Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawniczka: Takich pomyłek z in vitro może być więcej

rozm. Agnieszka Jasińska
Skandaliczna pomyłka. Po zapłodnieniu in vitro kobieta urodziła nie swoje dziecko
Skandaliczna pomyłka. Po zapłodnieniu in vitro kobieta urodziła nie swoje dziecko TVP/x-news
Rozmowa z mecenas Marią Wentlandt-Walkiewicz.

Po zabiegu in vitro w szpitalu w Policach matka urodziła nie swoje dziecko. Niemowlę ma wady genetyczne. Wszystko wskazuje na to, że podczas zabiegu nasienie męża zamiast z komórką jajową żony połączono z komórką innej kobiety. Kto w takiej sytuacji jest matką dziecka?
Zgodnie z prawem matką dziecka jest kobieta, która je urodziła. Genetyka nie gra tu żadnej roli. Kobieta, zgłaszając się do kliniki in vitro, nie ma gwarancji, jaki embrion zostanie jej wszczepiony. Ta historia jest tylko wierzchołkiem góry lodowej. Pary zawierają z klinikami in vitro umowy. To zlecenie usług. Umowy są jednak poufne. Pary są zobowiązane do zachowania ich w tajemnicy. Te umowy często są niejasne i nieprecyzyjne. To jednak para powinna stawiać warunki. To na jej rzecz przeprowadzane są świadczenia. Trudno znaleźć wzory umów z klinikami. Na jednym forum internetowym można przeczytać zapis z umowy, że para zgadza się traktować dziecko z in vitro jak własne. Te umowy nijak się mają do systemu prawnego w Polsce. W klinikach in vitro komórka jajowa kobiety łączona jest z plemnikiem mężczyzny. Jeśli komórka nie nadaje się do zapłodnienia albo gdy plemniki nie są wystarczająco żywe, klinika powinna pytać o zgodę, czy może korzystać z komórki lub plemnika innego dawcy. Taki zapis też powinien być w umowie.

Czy sprawa in vitro w Polsce wymaga dodatkowych uregulowań prawnych?
Tak. Trzeba uregulować sposób zawierania umowy z kliniką. Musi być jasno sprecyzowane, kto jest matką. Kobiecie teraz trudno jest odrzucić dziecko, które urodziła, a nie jest jego biologiczną matką. Ważna jest też rola ojca. Według prawa dziś ojcem jest ten, kto uzna dziecko lub jest mężem matki. Ale w przyszłości ojciec na podstawie badań genetycznych ma prawo do zaprzeczenia ojcostwa.

Czy takich pomyłek jak w Policach może być więcej?
Uważam, że tak. Trzeba zastanowić się, czy patrzymy ludziom przeprowadzającym zabieg na ręce, czy są to osoby o nieskazitelnej opinii. Jakie jest prawdopodobieństwo, że zabieg jest przeprowadzony jak należy?

Czy można spodziewać się, że rodzice, którzy mają dzieci dzięki in vitro, teraz będą zgłaszać się na badania genetyczne?
Otworzyła się puszka Pandory. To co się teraz stanie, zależy od ludzi. Jeśli rodzice kochają dziecko, to nie pójdą na badanie. Jednak niektórzy mają roszczeniowe podejście do życia i będzie im zależeć na pieniądzach. A kliniki w takich przypadkach poniosą odpowiedzialność materialną. W tej historii boję się tylko jednego: że znajdzie się kozła ofiarnego, którego obarczy się odpowiedzialnością za to, co się stało. Może to być zwykły pracownik, który przełożył fiolki. Oby jednak ta historia pomogła w uregulowaniu prawa, a nie w zwalnianiu z pracy kozła ofiarnego.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki