Marek Sternalski. - W tym czasie rzeczywiście nie chodziłem do pracy, choć chciałem, ale dyrektor WUP-u powiedziała, że nie ma takiej możliwości. Wystarczy sprawdzić mojego Facebooka, pisałem tam, że nawet na mecze Lecha się nie wybieram. W Urzędzie Miasta panuje taka temperatura jak u mnie w domu, miałem, zgodnie ze wskazówkami lekarza ograniczyć przebywanie w chłodnych miejscach i to zrobiłem. Odmawiałem też spotkań z mediami, a gdy jedna z telewizji chciała porozmawiać, umówiłem się przed blokiem - tłumaczy.
Co na to pracodawca Marka Sternalskiego? - Poinformował on dyrektor WUP, Barbarę Kwapiszewską, że może chodzić, co było zaznaczone na zwolnieniach lekarskich. Jednocześnie oświadczył, także pisemnie, że lekarz prowadzący wyraził zgodę na jego czynny udział w sprawowaniu mandatu radnego, uzasadniając, że wykonywanie tych zadań jest bez uszczerbku dla procesu leczenia, a także rekonwalescencji - informuje Bernadeta Ignasiak, rzecznik WUP.
- Nie mam pisemnej adnotacji od lekarza, która mówiłaby o tym, iż mogę brać udział w sesjach i spotkaniach w magistracie. Zarówno lekarz rodzinny, jak i laryngolog powiedzieli mi, żeby nie uprawiać sportu i przebywać na dworze - mówi przewodniczący klubu radnych PO.
Nad Markiem Sternalskim nie wisi jednak groźba odebrania zasiłku, który pobierał w czasie choroby. - W takich sytuacjach Zakład Ubezpieczeń Społecznych decyduje o prawie do zasiłku chorobowego na podstawie opinii lekarza leczącego - wyjaśnia Marlena Nowicka, rzecznik I Oddziału ZUS w Poznaniu.
- Działalność radnego to nie praca, bo nie pobieram za nią pensji, a dietę. Uważam, że dobrze zrobiłem, bo grudzień był niezwykle ważnym miesiącem dla Rady Miasta. Jestem szefem klubu, więc miałem na głowie mnóstwo spraw organizacyjnych, udział w ważnych głosowaniach to przecież mój obowiązek - mówi Marek Sternalski.
W tej chwili radny po ponad 6 miesiącach spędzonych w WUP znalazł pracę w ciepłych pomieszczeniach Urzędu Marszałkowskiego u boku wicemarszałka Leszka Wojtasiaka, polityka uznawanego za "kadrowego" PO. Jest jego asystentem.
- Aktualnie zajmuję się tematami związanymi z samorządem - tłumaczy Sternalski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?