Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawie wszyscy emeryci dostaną jednakową podwyżkę

Andrzej Gębarowski
W marcu wszyscy emeryci i renciści w Polsce doczekają się waloryzacji swojego świadczenia. Waloryzacja emerytur i rent, która ma rekompensować wzrost cen (żywności, energii itp.), dokonywana jest 1 marca każdego roku i obejmuje świadczenia przyznane na wniosek zgłoszony najpóźniej w lutym, do których warunki zostały spełnione nie później niż w ostatnim dniu tego miesiąca.

W minionych latach waloryzację obliczało się, mnożąc kwotę świadczenia przez tzw. wskaźnik waloryzacji. Wskaźnik ten rozumiany jest jako średnioroczny wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych w poprzednim roku kalendarzowym, zwiększony o co najmniej 20 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w poprzednim roku kalendarzowym. Zależy więc – w uproszczeniu – od dwóch czynników: ubiegłorocznej inflacji oraz ubiegłorocznego wzrostu płac. I tak na przykład wskaźnik waloryzacji w 2013 roku wyniósł 104 proc., a w 2014 roku – 101,6 proc.

Powyższe zasady oznaczają, że przeprowadzana dotąd waloryzacja była procentowa, a zatem nominalna podwyżka zależała od wysokości świadczenia i tym była większa, im wyższe świadczenie. Jedynie waloryzacja w 2012 roku odbyła się na na innej zasadzie – kwotowej. Jak zapewne wielu z nas pamięta, emeryci i renciści otrzymali wtedy jednakową podwyżkę, niezależnie od wysokości swojego świadczenia, w kwocie 71 zł brutto. Efekt był taki, że osoby, które miały emeryturę niższą niż 1.479 zł brutto zyskały na wprowadzeniu waloryzacji kwotowej, zaś wszyscy, którzy otrzymywali świadczenie powyżej tej granicy – stracili.

Podobna granica pojawi się i w tym roku, gdyż tegoroczna waloryzacja będzie mieszana: procentowo-kwotowa. To znaczy, że teoretycznie będzie procentowa, ale podwyżka nie może być mniejsza niż 36 złotych. Skorzystają na tym renciści i emeryci o świadczeniach niższych niż 5.295 zł brutto, a tacy stanowią ogromną większość. To znaczy, że w ich przypadku waloryzacja będzie wyższa niż wynikałoby z zasady wyłącznie procentowej i można przyjąć, że będzie kwotowa, mianowicie w wysokości 36 zł brutto.

Jak rząd uzasadnił zmianę zasad tegorocznej waloryzacji? Otóż ministerstwo pracy wyliczyło w ubiegłym roku, że z powodu wyjątkowo niskiej inflacji waloryzacja świadczeń na zwykłych zasadach wyniosłaby co najwyżej 1,08 proc. i w efekcie byłaby najniższa w historii. Oznaczałoby to, że najniższe emerytury wzrosłyby tylko o 9 zł, zaś renty socjalne o 7 zł brutto. Tak niska waloryzacja nie tylko nie spełniłaby swojego zadania ochrony przed wzrostem cen, ale zapewne wzbudziłaby głośny sprzeciw i niezadowolenie społeczne.

Stąd właśnie pomysł na minimalną kwotę 36 zł. Jak wówczas obliczano, kwota ta spowoduje, że wszystkie emerytury poniżej 3.300 zł brutto zostaną podniesione o ustalone minimum.

W lutym br., po ogłoszeniu oficjalnych danych przez Główny Urząd Statystyczny, wyszło na jaw, że bez dodatkowego „bezpiecznika” w postaci 36 zł sytuacja byłaby jeszcze trudniejsza, gdyż ubiegłoroczny wskaźnik inflacji (która od lipca przerodziła się w deflację, czyli spadek cen) okazał się sporo niższy od wcześniejszych rządowych przewidywań i wyniósł... zero. Innymi słowy, ceny pozostały na tym samym poziomie, gdyż od stycznia do czerwca rosły, zaś od lipca malały i średnia roczna wyszła na zero.

Pozostał zatem tylko drugi z czynników określających wskaźnik inflacji, którym jest – przypomnijmy – realny wzrost przeciętnego przeciętnego wynagrodzenia w 2014 r. w stosunku do 2013 r. W lutym GUS podał, że wyniósł on 3,4 proc. A ponieważ 20 proc. od 3,4 proc. wynosi 0,68 proc., tyle właśnie miałby wynieść wskaźnik waloryzacji emerytur i rent, gdyby nie 36-złotowy kwotowy bezpiecznik.

Można sobie wyobrazić, jaka byłaby reakcja emerytów i rencistów na kilkuzłotowe zaledwie podwyżki. Przykładowo, w przypadku emerytury w wysokości 1.300 zł brutto, podwyżka wyniosłaby 1.300 x 0,68 proc. = 8,84 zł brutto, czyli nie więcej niż 7 zł na rękę...
Spadek wskaźnika waloryzacji z przewidywanego 1,08 proc. do realnego 0,68 proc. spowodował wszakże znaczne przesunięcie granicy, poniżej której wszystkie świadczenia podniesione zostaną o 36 zł brutto– z 3.300 aż do 5.295 zł brutto. I na tej właśnie grupie emerytów – otrzymujących świadczenie w granicach od 3.300 do 5.295 zł – uda się rządowi zaoszczędzić wydatków. Gdyby bowiem wcześniejsze prognozy inflacji okazały się trafne, podwyżki dla tej grupy byłyby wyższe niż 36 zł, a w rzeczywistości zatrzymają się na tej kwocie.

Z eksperckich obliczeń wynika, że wyższa niż 36 zł podwyżka obejmie teraz nie więcej niż 20 tysięcy emerytów – mniej więcej jednego na pięćset. W praktyce tegoroczna waloryzacja okazała się zatem waloryzacją kwotową, dokładnie o kwotę 36 zł brutto.

A i teraz podwyżka niekoniecznie wyniesie co najmniej 36 zł. Na przykład najniższa renta z tytułu częściowej niezdolności do pracy wzrośnie z 648,13 do 675,13 zł, co oznacza wzrost o 27 zł.

Jeszcze mniej wzrosną dodatki do emerytur, gdyż tylko o 0,68 proc. I tak na przykład dodatek pielęgnacyjny i za tajne nauczanie wzrośnie o 1,40 zł, dodatek dla sierot zupełnych o 2,64 zł, dodatek kombatancki o 1,40 zł (patrz infografika).

Waloryzacja mieszana została wprowadzona tylko na rok, a potem ma nastąpić powrót do dotychczasowych zasad. Nic tu jednak nie jest jeszcze przesądzone; pojawiają się w tej kwestii różne pomysły – jeden z nich zakłada na przykład waloryzację o wskaźnik inflacji plus 50 proc. realnego przyrostu płac dla grupy uboższych emerytów i dotychczasowy 20-procentowy wskaźnik dla grupy zamożniejszych świadczeniobiorców. Wskazuje się też na zalety tegorocznej formuły procentowo-kwotowej i proponuje jej utrzymanie.

***

Pracownicy bardziej zainteresowani są waloryzacją składek emerytalnych, która odbędzie się 1 czerwca. Waloryzacja składek polega na pomnożeniu zewidencjonowanych na koncie w ZUS składek na ubezpieczenie emerytalne przez wskaźnik waloryzacji. Waloryzacji podlega kwota składek zewidencjonowanych na dzień 31 stycznia roku, za który jest przeprowadzana, powiększona o kwoty z tytułu wcześniejszych waloryzacji.

Roczny wskaźnik waloryzacji składek zależy od wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem w roku kalendarzowym poprzedzającym termin waloryzacji w stosunku do poprzedniego roku (w przypadku wskaźnika kwartalnego brane są pod uwagę ceny kwartalne). Drugim czynnikiem, od którego zależy wskaźnik waloryzacji, jest tzw. realny przypis składek w roku kalendarzowym poprzedzającym termin waloryzacji, który z kolei jest pochodną m.in. wzrostu płac i liczby ubezpieczonych.

Wskaźniki waloryzacji składek na ubezpieczenie emerytalne są ogłaszane do 25 maja każdego roku. Wskaźnik za rok 2013, ogłoszony w maju 2014 roku, był nieznacznie niższy od wskaźnika za rok 2012 i wyniósł 104,54 proc.

Waloryzacja kapitału początkowego odbywa się według analogicznych zasad co waloryzacja składek, tzn. według tych samych wskaźników i w podobnych terminach.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki