Członkowie spółdzielni czują się oszukani.
- Nikt nie chce z nami rozmawiać, nie jesteśmy do niczego dopuszczani, boimy się, że to my będziemy musieli spłacać długi spółdzielni, gdy przyjdzie komornik - uważa pan Zbigniew, członek spółdzielni. - Syndyk oskarża nas, że nie pilnowaliśmy swoich spraw. Ale przecież za to płacimy radzie nadzorczej.
Sprawa wypłaty miastu bonifikat trafiła do Sądu Okręgowego w Łodzi. Tam, jak się okazuje, została zawieszona. Powód zawieszenia sprawy chciała poznać Agnieszka Wojciechowska van Heukelom, która pomaga spółdzielcom, ale napotkała na trudności. Jak opowiada, sąd stwierdził, że musi ona poczekać, bo udostępniając uzasadnienie, trzeba wcześniej zakryć dane - Urząd Miasta Łodzi i SM Śródmieście. Kiedy my zapytaliśmy o powód zawieszenia postępowania, okazuje się, że ukrycie danych nie było jednak konieczne.
- Sąd zawiesza z urzędu postępowanie, jeśli dotyczy ono masy upadłości likwidacyjnej - mówi Marcina Górski, szef biura prawnego łódzkiego magistratu. - Postępowanie może zostać podjęte, gdy syndyk wstąpi do niego lub odmówi udziału.
Tymczasem kilkoma wątkami nieprawidłowości w Spółdzielni Mieszkaniowej Śródmieście ponownie zajmuje się Prokuratura Rejonowa Łódź-Śródmieście. Mimo że wcześniej postępowanie skierowano do Prokuratury Okręgowej.
- Wróciliśmy do punktu wyjścia - uważa Agnieszka Wojciechowska van Heukelom, która pomaga członkom spółdzielni. - Nie wiemy, dlaczego sprawą znów zajmuje się ta sama pani prokurator. Zadziwiające jest też, że nikt, prócz dwóch prezesów, nie dostał do tej pory zarzutów, choć sprawa jest poważna i dotyczy dużego majątku. Syndyk nie bierze pod uwagę, że prokuratura prowadzi postępowanie wyjaśniające rolę byłych członków byłej rady nadzorczej, którzy mogli mieć udział w wyprowadzeniu majątku spółdzielni i posiłkuje się ich wiedzą. Podobnie jest z byłym prezesem. Dodatkowo Sąd Administracyjny uznał, że urzędnicy, którzy działali w tej sprawie w imieniu prezydent, złamali prawo.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi, Krzysztof Kopania, podkreśla, że śledztwo miało bardzo szeroki zakres.
- Kilka wątków zostało wyłączonych do odrębnego postępowania, wśród nich jest kwestia wycinki drzew - mówi Krzysztof Kopania. - Wyłączono wątki, które nie łączą się z głównym przedmiotem śledztwa, czyli tzw. niegospodarnością, bądź dotyczą okresu już po działalności zarządu, którego członkowie mają postawione zarzuty.
Spółdzielcy przyznają, że mają już dość tego konfliktu.
- Syndyk straszy nas, że jeśli będziemy grzeczni, to nie sprzeda drogi pod blokiem, teraz wymaga od nas opłat za parkowanie i wprowadza podwyżki. Nigdy też nie ma czasu, by spotkać się z nami - oburza się pani Anna, członek SM Śródmieście.
Przypomnijmy, SM "Śródmieście" kupiła w 2009 r. od miasta działki z przeznaczeniem na cele mieszkaniowe. Dzięki temu uzyskała 98 proc. bonifikaty, czyli zapłaciła jedynie 2 proc. wartości działek. Ale w 2012 r. sprzedała część gruntu prywatnemu właścicielowi. Dlatego miasto zaczęło domagać się zwrotu bonifikaty i sprawa trafiła do sądu. Prokuratorzy zajmują się również m.in. sprawą wycinki drzew na skwerze przy ul. Piotrkowskiej.
Walentynki 2015. Pomysły na prezent na Walentynki dla niego i dla niej
Walentynki 2015. Jeśli kino na Walentynki, to tylko "Pięćdziesiąt twarzy Greya" [TRAILER, REPERTUAR]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?