Żeliwną latarnię z ozdobnym cokołem i zwieńczeniem w formie pastorału pamiętają ci, którzy wychowywali się na Bałutach.
- W pobliżu latarni Tanfaniego znajdował się hufiec harcerski, do którego uczęszczałem, więc o wyjątkowym zabytku wiedziałem od dzieciństwa - mówi Miłosz Wika, rzecznik ZWiK. - To prawdopodobnie najstarsza latarnia w Łodzi. Przetrwała dwie wojny, getto i PRL. Nikt jej nie zdemontował, choć przez ostatnie lata stała na boisku do gry w piłkę nożną i tak naprawdę zagrażała bezpieczeństwu zawodników.
We wtorek pracownicy ZWiK oraz MPK zdemontowali lampę, która do fundamentów przymocowana była potężnymi śrubami. Zabrali ją z placu Piastowskiego po 120 latach i przewieźli do Zakładu Techniki MPK przy ulicy Tramwajowej.
- Latarnię przetransportowaliśmy samochodem, którym przewozi się m.in. szyny. Choć auto ma 12 metrów długości, to latarnia ledwie się na nim zmieściła - mówi Agnieszka Hamankiewicz, kierownik działu promocji i pozyskiwania funduszy w MPK. - Oprócz transportu latarni użyczamy też halę w Zakładzie Techniki, gdzie zabytek ma zostać odnowiony i postaramy się wesprzeć w renowacji pracowników ZWiK.
Dlaczego to akurat "wodociągowcy" mają zajmować się renowacją latarni? Odpowiedź jest dość oczywista. Mają doświadczenie w czyszczeniu żeliwnych przedmiotów. To oni odnowili zabytkowe łódzkie włazy kanalizacyjne, które wystawiono w Muzeum Włókiennictwa.
- Lampa pozostanie żeliwna. Nie będzie malowana tylko zabezpieczona antykorozyjnie - podkreśla Miłosz Wika. - Co ważne, zachował się na niej system do wciągania lampy naftowej na szczyt latarni. Bo właśnie taka lampa oświetlała dziedziniec hal targowych barona Giuseppe Tanfaniego.
ZOBACZ TEŻ: 100-lecie przyłączenia Bałut do Łodzi. Zabytkowa latarnia Tanfaniego znów zaświeci [ZDJĘCIA]
Zanim hale wybudowano, na placu Piastowskim działało targowisko. Potem teren ten kupił Giuseppe Tanfani, zięć fabrykanta Juliusza Heinzla i akcjonariusz Widzewskiej Manufaktury.
- Hale Tanfaniego były - jak na tamte czasy - bardzo nowoczesnym obiektem. Doprowadzona była do hal bieżąca woda, co było na przełomie XIX i XX w. bardzo rzadko spotykane. W halach funkcjonowało aż 150 sklepów. Od nazwiska właściciela hale nazywano bazarem czy jatkami Tanfaniego, a z kolei od targowiska pochodzą nazwy ulic Bazarowa i Rybna - mówi Miłosz Wika. - Łącznie z latarnią to jedyne trzy pozostałości po halach, które spaliły się w getcie, a rozebrano je w latach 50. XX wieku.
Choć w ostatnich latach projekt renowacji latarni zgłaszano do budżetu obywatelskiego, nie spotkał się on z większą akceptacją. Dlatego postanowiły się nią zająć ZWiK, MPK oraz Zarząd Dróg i Transportu z PGE , które podłączą latarnię do prądu.
- Zabytek zajmie miejsce jednej z obecnych latarni na placu Piastowskim, stanie bliżej ul. Lutomierskiej, będzie lepiej widoczny dla łodzian i turystów. W poprzedniej lokalizacji zasłaniały go drzewa - tłumaczy Miłosz Wika. - Chcemy by wyjątkowa latarnia rozbłysnęła na stulecie przyłączenia Bałut do Łodzi, czyli w tym roku.
Łódzkie spółki liczą, że po odnowieniu latania stanie się atrakcją turystyczną Łodzi uwzględnianą w przewodnikach.
- Na Bałutach jest znacznie więcej takich perełek. Nieopodal na elewacji jednej z kamienic jest pomnik Tadeusza Kościuszki z 1903 roku. Mało kto wie, że w Łodzi mamy dwa pomniki Naczelnika. Zauważyłem, że właściciel "kamienicy z Kościuszką" rozpoczął remont. Może pomyśli też o odnowieniu "Tadka z Bałut" - na 100-lecie przyłączenia mojej dzielnicy do Łodzi - zaznacza Miłosz Wika.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?