"Niektórzy pracownicy nie mieli zapewnionej raz na cztery tygodnie niedzieli wolnej od pracy" - czytamy w piśmie Okręgowego Inspektoratu Pracy w Łodzi. "Zdarzały się przypadki, że te same osoby były zatrudniane dwukrotnie w czasie tej samej doby.
Stwierdziliśmy też przypadki nieprawidłowego sporządzania harmonogramów czasu pracy, a także, że niektórzy pracownicy byli dopuszczani do pracy bez przeprowadzenia szkolenia stanowiskowego. Część pracowników pracowała też ponad pięć dni w tygodniu w tzw. okresie rozliczeniowym czasu pracy".
Inspektorzy odkryli też, że kilku pracowników nie otrzymało tzw. środków ochrony indywidualnej, czyli niezbędnych akcesoriów, by bezpiecznie wykonywać pracę. Nie został też określony rodzaj odzieży i obuwia roboczego, które są niezbędne na stanowiskach pracy.
Pracownicy inspekcji pouczyli dwie osoby, które w Lidlu są odpowiedzialne za te zagadnienia.
Inspektorzy udali się na kontrolę, gdyż z taką prośbą zwrócił się do nich Waldemar Krenc, szef Solidarności w woj. łódzkim. - Złożyłem doniesienie o łamaniu prawa, gdyż po każdym proteście przedstawiciele Lidla deklarowali, że prawo w firmie nie jest łamane, ja natomiast musiałem tłumaczyć się na policji - mówi Waldemar Krenc. - Dopóki sytuacja pracowników się nie poprawi, będziemy planować dalsze protesty, także przed centralą sieci w Niemczech.
Biuro prasowe Lidla tłumaczy, że stwierdzone nieprawidłowości miały charakter incydentalny, a po otrzymaniu raportów z kontroli sieć weryfikowała i eliminowała sytuacje, do których inspektorzy mieli zastrzeżenia.
- Jako duży i solidny pracodawca, zatrudniający obecnie ponad 14 tys. osób w ponad 500 placówkach w całym kraju, mamy świadomość możliwości wystąpienia incydentalnych przypadków naruszenia prawa pracy - głosi stanowisko Lidla. - Działając zgodnie z prawem nie możemy ich tolerować, dlatego natychmiast podejmujemy kroki mające na celu wyeliminowanie podobnych sytuacji w przyszłości. Tego typu przypadki nie dotyczą wyłącznie naszej firmy.
Prezent na Walentynki 2015. Prezent na Walentynki dla niego i dla niej. Co na Walentynki?
Biuro prasowe niemieckiej sieci zwraca też uwagę na to, że te problemy dotykają... również samej Solidarności. Gdańska inspekcja pracy - jak argumentują przedstawiciele Lidla - stwierdziła, że w Solidarności zawierane są też umowy śmieciowe, regulaminy pracy są sprzeczne z przepisami, brakuje szkoleń bhp, a pracownicy są dopuszczani do pracy bez ważnych badań lekarskich. Na koniec przedstawiciele Lidla napisali, iż "wierzą, że działania te nie były zamierzone przez NSZZ "Solidarność" i zostały (...) wyeliminowane, tak aby nie podważać wiarygodności Związku Zawodowego".
W tym roku inspektorzy pracy sprawdzą, czy przestrzegane są przepisy prawa pracy oraz bhp w sklepie Lidl przy ul. Dąbrowskiego w Łodzi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?