Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kary za nielegalne ściąganie filmów. Łodzianie Mogą zapłacić za to nawet 470 zł

Jacek Losik
Tomasz Bolt/Polskapresse
Kilka tysięcy mieszkańców Łódzkiego może spodziewać się wezwania do zapłaty 470 zł za nielegalne udostępnianie filmów. Ci, którzy ściągali polskie filmy z internetu, mogą czuć się zaniepokojeni. Warszawska kancelaria prawna Glass-Brudziński złożyła wniosek do Prokuratury Okręgowej w Łodzi o ściganie sprawców bezprawnego rozpowszechniania filmu "Wałęsa. Człowiek z nadziei".

Sprawa nie dotyczy tylko łodzian i filmu Andrzeja Wajdy. Kilkadziesiąt tysięcy Polaków jest z tytułu bezprawnego udostępniania m.in. "Drogówki" i "Miasta 44" wzywanych do zapłaty 470 zł. W woj. łódzkim takie pismo może otrzymać kilka tysięcy osób.

- W przypadku filmu "Drogówka" w Łodzi zidentyfikowano ok. 6.500 przypadków bezprawnego rozpowszechniania filmu, w Zgierzu ok. 200, w Pabianicach ok. 600 - twierdzi Wojciech Bojarski, dyrektor zarządzający w kancelarii Glass--Brudziński. - Trudno mi obecnie powiedzieć, ile wezwań zostało wysłanych w woj. łódzkim, projekt cały czas jest realizowany.

W Łodzi sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa Łódź- -Widzew. Postępowanie toczy się na razie w sprawie, a nie przeciwko komuś. Może dotyczyć także osób, które formalnie nie udostępniały filmów, ale mają otwarte łącze internetowe i ktoś obcy mógł skorzystać z ich dostępu do internetu. Zapłata kancelarii 470 zł oznacza pójście z nią na ugodę. - W przypadku braku ugody, będziemy żądać pełnej opłaty licencyjnej, która wynosi średnio 15 tys. zł - zapowiada Wojciech Bojarski.

Pójście na ugodę oznacza też przyznanie się do winy. Policja informuje, że osoby, które mają pewność, że nie udostępniały filmów, mogą w przypadku postępowania karnego dochodzić na własną rękę, kto udostępniał film i jego obarczyć winą.

- W świetle obowiązujących przepisów możemy w sposób legalny pobierać z internetu filmy i muzykę, które zostały publicznie udostępnione, pod warunkiem, że czynimy to na własny użytek - informuje Iga Parada, łódzki adwokat.

W przypadku korzystania z protokołów wymiany plików P2P (peer to peer), a więc obecnie przede wszystkim BitTorrent, jest trochę inaczej. Zasada działania protokołu jest taka, że w czasie gdy ktoś ściąga plik od innych użytkowników, sam też udostępnia te fragmenty pliku, które już ściągnąłeś. W świetle polskiego prawa jest to zabronione.

Wsp: PK

Źródło: x-news

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki