Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Skusiewicz: Może w Mińsku podpisano tajny protokół...

rozm. Marcin Darda
Krzysztof Skusiewicz
Krzysztof Skusiewicz Grzegorz Gałasiński/archiwum Dziennika Łódzkiego
Z doktorem Krzysztofem Skusiewiczem, ekspertem ds. bezpieczeństwa ze Społecznej Akademii Nauk, rozmawia Marcin Darda

Rok po Majdanie, a Ukraina straciła Krym i w zasadzie Donbas. Spodziewał się Pan tego?
Absolutnie nie. Spodziewałem się, że Europa i świat będą bardziej solidarni wobec jakichś form agresji rosyjskiej. A już, że Rosjanie przejdą do bezpośrednich działań zbrojnych z użyciem czołgów, lotnictwa i artylerii i że zginie kilka albo - jak mówią Niemcy - 50 tysięcy ludzi, tego nie spodziewałem się w ogóle i chyba niewielu się spodziewało.

Bo Władimir Putin jest ośmielony biernością Zachodu. Skąd się ona bierze ? Czy zapomniano na przykład o tym, że separatyści zestrzelili holenderski samolot, a w katastrofie zginęło prawie 200 cywilów?
Ta bierność ma kilka płaszczyzn. Po pierwsze wynika ona z interesów największych państw Europy, na przykład Niemiec, którym chodzi o tani gaz z Rosji i rynek zbytu. Francja myśli podobnie, a kraje południa, czyli Włochy, Hiszpania i Grecja są bardziej zainteresowane tym, co dzieje się w północnej Afryce: nieustannym napływem tysięcy uchodźców. Kraje Europy Środkowo-Południowej, czyli Bułgarzy, Serbowie czy Rumuni szukają drogi porozumienia z Rosją. Oni generalnie nie mają negatywnych historycznych doświadczeń z Rosją, więc patrzą na nią jak na potencjalnego sojusznika. Sądzę zatem, że problem ukraiński tylko im skomplikował sytuację. A premier Węgier Victor Urban gra swoje przeciw Unii Europejskiej na zasadzie "skoro wy mnie traktujecie jak trędowatego, to wam pokażę, że potrafię się dogadać z drugim trędowatym", czyli z Putinem. Jedynym zatem obszarem, który rzeczywiście dostrzega niebezpieczeństwo rosyjskie, jest północna Europa: od Finlandii, przez państwa bałtyckie, do Polski.

A co dalej? Mamy ten dziwaczny rozejm, ale czy rozumieć go tak jak mobilizację przed większą ofensywą?
Trudno powiedzieć. Kiedyś bym powiedział zdecydowanie, że nie, nie będzie żadnej ofensywy. Ale dziś wcale nie mam żadnej pewności, czy w Mińsku nie podpisano jakiegoś tajnego protokołu na wzór tego z paktu Ribbentrop - Mołotow, wedle którego w określonej sytuacji Rosja będzie miała prawo poprzez milczenie Zachodu do dalszej ekspansji w stronę Charkowa, Mariupola, wzdłuż wybrzeża Morza Azowskiego, a potem dalej, może do Odessy. Nie wiemy, na ile Putin boi się sankcji Zachodu.

Stany Zjednoczone właśnie wezwały do kolejnych sankcji.
Ale milczenie Zachodu jest wymowne w tej sprawie, nieprawdaż? My, Polacy, tak naprawdę niczym Rosji nie możemy zaszkodzić, bo co zrobimy? Możemy wstrzymać tranzyt rosyjskich ciężarówek przez Polskę i to byłby jedyny nasz środek nacisku. Ale Rosjanie mieliby jeszcze łatwiejszą i bardziej dotkliwą dla nas odpowiedź, czyli zakręcenie kurka z gazem. I koło się zamyka.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki