Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dentysta z Radomska po pijanemu okaleczył pacjenta?

Małgorzata Kulka
mk
Rozpoczął się proces stomatologa oskarżonego o narażenie naniebezpieczeństwo pacjenta i wykonywanie zabiegów po pijanemu.

Dariusz N., stomatolog z Radomska, oskarżony o przyjmowanie w stanie nietrzeźwości i narażenie na niebezpieczeństwo jednego z pacjentów, nie przyznał się do winy. We wtorek w Sądzie Rejonowym w Radomsku rozpoczął się proces w jego sprawie. Choć akt oskarżenia pojawił się już kilka miesięcy temu, do tej pory rozprawy były odraczane, m. in. z powodu braków w postępowaniu przygotowawczym i nieobecności oskarżonego.

Podczas wtorkowej rozprawy stomatolog komentował tylko, że jego zdaniem śledztwo prowadzone było nierzetelnie, dlatego odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na ewentualne pytania.

Poszkodowany i jego żona opowiedzieli przebieg zdarzeń z feralnego czerwcowego dnia. Pan Grzegorz na wizytę był umówiony na godzinę 10. Stomatolog zaraz po podaniu znieczulenia zabrał się do szlifowania zębów, podawał pacjentowi kolejne porcje znieczulenia i dalej szlifował. Wystraszony pacjent nabrał podejrzeń co to stanu trzeźwości lekarza. Był przerażony, gdy zorientował się że jeden ząb wylądował w koszu.

- Tego dnia stomatolog miał tylko pobrać odcisk szczęki, tymczasem, podając kolejne znieczulenia, oszlifował kilka zębów, a w końcu wyrwał mi ząb. Nie informował mnie o tym, co robi. Gdy się nade mną pochylał, czuć było od niego alkohol - mówi pan Grzegorz.

Na pomoc przyszła mu wezwana SMS-em narzeczona (dziś już żona). W międzyczasie zadzwonił do niej również dentysta, który chciał poinformować, że leczenie nie będzie kosztowało - jak wcześniej ustalono 600, a 3 tysiące złotych.

- Kiedy weszłam do gabinetu, mąż był zakrwawiony i opuchnięty, a dentysta zachowywał się bardzo dziwnie. Był zdenerwowany i niegrzeczny, zauważyłam jakieś nerwowe ruchy. Gdy powiedziałam, że czuć od niego alkohol, stwierdził "żebym nie przesadzała, bo był wczoraj na rybach" - zeznawała.

Po ostrej wymianie zdań para opuściła gabinet N. i udała się po pomoc do innej placówki.

- Usłyszeliśmy tylko, jak lekarz zamyka za nami drzwi. W innym miejscu opatrzono rany męża, przepisano antybiotyki i środki przeciwbólowe - opowiada kobieta.

- Na widok tego, co zrobił mój dentysta, lekarzom opadły ręce. Tłumaczyli, że zęby były źle oszlifowane i że ząb po resekcji można usunąć tylko po wykonaniu panoramicznego zdjęcia - wspomina pacjent i zapewnia, że żadnego zdjęcia mu nie robiono.

Opowiada też, że po wizycie u N. kilka dni bardzo cierpiał, a inni dentyści nie chcieli się podjąć dalszego leczenia. To zresztą było możliwe dopiero po wydaniu opinii biegłego. Do tego czasu pacjent nie chciał się pokazywać ludziom.

Przesłuchano też policjanta, który badał trzeźwość N. kilka godzin po wizycie. Wspominał, że Dariusz N. przyznał się do picia alkoholu w noc przed przyjmowaniem pacjentów. Kolejna rozprawa w kwietniu.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki