Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rowerzyści w Łodzi chcą jeździć pod prąd ulicami jednokierunkowymi. ZDiT protestuje

Matylda Witkowska
Do wprowadzenia tzw. kontraruchu rowerowego wybrano uliczki mało uczęszczane
Do wprowadzenia tzw. kontraruchu rowerowego wybrano uliczki mało uczęszczane Tomasz Bolt/Polskapresse
Zarząd Dróg i Transportu w Łodzi nie zgadza się na umożliwienie rowerzystom jazdy pod prąd. Tymczasem takiego rozwiązania domagają się łódzcy cykliści.

W tym roku na 29 jednokierunkowych łódzkich uliczkach rowerzyści mieli uzyskać prawo do jazdy pod prąd. To nowatorskie w Łodzi rozwiązanie zostało wybrane w ramach budżetu obywatelskiego 2015. Ale Zarząd Dróg i Transportu nie wyraża zgody.

Walentynki 2015: wierszyki na walentynki. Walentynkowe życzenia miłosne dla dziewczyny i chłopaka

Prezent na Walentynki 2015. Prezent na Walentynki dla niego i dla niej. Co na Walentynki?

Do wprowadzenia tzw. kontraruchu rowerowego wybrano uliczki mało uczęszczane. Niektóre ciężko znaleźć na mapach, inne pokryte są brukiem. To m.in. ul. św. Stanisława Kostki, Szendzielarza "Łupaszki", Burzliwa, Motorowa i Słowiańska. Za pomocą zwykłych tabliczek "nie dotyczy rowerów" zwolennicy projektu chcieli dopuścić na nich ruch rowerowy w dwie strony.

- Chcieliśmy uprościć życie mieszkającym na nich rowerzystom i pokazać łodzianom, że takie rozwiązanie jest wygodne i bezpieczne - mówi łódzki aktywista rowerowy Hubert Barański, autor projektu.

Urzędnicy w ZDiT od początku byli przeciwni temu pomysłowi. "Zadanie jest niezgodne z prawem" - napisali w opinii, powołując się na rozporządzenie ministra infrastruktury z 2003 r.

Możliwość jazdy rowerem pod prąd na wybranych uliczkach poparło prawie 7,5 tys. łodzian, którzy wzięli udział w głosowaniu budżetu obywatelskiego. Dzięki temu zainstalowanie znaków, umożliwiających cyklistom jazdę pod prąd, trafiło na listę zadań do zrealizowania.

Wiadomo jednak, że w takiej formie, jak zaproponowano, zadanie nie zostanie zrealizowane. Zamiast kontraruchu, na jezdni wydzielone zostaną rowerowe kontrapasy. Takie jak istnieją już w Łodzi np. na ul. Wólczańskiej.

- Projekt oczywiście będzie zrealizowany. Stoimy jednak na stanowisku, że samo oznakowanie pionowe nie wystarczy. Należy wymalować pasy - mówi Wojciech Kubik, rzecznik ZDiT.

Jak podkreśla Kubik, na drodze jednokierunkowej przepisy wymagają od kierowcy skręcającego w lewo, by zjechał do lewej krawędzi.

- Łatwo sobie wyobrazić, co się stanie, gdy przy tej samej lewej krawędzi będzie jechał w drugą stronę rowerzysta - ostrzega rzecznik.

Stanowisko ZDiT podziela łódzka policja.

Tu podaj tekst alternatywny

Infografika: Tomasz Frączek

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

- Ustawienie samych znaków pionowych, dopuszczających jazdę rowerów, nie byłoby bezpieczne dla rowerzystów. A dla kierowców mogłoby być niezrozumiałe - mówi aspirant Robert Olczyk z łódzkiej drogówki.

Tymczasem rowerzyści widzą ulice z kontraruchem rowerowym inaczej. Według nich to dwukierunkowe ulice, w których z jednej strony niedozwolony jest wjazd samochodów.

Podkreślają, że takie rozwiązanie sprawdza się w wielu miastach. Pierwszą taką ulicą była Wroniecka w Poznaniu. Rowery pod prąd dopuszczono tam w 1993 r. Wkrótce rozwiązanie wprowadził Kraków, a niedawno Radom, który na wszystkich swoich 52 jednokierunkowych ulicach zezwolił na jazdę rowerem pod prąd.

Najwięcej takich ulic, bo aż 157, jest w Gdańsku. Mają łączną długość ponad 35 km i ich liczba ciągle rośnie. Taką organizację ruchu stosuje się m.in. na Starówce i osiedlowych uliczkach.

Remigiusz Kitliński, gdański oficer rowerowy, przekonuje, że to bardzo bezpieczne rozwiązanie. - Kierowca i rowerzysta znajdują się cały czas w kontakcie wzrokowym - tłumaczy gdański aktywista rowerowy.

W ciągu pięciu lat na tych ulicach w Gdańsku zdarzyło się pięć kolizji. Z tego tylko jedna spowodowana była jazdą pod prąd rowerzysty.

Remigiusz Kitliński podkreśla, że rozporządzenie prezydenta Gdańska, które wprowadziło to rozwiązanie, jest zgodne z przepisami. - Wykorzystuje istniejące instrumenty prawne - mówi.

Także Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w specjalnej broszurze wypowiedziała pozytywną opinię o dopuszczeniu ruchu rowerowego pod prąd w pewnych sytuacjach.

Jednak zarządcy dróg w Polsce różnie interpretują obowiązujące przepisy. Zdaniem GDDKiA, oznakowanie poziome jest wskazane w miejscach niebezpiecznych, a wymagane tylko na drogach wojewódzkich i krajowych.

Żadna wskazana w projekcie budżetu obywatelskiego łódzka uliczka nie jest drogą krajową ani wojewódzką. Jednak ZDiT co do stanowiska GDDKiA ma swoje zdanie.

Nie wiadomo, kiedy zmieniony do formy kontrapasów projekt zostanie zrealizowany. Już wiadomo, że trudności mogą być m.in. na ul. Roosevelta, gdzie część jezdni z powodu remontów jest dwukierunkowa i kontrapas się nie zmieści.

- Analizujemy sytuację. Zadanie będzie wykonane w tym roku - mówi tylko Wojciech Kubik.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Rowerzyści w Łodzi chcą jeździć pod prąd ulicami jednokierunkowymi. ZDiT protestuje - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki