Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiedy Łodzią rządzili pierwsi sekretarze robotniczej partii [ZDJĘCIA]

Anna Gronczewska
Michalina Tatarkówna-Majkowska z radziecką delegacką, która przyjechała do Łodzi
Michalina Tatarkówna-Majkowska z radziecką delegacką, która przyjechała do Łodzi ARCHIWUM
Te czasy, kiedy Łodzią rządzili pierwsi sekretarze Komitetu Łódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, to już dla wielu mieszkańców naszego miasta zamierzchła historia. Warto jednak przypomnieć nazwiska tych w większości zapomnianych już dzisiaj ludzi...

Wielu łodzian pamięta charyzmatyczną Michalinę Tatarkównę-Majkowską, ale już pewnie nikomu nie mówi dziś cokolwiek nazwisko Władysława Nieśmiałka. On pierwszy stał po wojnie na czele łódzkiego komitetu Polskiej Partii Robotniczej.

- Początkowo był to Komitet Miejski Polskiej Partii Robotniczej, a od lipca 1946 roku Komitet Łódzki PPR - mówi Józef Śreniowski z łódzkiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej.

Władysław Nieśmiałek był łodzianinem. Urodził się w naszym mieście w 1913 roku. Przed wojną był robotnikiem. Działał w Komunistycznym Związku Młodzieży Polski, a potem został członkiem zlikwidowanej w 1938 roku Komunistycznej Partii Polski. Po wybuchu wojny znalazł się na wschodzie. Był działaczem podziemnego PPR w Białymstoku. Po zakończeniu wojny powrócił do Łodzi i stał się czołowym działaczem partyjnym.

- Nie był człowiekiem wykształconym, zaliczył co najwyżej kilka klas szkoły powszechnej - dodaje Józef Śreniowski.- Nie przeszkadzało mu to w robieniu kariery partyjnej. W 1950 roku został jeszcze I sekretarzem Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w Łodzi. Potem wyjechał do Warszawy i tam robił karierę w Komitecie Centralnym PZPR.

Następcą Władysława Nieśmiałka został Ignacy Loga-Sowiński. Był rok młodszy od Nieśmiałka. Urodził się w 1914 roku w niemieckim Vankewitz. Ale młodość spędził w Łodzi. Pracował jako robotnik budowlany. Zaprzyjaźnił się wtedy z Mieczysławem Moczarem. Działał najpierw w Komunistycznym Związku Młodzieży Polski, a potem KPP. W czasie wojny był członkiem Komitetu Centralnego PPR. Do Łodzi powrócił w mundurze oficera I Armii Wojska Polskiego. Został tu delegatem lubelskiego Rządu Tymczasowego. On rządził Łodzią. Szybko wybrano go na I sekretarza KW PPR w Łodzi, a potem został I sekretarzem Komitetu Łódzkiego.

Komitet Łódzki PPR mieścił się w kamienicy przy Placu Komuny Paryskiej. Dopiero w roku 1952 Komitet Łódzki już Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej przeniesiono do nowego gmachu wybudowanego przy al. Kościuszki. Dziś mieszczą się tam łódzkie sądy.

Józef Śreniowski zauważa, że Loga-Sowiński, który miał stopień pułkownika, kierował łódzką partią w wojskowym stylu. A swoją karierę w Łodzi zakończył we wrześniu 1948 roku. Wyjechał do Warszawy. Został zastępcą członka, a następnie członkiem Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Działał w Centralnej Radzie Związków Zawodowych. Był członkiem Rady Państwa, a między 1965 a 1971 rokiem, zastępcą przewodniczącego. Partyjno-polityczną karierę zakończył w 1978 roku jako ambasador PRL w Turcji.

Następcą Ignacego Loga-Sowińskiego na stanowisku I sekretarza Komitetu Łódzkiego PZPR został Władysław Dworakowski. Pochodził z okolic Kozienic. W biografiach podawał, że był synem fornala. Przeszłość miał podobną jak jego poprzednicy. Był działaczem KPP, a potem PPR. Do Łodzi przyjechał mając już doświadczenie jako I sekretarz Komitetu Wojewódzkiego w Gdańsku, był już też sekretarzem KC PPR. Na czele łódzkiej partii stał do kwietnia 1950 roku.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

- Należał do grupy tak zwanych ideowców - opowiada Józef Śreniowski. - Po październiku 1956 roku zaliczano go do tak zwanej grupy natolińskiej. Jej członkami byli ortodoksyjni stalinowcy. Był bliskim współpracownikiem Kazimierza Mijala, który przez krótki czas pełnił urząd prezydenta Łodzi. Kiedy Mijal uciekł do Albanii to Dworakowski reprezentował w kraju jego myśl polityczną - między innymi krytykował Władysława Gomułkę, że nie zamienił całej Polskę w jeden wielki kołchoz. A także za to, że przymilał się do Kościoła zamiast go zwalczać.

Jeszcze przed 1956 roku Władysław Dworakowski wyjeżdża do Warszawy. W 1952 roku zostaje wicepremierem w rządzie Bolesława Bieruta, a od grudnia 1954 do marca 1956 roku jest przewodniczącym Komitetu ds. Bezpieczeństwa Publicznego w rządzie Józefa Cyrankiewicza. Swoją polityczną karierę zakończył w 1959 roku. Znów zaczyna pracować jako ślusarz. Zostaje jednym z liderów założonej w 1965 roku przez Kazimierza Mijala Komunistycznej Partii Polski.

Między lutym a listopadem 1952 roku I Sekretarzem Komitetu Łódzkiego był Jan Ptasiński, pochodzący z Dłutowa koło Mławy syn rolnika. Przed wojną pracował w Warszawie jako pomocnik murarza. W czasie wojny był porucznikiem Gwardii Ludowej, a potem Armii Ludowej. Po jej zakończeniu między 1948 a 1949 rokiem został słuchaczem działającej w Łodzi dwuletniej Centralnej Szkoły Partyjnej przy KC PZPR. Nie był długo I sekretarzem Komitetu Łódzkiego, bo awansował.

Wyjechał do Warszawy i został wiceministrem Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. W grudniu 1956 roku mianowano go zastępcą przewodniczącego Komitetu ds. Bezpieczeństwa Publicznego przy Radzie Ministrów. Jego przewodniczącym był inny były sekretarz KŁ PZPR, Władysław Dworakowski...

Październik 1956 roku nie zahamował kariery Ptasińskiego. Został I sekretarzem Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w Bydgoszczy, Gdańsku. W międzyczasie był zastępcą komendanta głównego Milicji Obywatelskiej. Swoją karierę polityczną zakończył w 1971 roku jako ambasador PRL w Moskwie. Po powrocie do kraju był jeszcze wiceprezesem Centralnego Związku Spółdzielczości Pracy.

- Należał do bardzo bliskich współpracowników Mieczysława Moczara - mówi Józef Śreniowski. - Podobno, gdy był ambasadorem w Moskwie to codziennie rozmawiał z nim przez telefon.

We wrześniu 1955 roku I sekretarzem Komitetu Łódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej zostaje Michalina Tatarkówna-Majkowska. Urodziła się 27 września 1908 roku w Łodzi. Wychowywała się na Widzewie. Lubiła podkreślać, że w jednoizbowym mieszkaniu przy ul. Suchej.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
- Mój ojciec Marcin był folusznikiem z Widzewa - opowiadała w wywiadach. - W naszym mieszkaniu zbierali się widzewscy robotnicy z SDKPIL i PPS-lewica. Wyrastałam w atmosferze walki. Jako dziewczynka należałam do Czerwonego Harcerstwa. Gdy skończyłam piętnaście lat wstąpiłam do Komunistycznego Związku Młodzieży. Dwa lata wcześniej zaczęłam pracować jako prządka, bo ojciec był robotnikiem z czarnej listy i często na długo tracił zatrudnienie.

Jej ojciec był członkiem Komunistycznej Partii Polski. Michalina też stała się komunistką. W 1934 roku wstąpiła do KPP. Przed wojną działała w Klasowych Związkach Zawodowych. Pracowała w Widzewskiej Manufakturze i to ponoć ona była organizatorką strajków w fabryce. Przed wojną poznała Władysława Gomułkę. Ta znajomość miała zaowocować w przyszłości.

Wojnę spędziła w Łodzi. Lubiła opowiadać, że ścigało ją gestapo. Ale ponoć całą okupację przepracowała w jednej z łódzkich fabryk. Dwa dni po wyzwoleniu Łodzi wstąpiła do Polskiej Partii Robotniczej. Niedługo po tym została I sekretarzem komitetu dzielnicowego na Widzewie.

W 1953 roku mianowano ją I sekretarzem Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Łodzi, a potem I sekretarzem Komitetu Wojewódzkiego PZPR dla miasta Łodzi. Wchodziła w skład Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Między marcem 1954 roku a lipcem 1956 roku była zastępcą członka KC PZPR. 28 lipca 1956 roku otrzymała nominację na członka Komitetu Centralnego PZPR.

Michalina Tatarkówna-Majkowska była odważnym politykiem. W 1956 roku nie bała się stanąć naprzeciw wzburzonego tłumu, zacząć z nim rozmawiać. 23 października na Widzewie, w hali WiMy doszło do wielkiego wiecu młodzieży. Zorganizowano go zaraz po VII Plenum PZPR, na którym do władzy doszedł Władysław Gomułka. Wiec odbywał się gorącej atmosferze.

Wtedy do przemieść Łodzi doszły wojska radzieckie. Szły one w kierunku Warszawy dwoma kolumnami. Jak sądzono, miały one stłumić polskie przemiany.

W czasie obrad VII Plenum pojawił się Nikita Chruszczow groził Gomułce przerwaniem polskich reform. Na szczęście doszło do rozmów przywódców obu państw i ten ruch został zatrzymany. Właśnie koło Łodzi. Łodzianie się o tym dowiedzieli. Pojawiły się pomysły, by wyjść w kierunku żołnierzy z manifestacjami. Mogło to się skończyć zamieszkami. Padały hasła nawołujące do wyjścia na ulice, krytykujące Rosjan. Wtedy pojawiła się tam Tatarkówna. Atakowano ją, przerywano jej przemówienie. Trzeba przyznać, że odważnie stawiła czoło oponentom. W czasach stalinowskich nie dopuściła do tego, by ulicę Piotrkowską przemianowano na ul. Stalina. Została nią ul. Główna (dziś Piłsudskiego).

Jej mąż Karol Majkowski to z zawodu ekonomista. Był dyrektorem Centrali Handlu Zagranicznego w Łodzi. Uchodzili za bardzo udane małżeństwo. Nie mieli dzieci. Majkowski nie był jej pierwszym mężem. Ale o tym nigdy nie mówiła. Niechętnie opowiadała też o dwóch siostrach przyrodnich, które w czasie wojny znalazły się w obozach, a po wojnie zamieszkały na zachodzie.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
Jedna w Szwecji. Przyjaźniła się z Władysławem Gomułką, ale przede wszystkim z jego żoną Zofią. Była jej najbliższą przyjaciółką. Razem wyjeżdżały na urlop do Zakopanego. Michalina Tatarkówna opowiadała, że razem z Zofią Gomułkową załatwiły drewno na budowę jednego z zakopiańskich kościołów. Były z tym ogromne problemy. Jednak im się udało. Potem to drewno przechowywano na podwórku pensjonatu, w którym mieszkały.

Jedna z pracownic Komitetu Łódzkiego PZPR opowiadała o pewnej wizycie w Łodzi Władysława Gomułki. Pierwszy sekretarz KC PZPR nie znosił przepychu. Wszyscy o tym wiedzieli, ale mimo tego chcieli godnie przyjąć gościa z Warszawy. Sekretarki urządziły więc wystawne przyjęcie. Na stole pojawiły się najlepsze koniaki, papierosy, wędliny. W końcu przyszedł Gomułka. Zatrzymał się w pokoiku rekreacyjnym dla ważnych gości.

- U ciebie Michalina na pewno będzie tak jak trzeba - powiedział Gomułka. - Kaszaneczka, wódeczka z czerwoną kartką, papierosy bez filtra.

Gdy usłyszały to pracownice sekretariatu, wpadły w panikę. Natychmiast wszystko ściągnęły ze stołów. Pojawiły się na nim gazety, kaszanka, zwykła wódka, papierosy bez filtra. Zdążono przed wejściem gościa. Władysław Gumułka nie krył zadowolenia.

- Wiedziałem, że na was zawsze można liczyć, to prawdziwa, robotnicza Łódź! - powiedział, gdy zobaczył stół.

Nie była wykształconą kobietą. Skończyła sześć lat szkoły powszechnej. Nie przyjęła dyplomu honorowego inżyniera. Ale pojechała na studia partyjne do Moskwy. Tam miała bliżej poznać Nikitę Chruszczowa i zaprzyjaźnić się z nim. Tatarkówna-Majkowska umiała rozmawiać z robotnikami. Zawsze miała dla nich czas. Szczególnie bliski był jej los łódzkich włókniarek. Dzięki niej w fabrykach Łodzi nie wprowadzono czwartej zmiany - walczyła o zniesienie nocnej zmiany. Dzięki niej powstało Muzeum na Radogoszczu.

Doprowadziła do budowy Teatru Wielkiego, Hali Sportowej. Ona doprowadziła również do odbudowy pomnika Tadeusza Kościuszki.

Odeszła na emeryturę w roku 1964. Oficjalnym powodem był stan zdrowia Miała 56 lat. Zdawała sobie sprawę, że jeśli sama nie odejdzie, zostanie usunięta ze stanowiska. Straciła zaufanie Gomułki. Miała się narazić władzom, gdy walczyła o zniesienie nocnej zmiany w fabrykach. Tak samo jak walką o to, by nie budowano w Łodzi mieszkań w systemie szczecińskim. Mówiła też, że sprzeciwiała się usuwaniu ze stanowisk ludzi o żydowskim pochodzeniu. Zrozumiała, że Gomułka to już nie ten sam człowiek, z którym się przyjaźniła.

- Został całkowicie przekabacony - tłumaczyła w wywiadzie. Chyba na pocieszenie wybrano ją do sejmu. Posłanką była do 1969 roku.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
Nie miała swoich dzieci, ale wiele czasu im poświęcała. Działała w Towarzystwie Przyjaciół Dzieci. To jemu przekazała cały swój majątek, w tym domek letniskowy w Grotnikach. Zmarła 19 lutego 1986 roku. Na Cmentarzu Komunalnym na Zarzewie żegnały ją tłumy łodzian.

Jej następcą został Józef Spychalski, z zawodu technik ogrodnik, żołnierz kampanii wrześniowej, jeniec wojenny. Jak mówią jego współpracownicy, człowiek bez wyrazu, choć I sekretarzem KŁ PZPR był aż do lutego 1971 roku, czyli siedem lat. Zastąpił go Bolesław Koperski. Pierwszym sekretarzem KŁ PZPR był aż dziewięć lat, bo do 1980 roku. Urodził się w Łodzi, w 1921 roku.

Wychowywał się w okolicach ulicy Gołębiej. W czasie wojny wywieziono go do Niemiec na roboty przymusowe. Do Łodzi powrócił po wojnie i zaczął pracować jako tkacz w Zakładach Przemysłu Bawełnianego nr 1. Związał się z młodzieżowym ruchem komunistycznym. Został przewodniczącym koła Związku Walki Młodych w Łodzi, ale też wstąpił już w 1945 roku do PPR.

Później wybrano go przewodniczącym w Wydziale Organizacyjnym Zarządu Łódzkiego Związku Młodzieży Polskiej. W 1950 roku wyjechał do Warszawy i został działaczem ZMP na szczeblu centralnym. Między 1955 a 1959 rokiem był I sekretarzem Komitetu Zakładowego PZPR w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Potem wyjechał do Berlina. Był radcą tamtejszej ambasady, a następnie szefem Misji Wojskowej PRL w Berlinie.

- Uważam, że dla Łodzi zrobił dużo - twierdzi Józef Niewiadomski, były prezydent Łodzi i I sekretarz KŁ PZPR. - By załatwić jakieś sprawy dla miasta wykorzystywał swoje osobiste znajomości z prominentnymi działaczami partyjnymi, z którymi przyjaźnił się w czasach, gdy działał w Warszawie w ZMP, między innymi z Janem Szydlakiem, Zdzisławem Babiuchem. Tak na co dzień Bolesław Koperski był spokojnym, zrównoważonym człowiekiem.

W 1980 roku Koperski został ambasadorem PRL w Rumunii. Jego następcą w Łodzi został Tadeusz Czechowicz. W 1986 roku zastąpił go Józef Niewiadomski. A ostatnim I sekretarzem KŁ PZPR był Adam Walczak.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki