Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gimnazjum w Rozprzy. Uczniowie opili się przed balem w szkole, jeden trafił do szpitala

Karolina Wojna
To był zwyczajny szkolny bal, jak co roku. Zakończył się jednak inaczej niż zawsze - interwencją policji, która przyjechała do czwórki pijanych uczniów

Gimnazjum w Rozprzy im. Jana Pawła II. Nowe mury, w środku ładne, dopieszczone sale, przestronne korytarze, wystawki z wizerunkiem i słowami patrona. W czwartek przed szkołą, w której trwała doroczna dyskoteka dla klas II i III, do późnego wieczoru stały dwa policyjne radiowozy, a wcześniej karetka zabrała jednego ucznia. Nastolatek trafił do szpitala, wcześniej wymiotował. Ile miał alkoholu we krwi, pokażą badania. Trzech jego kolegów, rówieśników, z którymi przed dyskoteką wypił - jak sami przyznali wódkę i piwo - miało odpowiednio 0,3 promila, 0,6 promila i prawie promil.

Co pili i jak kupili będzie wyjaśniać piotrkowska policja. Jak informuje Ewa Drożdż z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Piotrkowie, policjanci wszczęli już postępowanie, które będzie prowadzone pod kątem demoralizacji młodzieży i rozpijania nieletnich.
Dyrektor gimnazjum w Rozprzy Bernard Matyszewski podkreśla, że to pierwszy taki wybryk uczniów od lat. Dyskoteka zaczęła się o godz. 16, uczniów przywozili rodzice. Łącznie w szkole bawiło się ok. 150 gimnazjalistów.

Czterech trzecioklasistów także przywieźli rodzice, ale chłopcy zamiast na dyskotekę, najpierw dotarli pod miejscowy sklep z alkoholem, gdzie - jak wyjaśniali - korzystając z pomocy jakiegoś dorosłego mieszkańca, kupili alkohol. Potem dopiero przyszli go gimnazjum.

Procenty dość szybko dały znać o sobie. - Wypili wódkę i piwo, a tu, w szkole jest ciepło - mówi Bernard Matyszewski, który był bardzo dobrze przygotowany do niespodzianek, jakie może przygotować młodzież - nastolatków pilnowały kamery, a także ośmiu nauczycieli i dziewięciu rodziców.

Nikt nie mógł wyjść ze szkoły przed odebraniem go przez rodzica. O imprezie zawiadomiona była też rutynowo miejscowa policja, ale nikt nie przypuszczał, że trzeba będzie faktycznie prosić ją o interwencję. Tak się jednak stało, decyzję podjął dyrektor, gdy jeden z rodziców zauważył "dziwny" stan trzecioklasistów.

- Takie są procedury, a chodzi o bezpieczeństwo dzieci. Nie mogliśmy pozwolić, żeby chłopcy w takim stanie wyszli ze szkoły sami, nie wiedzieliśmy, ile wypili - zaznacza dyrektor.

Chłopak poczuł się źle, szedł chwiejnym krokiem, później wymiotował. Ostatecznie, ze względu na jego stan, konieczne było wezwanie pogotowia.
Od razu do szkoły wezwano też rodziców.

- Mamy szczęśliwe nie są - mówi Bernard Matyszewski, który przyznaje, że dotąd z tymi uczniami nie było większych problemów.

Policja profilaktycznie przebadała jeszcze jednego ucznia, ale on nie pił. Dyskoteka skończyła się zgodnie z planem - młodzież opuszczała szkołę ok. 20. Część o tym, że coś się dzieje, zorientowała się widząc radiowozy przed gimnazjum.

- No, coś tam było, nie znamy tych chłopaków - mówili drugoklasiści podkreślając, że sami pili tylko colę. Wobec czterech trzecioklasistów zostaną wyciągnięte konsekwencje zgodnie ze statutem szkoły.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki