Po napadzie Wiesław W. uciekł, podjął pracę w Wielkiej Brytanii i dopiero 6 sierpnia 2014 roku zgłosił się do prokuratury. Akt oskarżenia w jego sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi. W napadzie uczestniczyli jeszcze dwaj bandyci, których sprawy wyłączono do osobnego rozpoznania.
Z ustaleń Prokuratury Okręgowej w Łodzi wynika, że Marian W. do swoich stoisk handlowych na bazarach w Tuszynie i Głuchowie dojeżdżał hyundaiem z domu w Konstantynowie. W drodze na bazar biznesmen z niepokojem zauważył, że jest śledzony przez podejrzanych mężczyzn. Swoimi obawami podzielił się z handlującą na tym samym targowisku Krystyną P. Kobieta mu jednak nie uwierzyła. Obawy Mariana W. okazały się jednak uzasadnione.
Według śledczych, Jacek Sz. poinformował Marka P. o biznesmenie z dużą gotówką, którego można napaść i obrabować. Markowi P. spodobał się ten pomysł. Skontaktował się ze Zdzisławem M. i wspomnianym oskarżonym Wiesławem W. Bandyci zaczęli śledzić przedsiębiorcę, zaś w październiku 1999 roku zdecydowali się na napad.
Do napadu doszło na trasie Tuszyn - Łódź. Bandyci posłużyli się bmw. Kierował Wiesław W., obok niego siedział Zdzisław M. z pistoletem z tłumikiem, a z tyłu Marek P. Bandyci przez pewien czas jechali za hyundaiem, a gdy stwierdzili, że w pobliżu nie ma innych samochodów, zrównali się z nim i wtedy Zdzisław M. strzelił z browninga, celując w koło. Biznesmen zatrzymał się, ale na szczęście nie został obrabowany, bo nadjechała Krystyna P. i spłoszyła bandytów, którzy odjechali.
Podczas przesłuchania Wiesław W. nie przyznał się do winy. Utrzymywał, że był tylko pasażerem bmw i nie miał pojęcia o szykowanym napadzie z bronią w ręku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?