Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tadeusz Bujnowski: "Rodzice wyrazili zgodę na kontynuację leczenia w domu" [OŚWIADCZENIE LEKARZA]

Redakcja
Polskapresse/archiwum
Tadeusz Bujnowski, ordynator oddziału dziecięcego w Skierniewicach:

Dziecko przyjęliśmy 14 stycznia z zapaleniem płuc i dusznością, w stanie średniociężkim. Kwalifikowało się do leczenia szpitalnego. Zostało dokładnie zbadane, wykonano też badania dodatkowe i włączono standardowe leczenie. Chłopiec bardzo ładnie zareagował na podane leki i po pięciu dniach jego stan się znacznie poprawił, tzn. ustąpiła duszność i przestał gorączkować. Były co prawda pojedyncze zmiany osłuchowe, ale kontynuacja leczenia takiego stanu może być prowadzona w domu.
W związku z tym zaproponowaliśmy mamie dziecka wypisanie go do domu, ale pod warunkiem, że dziecko pojawi się na kontroli po 48 godzinach i będzie przyjmowało odpowiednie leki. Mama wyraziła na to zgodę. Po 30 minutach, kiedy dziecko było już szykowane do wypisu, mama zmieniła zdanie i powiedziała, że nie będzie leczyła dziecka w domu, tylko pojedzie z nim do innego szpitala. W takiej sytuacji - jeżeli mama obawiała się leczenia w domu - powiedziałem, że dziecko może zostać w szpitalu w Skierniewicach.
Dokładnie omówiłem stan kliniczny dziecka i rodzice wyrazili zgodę na kontynuację leczenia w domu. Otrzymali receptę na konieczne leki. Podałem też swój numer telefonu komórkowego z informacją, że gdyby coś się działo, o każdej porze dnia czy nocy mogą do mnie zadzwonić. Wytłumaczyłem również, że jest to dobre dla dziecka, bo możemy je uchronić przed infekcją wewnątrzszpitalną i że ten sposób leczenia (wstępna diagnostyka i leczenie w szpitalu, a następnie kontynuacja leczenia w domu) jest światowym standardem w pediatrii. Jest to leczenie sekwencyjne.
Nie wiem, dlaczego mama nie zadzwoniła do mnie, kiedy dziecko w domu zagorączkowało. Przecież miała mój numer telefonu i mogła ze mną skonsultować stan dziecka. Na pewno dziecku byśmy pomogli.
Interesowałem się losem chłopca. Wiem, że jego życiu nic nie zagrażało i mogło być leczone w domu. Co prawda zagorączkowało, ale stan się nie pogorszył.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki